Dzisiejszy program, to pozycja łączona, pod różnymi nazwami i w nieco zmienionej formule.
Najpierw pojawił się w TVP 2 teleturniej "Rebusy". Emitowany był początkowo o 19.00 w środy, potem zdaje się został przeniesiony na weekend, na godziny wczesnopopołudniowe, później poranne. Emitowany był w latach 1991-92, a prowadził go Wojciech Pijanowski. Teleturniej wrócił na antenę w 1995 roku, tyle że już w Polsacie. Po czym, po zaledwie kilku miesiącach zmienił nazwę na "Kalambury" i pojawiał się przez kilka kolejnych lat na antenie (bodaj do 2000 roku). Zmieniał się też prowadzący - teleturniej prowadzili m.in. Wojciech Malajkat i Piotr Gąsowski.
Na czym polegały zasady? W "Rebusach", o ile dobrze pamiętam, udział brały dwie drużyny złożone z zwykłych ludzi (trzyosobowe lub dwuosobowe, niestety dokładnie nie pamiętam). W Kalamburach udział na sto procent brały dwie drużyny trzyosobowe - z czego w każdej grupie dwie osoby stanowiły tzw. gwiazdy (znane postacie) i jeden zwyczajny uczestnik teleturnieju. Podobno później udział brały zamiast gwiazd dzieci, ale tego już nie oglądałem, więc nie wiem, czy to prawda. W Rebusach zadaniem było narysowanie wskazanego hasła tak, by inna osoba z drużyny odgadła owo hasło. W Kalamburach również rysowano, ale połowę haseł, drugą połowę należało pokazać (czyli przedstawić za pomocą ciała tak, by inni odgadli). Oczywiście był wyznaczony czas, w którym należało odgadnąć dane hasło, bodaj półtorej minuty. Do finału dostawała się drużyna, która zdobyła więcej punktów.
W finale w Rebusach jeden z uczestników zwycięskiej grupy miał za zadanie narysować bodaj siedem haseł-rzeczowników, które ktoś inny musiał odgadnąć. Czas - minuta. W Kalamburach w finale należało owe rzeczowniki opisać (czyli innymi słowami naprowadzić na właściwe skojarzenie - można było używać chyba tylko rzeczowników, choć nie pamiętam dokładnie). Czas taki sam jak w "Rebusach". Nagrodą były pieniądze. Nie pamiętam, ile można było wygrać, w każdym razie w przypadku Kalamburów pieniądze zgarniał zwykły uczestnik, nie musiał dzielić się z gwiazdami, które i tak za udział w programie miały płacone.
Nie ukrywam, że wolałem "Rebusy" niż "Kalambury". Głównie dlatego, że wolałem zgadywać zagadki rysowane niż pokazywane czy opisywane. Ogólnie jednak oglądałem obydwie wersje programu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora