W cyklu z dowcipami kontynuuję przedstawianie drugiej z serii książeczek "333 najlepsze dowcipy", której tematem przewodnim były medyczne dowcipy pod zbiorczym tytułem "Przychodzi baba do lekarza".
Dziś zająłem się dowcipami od nr 478 do nr 534. Oczywiście pominąłem dowcipy, które już wcześniej (w części nr 1 i nr 7) pojawiły się na blogu - tym razem takie znalazłem zaledwie dwa.
I jeszcze drobna informacja odnośnie samej książeczki. Otóż, jeśli dobrze policzyłem, w książeczce znalazło się piętnaście rysunków (a więc mniej, niż w części pierwszej), których autorem był Szczepan Sadurski.
* * *
- Boli mnie żołądek panie doktorze.
- Co pan ostatnio jadł?
- Niedojrzałe jabłka
- To zapiszę panu coś na oczy
- Dlaczego na oczy?
- Żeby pan lepiej widział, co zjada!
- Dla pana zdrowia byłoby wskazane - radzi pacjentowi lekarz - aby pan codziennie na czczo pił szklankę ciepłej wody.
- Ja to robię od dawna, tylko żona tę lurę nazywa herbatą...
Do gabinetu wchodzi baba z córką, piękną blondynką.
Lekarz do córki:
- Proszę się rozebrać
- Ależ panie doktorze - mówi baba - przecież to ja jestem chora!
- Co pani dolega?
- Nic, tylko ostatnio nie mam się przed kim rozebrać...
Do lekarza przychodzi łysy:
- Panie doktorze, żenię się. Chciałbym wiedzieć, czy jest jakaś szansa, że na głowie wyrosną mi...
Lekarz przerywa:
- Rogi? Tak!
Do lekarza przychodzi mężczyzna z siedmioletnim synem. Chłopiec siada na krześle i lekarz zaczyna badanie:
- Otwórz buzię i powiedz aaaa
- Panie doktorze - wtrąca ojciec - jego nie trzeba egzaminować, zna już cały alfabet
Lekarz do baby:
- Pani mężowi niezbędny jest całkowity spokój Oto recepta na środki uspokajające.
- Jak mam je mężowi podawać?
- Nie mężowi. Te tabletki są dla pani!
Lekarz do badanego:
- Czy często występują u państwa różnice zdań?
- Och nie, żona do tego by nie dopuściła!
Lekarz do badanego:
- Nie powinien pan pić mocnej kawy, skoro tak się pan po niej denerwuje.
- Ale jeszcze bardziej denerwuję się, gdy mi podają słabą kawę!
Lekarz do badanego:
- Niestety, serduszko... Musi pan od dziś zapomnieć o alkoholu, papierosach, że już nie wspomnę o kobietach...
- Panie doktorze, przecież nie można z dnia na dzień zapomnieć, że się jest mężczyzną!
- Niech pan nie widzi tego w tak czarnych barwach. Golić się pan może choćby i trzy razy dziennie!
Lekarz do pacjenta:
- A czy pan nie mógłby, tak jak żona, robić sobie godzinną drzemkę po obiedzie?
- Ależ panie doktorze! Jakże mógłbym się pozbawić jedynej spokojnej godzinki w ciągu całego dnia!
Lekarz do pacjenta wymagającego stałej opieki medycznej:
- Niech pan zatrudni jakąś pielęgniarkę, ale dla pana serca byłoby lepiej, gdyby miała co najmniej 50 lat.
- A czy mógłbym zaangażować dwie pielęgniarki po 25 lat?
Lekarz do pacjentki:
- Najlepiej rozpoznamy pani dolegliwości, gdy zrobimy zdjęcie rentgenowskie.
- Dobrze, panie doktorze, ale proszę mi je zrobić z profilu, bo tak wychodzę najlepiej!
Lekarz przegląda kartę z historią choroby staruszki:
- Reumatyzm, kamienie żółciowe, przepuklina, hemoroidy, astma... Ile właściwie ma pani lat?
- Trzydzieści siedem.
- No proszę, w dodatku osłabiona pamięć!
Lekarz pyta badanego
- Pije pan?
- Nie
- Pali pan?
- Nie
- Jak panu się to udaje?
- Żona odbiera za mnie pensję
Lekarz wypisując babie receptę mówi:
- Wypiszę pani także jakiś środek nasenny.
- Nie trzeba, panie doktorze. mam w domu telewizor...
- Mogę pana zapewnić, że z pańską chorobą dożyje pan co najmniej osiemdziesiątki.
- Panie doktorze, czyżby moje zdrowie się pogorszyło? Podczas poprzedniej wizyty dawał mi pan 100 lat życia...
- Musi pan prowadzić uregulowany tryb życia - poucza lekarz pacjenta. - Nie wolno panu pić alkoholu, palić, denerwować się... Dlaczego pan wychodzi z gabinetu?
- Żeby się nie denerwować, panie doktorze!
- Nie rozumiem, dlaczego chce pan środki nasenne, skoro zawsze nocami przesiaduje pan w barze...
- To nie dla mnie, to dla mojej żony!
- Niech pan nie pije alkoholu, nie pali papierosów, nie zadaje się z kobietami...
- I w ten sposób dożyję stu lat?
- Tego nie wiem. Ale wiem, że czas będzie się panu cholernie dłużył...
Pacjent radzi się lekarza, co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca
- Panie doktorze, nie pomogło
- Niech pan pije samo mleko
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho gdzie?
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch
- Proszę się rozebrać
- Rozebrać? Czyżby pan doktor mi nie wierzył?
- Panie doktorze, często mi się śni, że jestem dyrektorem mojego zakładu. Co mam robić, aby sny się spełniły?
- Mniej spać!
- Panie doktorze, fatalnie się czuję. Nie mogę się ani położyć, ani ustać, ani usiedzieć...
- Pozostaje pani jedno: Powiesić się!
- Panie doktorze, jem dobrze, nie mam kłopotów ze snem, nic mnie nie boli, a czuję, że powinienem się leczyć...
- To ja przepiszę panu lekarstwo, które odbierze panu apetyt, sen i dobre samopoczucie, a potem rozpoczniemy kurację.
- Panie doktorze, jestem wykończona. Od czasu, gdy mąż zachorował, siedzę przy jego łóżku w dzień i w nocy.
- Czy pielęgniarka, której poleciłem czuwać przy mężu, nie zgłosiła się?
- Owszem, właśnie dlatego muszę siedzieć!
- Panie doktorze, mam dopiero 40 lat i już jestem zupełnie łysy.
- Proszę się nie martwić, wypadanie włosów to jedyna choroba, która nie ma nawrotów.
- Panie doktorze, mam już 80 lat i nadal oglądam się za dziewczynami.
- W tym wieku? Wspaniale, powinien się pan cieszyć!
- Tak, tylko martwi mnie, że zapominam, po co się za nimi oglądam...
- Panie doktorze, mam kłopoty z oddawaniem moczu
- A ile ma pan lat?
- 72
- To już pan swoje wysikał
- Panie doktorze, nie mogę zasnąć
- Czy próbował pan liczyć przed zaśnięciem?
- Do ilu?
- A o której pan wstaje?
- O szóstej
- To niech pan liczy do szóstej!
- Panie doktorze, połknąłem wieczne pióro. Co robić?
- Niech pan pisze długopisem!
- Panie doktorze - skarży się staruszek - dzień w dzień oddaję mocz regularnie o piątej rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze - uspokaja lekarz
- Ale ja się budzę dopiero o siódmej!
- Panie doktorze, tracę włosy na czubku głowy, a na stopach robią mi się odciski. Co robić?
- Kupić dłuższe łóżko!
- Panie doktorze, zawsze gdy budzę się rano, przez pół godziny jestem oszołomiona i dopiero po jakimś czasie czuję się dobrze.
- Droga pani - odpowiada lekarz. - Jest na to tylko jedna rada: niech się pani budzi pół godziny później!
Po zbadaniu lekarz zwraca się do pacjenta:
- Niedobrze... język mamy obłożony, zaczerwienione migdałki, przyspieszone tętno... I co my teraz zrobimy?
- Bo ja wiem... Może poszlibyśmy do lekarza?
Po zbadaniu młodego mężczyzny lekarz mówi:
- Powinien pan zażywać więcej ruchu, gimnastyki, pływania...
- Ależ panie doktorze, jestem mistrzem Polski w pięcioboju!
- To powinien pan zostać mistrzem świata!
Po zbadaniu pacjenta lekarz pyta:
- Czy ma pan pracę siedzącą?
- Jak by to powiedzieć... I tak, i nie. Jestem dżokejem.
Po zbadaniu pulsu lekarz mówi do chorego:
- Pana puls bije bardzo wolno
- Nic nie szkodzi, mam czas!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, co noc śni mi się straszny sen: wpadam do wody i topię się. Co robić?
- Na pani miejscu nauczyłbym się pływać!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mam uszy zapchane watą i nic nie słyszę.
Lekarz bierze wziernik i zagląda do ucha.
- Na wylot nic pan nie zobaczy. To drugie też jest zapchane!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, moja kilkunastoletnia córka cierpi na wadę wymowy
- Na przykład?
- Żadnemu ze swoich chłopców nie może powiedzieć "nie".
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój mąż od pewnego czasu ma bóle brzucha.
- Proszę się rozebrać i pokazać mi, gdzie męża boli!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wieczorem nie mogę zasnąć. Co mam robić?
- Proszę sobie wyobrazić, że już świta i zaraz musi pani wstawać do pracy.
Przychodzi baba do lekarza:
- Witam panią, na co się pani skarży?
- Panie doktorze, kiedy zaczynam mówić - nikt mnie nie słucha.
- Witam panią, na co się pani skarży?
Przychodzi chłop do lekarza:
- Czy jest u pana moja baba?
Przychodzi Fąfara do lekarza. Lekarz jest już stary i trochę głuchy.
- Co panu jest?
- Bolą mnie jądra
- Jak pan mówi? - dopytuje się doktor
- Nie jak mówię, tylko jak siadam.
- Przydałoby się panu więcej ruchu - mówi lekarz do pacjenta - Powinien pan uprawiać jakiś sport. Pewnie ostatnio musiał pan dużo siedzieć?
- Tylko dwa lata panie doktorze!
Staruszka przychodzi do lekarza i prosi o pigułki.
- Jakie pigułki?
- No.. wie pan...
- W pani wieku takie pigułki nie są już potrzebne!
- Ale mnie przydałyby się na ból głowy.
- Przecież te tabletki służą do czegoś innego...
- Nic pan nie rozumie. Kupię te pigułki i każdego ranka jedną wrzucę do kawy mojej wnuczki. Wtedy na pewno przestanie mnie boleć głowa!
- W pana przypadku - mówi lekarz - trzeba będzie zrobić analizę moczu. Ja na chwilę wyjdę, a pan odda mocz do którejś z tych buteleczek stojących na szafie
Po kilku minutach lekarz wraca i cały gabinet od sufitu do podłogi zastaje mokry.
- Co pan zrobił najlepszego?
- A pan myśli, że to tak łatwo trafić do flaszki stojącej na szafie?
W poczekalni przed gabinetem lekarskim jeden z pacjentów pyta drugiego:
- Prze-praszam co-o p-paa-anu dolega?
- Mam chorą prostatę
- A c-co t-to jest?
- Jak by to panu wytłumaczyć... Ja tak siusiam, jak pan mówi.
- Więc mówi pani, że była u znachora i nie wyleczył pani? Ciekaw jestem, co za bzdury pani naopowiadał...
- Radził mi, żebym poszła do lekarza!
- Więc mówi pan, że z pana schorzeniem był pan dwa lata temu w sanatorium w Krynicy? A cóż za idiota panu to doradził?
- Pan, panie doktorze!
- Więc uskarża się pani na dotkliwy ból pod łopatką? A czy w nocy ból się wzmaga?
- Tego nie wiem, panie doktorze.
- Jak to?
- Bo w nocy śpię!
- Wydaje mi się, że pani już lepiej kaszle
- Trenowałam całą noc, panie doktorze!
Zirytowany lekarz zwraca się do pacjenta:
- Jest pan najbardziej niesfornym pacjentem, jakiego kiedykolwiek miałem. W łóżku pan nie leży, lekarstw pan nie przyjmuje, a w dodatku czuje się pan coraz lepiej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora