W cyklu z dowcipami kontynuuję przedstawianie pierwszej z serii książeczek "333 najlepsze dowcipy", której tematem przewodnim były medyczne dowcipy pod zbiorczym tytułem "Przychodzi baba do lekarza".
Dziś zająłem się dowcipami od nr 208 do nr 269. Oczywiście pominąłem te dowcipy, które już się pojawiły na blogu wcześniej - w części nr 1 i nr 7 (ta sama tematyka). Zanim przejdę do istoty wpisu, jedna drobna informacja odnośnie pozycji: otóż oprócz rysunków i dowcipów w numerze pojawił się też wstępniak, okładki sześciu pierwszych numerów "Dobrego Humoru", a także reklama wydawnictwa Adalbert.
* * *
- Czy sypia pan przy otwartym oknie tak, jak zaleciłem?
- Tak
- A czy duszności już minęły?
- Nie. Zniknęły natomiast portfel i budzik!
- Dlaczego pan tyle pije?
- Bo mam mnóstwo kłopotów, panie doktorze.
- W ciągu tych kilku lat pańskie kłopoty powinny już utonąć w wódce.
- Kiedy one, panie doktorze, już się nauczyły pływać...
Do gabinetu lekarza wchodzi stały pacjent i zastaje pielęgniarkę. Przygląda się jej uważnie i mówi:
- Siostro, pani dziś złą stroną wstała z łóżka.
- Dlaczego?
- Bo ma pani na nogach buty pana doktora!
Do lekarza przychodzi mężczyzna z bandażem na nodze
- Co panu dolega?
- Boli mnie szyja
- To czemu nosi pan bandaż na nodze?
- Bo mi się zsunął...
Do lekarza przychodzi młodzieniec z podkrążonymi oczami
- Nie sądzi pan, doktorze, że powinienem przez kilka dni poleżeć w łóżku
- Hmm, raczej przez kilka nocy...
Do lekarza przychodzi pan w średnim wieku
- Panie doktorze, zaczynają mi siwieć włosy. Proszę powiedzieć, czy farbowanie włosów może mieć jakieś szkodliwe następstwa?
- Niewątpliwie. Jeden z moich pacjentów zaczął farbować włosy, a miesiąc później był już żonaty!
- Ile godzin dziennie pan sypia? - pyta lekarz pacjenta
- Trzy - najwyżej cztery
- To stanowczo za mało!
- Tak, panie doktorze, ale ja śpię jeszcze osiem godzin w nocy.
Lekarz bada pacjenta
- A teraz proszę spokojnie oddychać
- Nie mogę
- Jak to?
- Spokojnie oddychać będę mógł dopiero jutro
- Dlaczego?
- Bo jutro wyjeżdża teściowa...
Lekarz do badanego:
- Zdradzę panu sekret co robić, aby długo żyć. Tylko proszę nikomu nie mówić. Należy jeść czosnek.
- Sądzi pan, że można to długo utrzymać w tajemnicy?
Lekarz do pacjenta:
- Więc mówi pan, że jest lunatykiem... Dlaczego więc wczoraj w południe chodził pan po dachu?
- A skąd ja mogłem wiedzieć, że żona przestawiła wskazówki zegara?
Lekarz do schorowanego emeryta:
- Cóż, nikt nie żyje wiecznie...
- Doktorze, czy ma pan coś przeciwko temu, żebym jednak spróbował?
Lekarz rozmawia z pacjentem:
- W jaki sposób próbował pan leczyć przeziębienie?
- Wypiłem butelkę koniaku
- I co, pomogło?
- Nie. Ale gdybym miał więcej butelek...
- Ma pan podwyższone ciśnienie - stwierdza po badaniu lekarz
- Obawiam się, panie doktorze, że to od łowienia ryb
- Pierwszy raz słyszę, żeby od tego podniosło się komuś ciśnienie
- Tak, bo ja łowię w niedozwolonych miejscach.
- Nerwica pańskiej żony to nic groźnego - uspokaja lekarz. - Ona może z tym żyć choćby sto lat
- A ja, panie doktorze?
- Panie doktorze, cierpię na bezsenność
- A próbował pan liczyć barany?
- Tak. Na przykład wczoraj doliczyłem do 147843
- I zasnął pan?
- Nie, musiałem wstać i iść do pracy!
- Panie doktorze, czy ostrygi są zdrowe?
- Niech pani lepiej zapyta o to weterynarza
- Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsenności?
- Tak, ale najpierw trzeba ustalić i zlikwidować przyczynę
- Lepiej nie... Żona jest bardzo przywiązana do naszego dziecka.
- Panie doktorze, ilekroć piszę referaty do moich wystąpień na zebraniach, nie mogę potem zasnąć.
- A próbował pan kiedykolwiek przed snem przeczytać to, co pan napisał?
- Panie doktorze, mam zwyczaj mówienia przez sen
- Cóż w tym złego?
- Jak to co? Całe biuro się ze mnie śmieje.
- Panie doktorze, mojej żonie przytrafiło się nieszczęście. Nie może otworzyć ust!
- To skurcz mięśni. Proszę podać adres, za chwilę przyjdę
- Nie musi się pan tak od razu fatygować. Wystarczy, jak przyjdzie pan w przyszłym tygodniu...
- Panie doktorze, mój syn połknął korkociąg
- To straszne. I co pan teraz zrobi?
- Butelki będę musiał odbijać ręką...
- Panie doktorze, od kiedy zmieniłem pracę, mam trudności z zaśnięciem
- Gdzie pan pracuje?
- W rzeźni
- A co pan robi?
- Liczę barany
- Panie doktorze, ostatnio cierpię na depresję
- Aby nie wpaść w depresję, najlepiej jest pogrążyć się w pracy
- Ale ja pracuję przy wapnie...
- Panie doktorze, w wieku siedemdziesięciu lat czuję się znacznie lepiej, niż wtedy, gdy miałem czterdzieści
- Widocznie lepiej jest dla pana mieć kobiety w głowie niż na kolanach!
- Panie doktorze, żona ma taki śmieszny pieprzyk na pośladku...
- Czy to panu przeszkadza?
- Mnie nie, ale wszyscy koledzy się ze mnie śmieją!
- Pański stan zdrowia koniecznie wymaga dłuższego pobytu nad morzem - mówi do badanego lekarz - Czy jest to możliwe?
- To żaden problem, jestem marynarzem!
Pewien marynarz kazał sobie wytatuować na brzuchu mapę świata. Pewnego razu przychodzi do lekarza i mówi
- Panie doktorze, boli mnie...
- Gdzie?
- O tu, pod Afryką!
Po zbadaniu pacjentce ciśnienia lekarz oznajmia
- Nie podoba mi się pani ciśnienie
- Za wysokie, czy za niskie?
- Normalne. I to właśnie wygląda na bardzo podejrzane...
- Powinien pan jeść ryby, zawierają w sobie dużo fosforu.
- Ależ panie doktorze, ja chcę się wyleczyć, a nie świecić po nocach!
- Proszę mi powiedzieć, panie doktorze, jak długo będę jeszcze żył?
- Ile ma pan lat?
- Czterdzieści
- Pali pan?
- Nie
- Pije pan?
- Nie
- Kobitki pan lubi?
- Nie
- Człowieku, to po co chcesz dłużej żyć?
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz wyciąga spluwę i mówi:
- Stój! Kto idzie?
Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- Ależ proszę pana, ja na taką okoliczność nie jestem stosownie ubrana...
Przychodzi baba do lekarza:
- Proszę się rozebrać i położyć na leżance.
- Panie doktorze, ja dziś naprawdę jestem chora, a pan ciągle o tym samym...
Przychodzi baba do lekarza
- Proszę się rozebrać
- Może najpierw buzi?
Przychodzi baba do lekarza:
- W jakich porach pan przyjmuje?
- W dżinsach
Przychodzi baba do lekarza z betoniarką na plecach;
- Co pani taka zmieszana?
Przychodzi baba do lekarza z kierownicą w plecach:
- Kto panią tu skierował?
Przychodzi baba do lekarza z siekierą w plecach i z rozbitymi okularami.
- Co pani jest?
- Szklarska Poręba!
Przychodzi baba do lekarza z szeroko rozłożonymi rękami i kawałkiem szyby w plecach.
- Co pani jest?
- Szybowiec.
Przychodzi baba do lekarza z telewizorem i filiżanką kawy
- Co pani jest?
- Teleexpress
Przychodzi facet do lekarza:
- Mam krzywicę, panie doktorze.
- Od małego?
- Nie, od kolan.
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, zupełnie nóg nie czuję...
- To powąchaj pan moje!
Przychodzi facet do lekarza. Po zbadaniu lekarz stwierdza:
- Ma pan rozedmę płuc. Prawdopodobnie jest pan muzykiem i gra na instrumencie wymagającym dużo powietrza, nieprawdaż?
- Zgadza się
- A na czym pan gra? Na trąbie, puzonie...?
- Na akordeonie
Skończywszy badanie lekarz mówi do pacjenta:
- Będzie pan żył osiemdziesiąt lat!
- Ale ja właśnie mam osiemdziesiąt...
- A nie mówiłem??
- To nic groźnego - pociesza pacjenta lekarz - kiedyś sam chorowałem na tę samą chorobę i jak pan widzi - żyję.
- Tak, panie doktorze, ale pana leczył inny lekarz.
W chwilę po wyjściu z gabinetu baba wraca i pyta lekarza:
- Panie doktorze, pan tak dziwnie nazwał tę moją chorobę... Jak to było? Żaba? Ryba?
- Nie, proszę pani. Rak.
W izbie wytrzeźwień lekarz mówi do zatrzymanego dzień wcześniej kierowcy:
- Stwierdziliśmy w pana krwi 1,5 promila alkoholu
- To niemożliwe, przy takiej dawce, na jaką zawsze sobie pozwalam, nigdy nie miałem mniej niż 2 promile!
W poczekalni siedzi kilku staruszków. Lekarz otwiera drzwi i pyta:
- Kto z panów następny?
- Nie wiemy, ale jeszcze kilka minut temu pamiętaliśmy...
- Wszystko będzie dobrze - mówi lekarz - proszę tylko więcej chodzić. Minimum godzinę, bez względu na pogodę
- A kiedy mam to robić? Przed, czy po pracy? Bo widzi pan, ja jestem listonoszem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora