Najpierw w Canal Plus, później w TVN dawno temu leciały króciutkie bajki z serii "Puchar Zoo" i "Zoo olimpiada".
Bajki były w moim odczuciu zabawne. Rywalizacja zwierząt na boisku piłkarskim lub stadionie olimpijskim - to było to, co chętnie się oglądało w przerwach między nieco "poważniejszymi" bajkami. Oczywiście rywalizacja nie była poważna, wystarczy choćby wspomnieć koguta, będącego arbitrem meczu, który w jednym odcinku pokazywał kartki w czterech kolorach. Albo sam opening - piłka ląduje w pucharze, a na niej siada kura i ją wysiaduje. Po czym piłka wybucha....
Nie wolno też zapomnieć o nieocenionym komentatorze zmagań - Janie Wężyku. "Owce zbaraniały z przerażenia", "Wilki wodzą baranim wzrokiem", itp. Komentarz bywał czasem niezwykle... ciekawy. A całość nie trwała długo, odcinki nie przekraczały dwóch minut. Choć dziś pewnie wiele osób stwierdzi, że owe bajki były beznadziejne, w moim odczuciu jest to jeden z tych momentów, do których chce się wracać. Chętnie przypomnę sobie w najbliższym czasie odcinki tychże bajeczek. Rywalizacja w piłkę między psami i kotami albo też rywalizacja zwana rzut bocianów na olimpiadzie... Brzmi ciekawie, prawda? Jeśli internet nie kłamie, nakręcono po 52 odcinki obydwu seriali animowanych.
Dziękuję za uwagę. Komentował Jan Wężyk.