* * *
W Królestwie Ciemności po ostatnich niepowodzeniach nie panowała najlepsza atmosfera. Królowa Beryl oczekiwała, że jej słudzy jak najszybciej dostarczą energii, tak niezbędnej Metarii, władczyni królestwa.
- Jadeite, co się stało z energią, którą miałeś ofiarować naszej wielkiej władczyni? - spytała Beryl jednego z generałów, który od pewnego czasu starał się spełniać żądania władczyni.
- Zaczekaj jeszcze trochę, królowo Beryl. Podjąłem kolejne kroki - odrzekł Jadeite.
- Jesteś pewien, że tym razem ci się uda?
- Tak, wasza wysokość. Usiłowano nam przeszkodzić, ale tym razem postanowiłem działać razem z Flau w wielkiej tajemnicy.
- Wszystko w twoich rękach. Bądź przygotowany na najgorsze i idź
- Tak jest - to mówiąc Jadeite ruszył na ziemię, by zbierać energię dla władcy.
* * *
- Mój dawny pamiętnik jest poświęcony Tobie - zabrzmiał głos w radiu. - Mój obecny zawiera wyłącznie stare wspomnienia. Pragnę Cię zobaczyć, chcę Cię znowu widzieć, żeby wyznać Ci, co czuję. Niejaka marzycielska Haruna mieszkająca w Irlandii przysłała nam ten list.
Audycji skierowanej do zakochanych słuchały nastolatki ze szkoły Usagi (m.in. Naru) i ona sama. Ową tajemniczą Haruną okazała się natomiast być nauczycielka nastolatek.
- Haruna? - zdziwiła się Usagi, słysząc to imię w radiu. - Tak ma na imię moja nauczycielka. Nie, to nie może być ona...
- Czekamy na wasze miłosne listy. Przysyłajcie je do nas. Osobom, których listy przeczytamy w programie, wyślemy w nagrodę broszkę w kształcie kwiatu. Dzięki jej niezwykłym właściwościom wasza miłość zostanie odwzajemniona - słychać było głos z radia.
- Chciałabym mieć taką broszkę - rozmarzyła się Usagi.
- Usagi... - rzuciła Luna, która pojawiła się w pokoju dziewczyny
- Wybiła północ. Tu program Godzina Zero. Czekamy na listy. Słuchajcie nas jutro. Wasz Jadeite - zabrzmiały ostatnie słowa z radia
- Jeszcze nigdy nie napisałam listu miłosnego... - bujała w obłokach Usagi.
- Usagi! - krzyknęła Luna, ale nadaremnie
- ... problem, do kogo go wysłać? - kontynuowała Usagi.
- Usagi! - zezłościła się Luna, co spowodowało, że dziewczyna wróciła do rzeczywistości.
- O co chodzi? - spytała
- Kładź się spać, bo jutro znowu się spóźnisz. Poza tym nie powinnaś do północy słuchać radia. To strata czasu. Jesteś wybraną wojowniczką i masz ważną misję do spełnienia - moralizowała Luna.
- Dobrze, już dobrze. Idę spać - powiedziała nieco naburmuszona Usagi, po czym szybko położyła się na łóżku i zasnęła.
* * *
O poranku, jak zwykle w domu Usagi, jej rodzice dyskutowali o różnych ważnych sprawach. Jej tata przeglądając gazetę dostrzegł niepokojący artykuł.
- Jest taka choroba zwana śpiączką. Zasypiasz i nie możesz się obudzić. Jakże bym chciał na nią zachorować i trochę odpocząć - powiedział ojciec Usagi
- Co Ty mówisz, kochanie - obruszyła się mama. - Musisz pracować na naszą rodzinę
- Żartowałem - powiedział nieco zmieszany tata. - Śpiąc nie mógłbym jeść Twoich przysmaków.
- Pochlebiasz mi. Otwórz buzię.
Gdy tylko to uczynił, żona natychmiast włożyła mu do ust jedną z przygotowanych kromek. Radosną atmosferę zmącił głośny krzyk na piętrze, powtarzający się każdego ranka.
- Spóźnię się - wrzeszczała Usagi
- Jeszcze tu jesteś? - zdziwił się tata
- Zapomniałam o Tobie - mruknęła pod nosem mama.
- Co robić. Znów na mnie nakrzyczą. Co za pech - niepokoiła się Usagi, wybiegając z domu.
Dziewczyna pędem pognała do szkoły, ale, ku jej zaskoczeniu, tym razem wszystko działo się inaczej niż zwykle. Gdy weszła do klasy, nie było w niej nauczycielki.
- Gdzie jest panna Haruna? - zapytała swojej najlepszej koleżanki, Naru
- Jeszcze nie przyszła
- Ale fart
- Dziwne, panna Haruna nigdy się nie spóźnia - wtrącił trzy grosze przez nikogo nie pytany Umino.
Wtem drzwi do klasy się otworzyły i do środka weszła nauczycielka. Była jednak jakaś nieswoja, ospała, wręcz wykończona. Po kilkudziesięciu sekundach rzekła, że dziś nie będzie prowadzić lekcji, nakazała, by uczniowie sami się uczyli, po czym położyła głowę na biurku i zasnęła. Uwagę przykuwał fakt, że do jej stroju przyczepiony był pewien kwiat.
- Co się mogło stać pannie Harunie? - zaniepokoił się Umino.
- Nie pytaj mnie, ale to wyjątkowo szczęśliwy zbieg okoliczności - ucieszyła się Usagi.
* * *
- Usagi nigdy nie słucha moich rad. Jestem pewna, że dziś znów dostanie burę za spóźnienie. Zasługuje na karę - mówiła do siebie spacerująca po mieście Luna.
W tym momencie otworzyły się drzwi i pojawił się w nich Motoki. Okazało się, że kotka zatrzymała się tuż przy jego miejscu pracy.
- Cześć. Miło znów Cię widzieć kotku - rzucił Motoki, co Lunę wprawiło w konsternację. Zaczęła obawiać się, że usłyszał, iż mówiła ludzkim głosem. Strach szybko jednak minął.
- Nie jesteś z Usagi? Pewnie jest w szkole - perorował Motoki głaszcząc Lunę. - Poczęstuję cię mleczkiem kotku, zaczekaj chwilę.
Motoki zniknął w budynku, a Luna ucieszyła się, iż niczego nie usłyszał.
- Gdyby Usagi była tak domyślna jak on... - mruknęła pod nosem
Nagle tuż obok przejechała na sygnale karetka pogotowia.
- Ciekawe, co się stało - zainteresowała się Luna
Okazało się, że do szpitala zabrano nauczycielkę Usagi. Tę, która zasnęła na lekcji.
- Zastanawiam się, co jest... - powiedział patrzący na wszystko przez okno Umino
- Czy nauczanie to tak męczące zajęcie, że nie można jej obudzić - spytała Usagi.
- Słyszałam, że panuje choroba, zwana śpiączką. Zasypiasz i już nigdy się nie obudzisz - powiedziała Naru.
- To znaczy, że już śpisz na zawsze? Bomba - pomysł zapadnięcia na ową chorobę wydał się Usagi nader interesujący.
- Dlaczego?
- Możesz w nieskończoność marzyć i śnić. To musi być bardzo przyjemne!
* * *
- Szefie, przyszło mnóstwo listów do programu nocnego Godzina Zero.
- Znowu? Skąd tyle listów? Kto je pisze? Przecież taki program nie istnieje!
- Co z nimi robimy?
- Schowaj je gdzieś
- Ja się nimi zajmę - powiedziała nagle kobieta, która pojawiła się obok rozmawiających mężczyzn.
- Dziękuję i przepraszam za kłopot.
- Nie ma za co.
Nie było w tym krzty przypadku, tą kobietą był demon Flau, która przybrał odpowiednią postać...
* * *
Usagi i Naru wyszły już ze szkoły. Wydarzenia ostatnich godzin wciąż jednak siedziały im w głowach.
- Więc Ty też słuchałaś programu Godzina Zero? - spytała Usagi
- Oczywiście. Wysłałam już kilka listów miłosnych.
- Do kogo adresowanych?
- Bez znaczenia. Możesz sobie wymyślić jakąś osobę, na przykład przyszłego narzeczonego...
- O tym nie pomyślałam. Do przyszłego narzeczonego... - rozmarzyła się Usagi i już po chwili wpadła na... Mamoru. Natychmiast zaczęła przepraszać...
- Przepraszasz słup telegraficzny. Bardzo zabawne - Mamoru miał niezły ubaw z faktu, iż Usagi nie popatrzyła, gdzie kieruje swoje przeprosiny. - To wiosna podziałała na Ciebie tak ogłupiająco?
- Jak śmiesz - zezłościła się Usagi.
- Znasz go? Jest taki miły - chłopak najwyraźniej wpadł Naru w oko.
- Co w nim jest miłego? Irytuje mnie - Usagi wpadała w coraz większą złość
Wieczorem, we własnym pokoju Usagi postanowiła wreszcie zrobić to, o czym myślała co najmniej od poprzedniego wieczora - napisać list miłosny i wysłać go do radia.
- Taki list pisze się wyłącznie do osoby, którą darzysz uczuciem - pouczała Luna
- Nie przeszkadzaj mi - uciszyła ją Usagi. - Do mojego przyszłego narzeczonego... - zaczęła pisać list. Mijały kolejne minuty, a treści nie przybywało. Wreszcie, po pewnym czasie, zrezygnowana powiedziała, że nic jej nie przychodzi do głowy.
- Nie jestem dobra z przedmiotów humanistycznych
- Nie w tym rzecz... - zaczęła Luna, ale przerwał jej okrzyk Usagi.
- Mam pomysł. Pójdę do Jadeite z programu Godzina Zero i spytam go, jak napisać list miłosny - rzuciła dziewczyna i zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Po chwili obydwie z Luną wybiegły z domu. Gdy jednak dotarły do siedziby radia okazało się, że... spotkanie owego człowieka wcale nie będzie takie łatwe.
- Jak to możliwe, przecież adres się zgadza? - dziwiła się Usagi
- Tak, panienko. Ale my nie nadajemy programu pod tytułem "Godzina Zero" - wyjaśniał strażnik, który nakazał dziewczynie, by poszła do domu.
Usagi wróciła do siebie, przez cały czas zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi. Uruchomiła też radio, a gdy wybiła odpowiednia godzina, znów w odbiorniku zabrzmiał głos Jadeite.
- Dobry wieczór. Czas na program Godzina Zero - można było usłyszeć.
- Widzisz, strażnik kłamał - rzuciła Usagi do Luny.
Kotka nie dawała jednak za wygraną, rozwinęła gazetę i powiedziała:
- Dziwne, teraz powinna być inna audycja. W gazecie nie ma takiego programu - powiedziała kotka.
- Najwidoczniej zaszła pomyłka - uznała Usagi
- Pierwszy list miłosny, który przeczytam, napisała Naru - usłyszała dziewczyna, co wprawiło ją w lekkie osłupienie.
W siedzibie radia na dobre rozgościli się już przedstawiciele Królestwa Ciemności, którzy nadawali audycję, czytali listy miłosne i wysyłali kwiaty, za pomocą których pozbawiali zakochane dziewczęta energii. Usagi wciąż jednak nie była świadoma, iż za ostatnimi wydarzeniami (m.in. omdlenie panny Haruny) nie stoi żaden przypadek...
* * *
Następnego dnia w szkole wszyscy zebrali się wokół Naru, która otrzymała przesyłkę z radia.
- W środku jest broszka? - zapytała jedna z jej koleżanek.
- Tak, dostałam tę przesyłkę dziś rano - potwierdziła Naru.
- Możesz otworzyć?
Naru spełniła prośbę. W jej rękach pojawiła się broszka w kształcie kwiatu, identyczna jak ta, którą wcześniej nosiła ich nauczycielka.
- Piękna - zachwyciły się dziewczyny
- Taką samą broszkę miała panna Haruna - zauważyła Usagi
- Co takiego? - zdziwiły się pozostałe dziewczyny
- A więc rozmarzona Haruna to była nasza nauczycielka - rzuciła jedna z nich
- Trudno w to uwierzyć - potwierdziła Usagi.
Tymczasem Naru przypięła broszkę do szkolnego mundurka. Przedmiot natychmiast zaczął działać i odebrał dziewczynie energię.
- Chce mi się spać - po kilku chwilach powiedziała Naru.
- Naru, co się z Tobą dzieje - zaniepokoiły się dziewczyny widząc, jak ich koleżanka zapada w sen. Próby dobudzenia spełzły na niczym, w dodatku broszka odebrała też energię Usagi, która dotknęła koleżankę, próbując ją obudzić.
- Usagi, co z Tobą - pytały koleżanki widząc, jak dziewczyna przewraca się na podłogę i zasypia.
We śnie Usagi spotkała Tuxedo, którego zapytała, czy jest jej przyszłym narzeczonym. Usłyszawszy jego twierdzącą odpowiedź niezwykle się ucieszyła, a potem poprosiła, by pokazał jej swoją twarz. Lecz gdy już miał to zrobić, zabrzmiał donośny głos... Luny:
- Usagi!
Dziewczyna podskoczyła do góry. Okazało się, że obudziła się w szpitalnym łóżku.
- Dobrze, że się obudziłaś - z ulgą powiedziała Luna
Usagi natychmiast dostrzegła, że na sąsiednim łóżku znajduje się Naru, ale jest w śpiączce. Podeszła do koleżanki.
- Sytuacja jest niepokojąca, w radiostacji dzieją się dziwne rzeczy - powiedziała Luna.
* * *
Tymczasem przedstawiciele Królestwa Ciemności - Jadeite i jego podwładna nie ukrywali radości z zebranej dotychczas energii.
- Dobrze nam idzie, sporo już zebraliśmy - powiedział demon, który przybrał postać kobiety.
- Odnieśliśmy sukces. To był dobry pomysł. Nigdy nie przypuszczałem, że marzenia dziewcząt o miłości mogą być tak potężne - zgodził się Jadeite. - Usypiać ich przy pomocy broszki i wysysać ich sny, co za genialna myśl. Zgromadzimy duże zapasy energii, tak nam potrzebnej. Zaczynamy program?
Obydwoje nie przypuszczali, że ktoś wpadł już na ich trop. Oto w pobliżu siedziby radia zjawiła się Usagi, a razem z nią Luna. Obydwie chciały dostać się do środka, na przeszkodzie stał jednak strażnik.
- Jak dostaniemy się do środka? Strażnik nas nie wpuści - zastanawiała się Usagi
- Nie martw się - powiedziała Luna, po czym wykonała skok w powietrzu, wyczarowując w ten sposób Pióro Przebrania
- Co to? - spytała Usagi
- Użyj tego pióra - powiedziała Luna
- Jakie piękne
- To twój nowy talizman. Dzięki niemu możesz się przeobrazić w dowolną osobę
- Naprawdę? Jak się go używa?
- Po prostu powiedz: Potęgo księżyca
- Udało się - ucieszyła się Usagi.
- Nie sprecyzowałaś pojęcia "piękna" - sceptycznie do przemiany podeszła Luna.
- Idziemy - zawyrokowała Usagi
- Jest bardzo pewna siebie - zdziwiła się Luna patrząc, jak Usagi dość pewnym krokiem idzie w kierunku radia. Gdy tylko jednak wypowiedziała te słowa, dziewczyna pośliznęła się i upadła na chodnik.
Tymczasem w radiu znów ruszyła Godzina Zero
- Dobry wieczór. Czas na program Godzina Zero - powiedział do mikrofonu Jadeite. Zza drzwi przyglądały mu się Usagi i Luna.
- Jaki przystojny - zachwyciła się Usagi. - To Jadeite. Podoba ci się? - zapytała Lunę
- Co ty mówisz? To nasz wróg - oburzyła się Luna
- Nie wierzę
- Spójrz - Luna dostrzegła leżących, nieprzytomnych pracowników radia
- Racja - Usagi podwinęła rękawy i wkroczyła do środka, gdzie nadawano Godzinę Zero.
- Zaczekaj - próbowała powstrzymać ją pomocniczka Jadeite
- Nasz pierwszy list... - zaczął Jadeite, gdy naprzeciwko niego znalazła się Usagi
- Oto specjalny komunikat. Dowiedzieliśmy się, że broszka w kształcie kwiatu jest niezwykle niebezpieczna. Ostrzegamy wszystkich, nie wolno jej dotykać - powiedziała do mikrofonu, a jej słowa poszły w świat.
- Co ty pleciesz? - zezłościł się Jadeite
- Dziewczęta, zastanówcie się. Warto pisać listy miłosne, jeśli potem można je wręczyć kochanej osobie - kontynuowała Usagi
- Moje słowa - zauważyła Luna
Jedaite nie zamierzał tego tolerować.
- Nie wybaczę ci, że oszukałeś naiwne dziewczęta pragnące miłości. Ukażę cię w imieniu księżyca - powiedziała, ponaglana przez kotkę Czarodziejka w kierunku demona i Jadeite.
- A więc to ty zawsze wchodzisz nam w drogę? - powiedział Jadeite
- A ty jesteś dowódcą wojowników zła?
- Mam na imię Jadeite.
W tym momencie atak przypuścił demon. Kolejne podmuchy wydobywające się z jego ust, siejące zniszczenie, spowodowały, że wojowniczka salwowała się ucieczką na dach. Demon podążył za nią i ponowił ataki, a następnie próbował rozszarpać ją pazurami. Czarodziejka uniknęła zetknięcia z przeciwnikiem, nie utrzymała jednak równowagi.
- Czarodziejko, pamiętaj o diademie - krzyknęła Luna
Usagi posłuchała i zaatakowała diademem. Uderzenie, choć wydawało się początkowo nieudane, okazało się celne. Po demonie nie pozostało niemal nic. Jadeite, przyglądający się walce, nie miał wesołej miny. Wtem usłyszał swoje imię, odwrócił się i zobaczył stojącą naprzeciwko Czarodziejkę.
- Chcesz walczyć ze mną? - zapytał wyniośle
Usagi nie czekała. Wykonała kolejny atak diademem, lecz, ku jej zdumieniu, Jadeite go powstrzymał.
- Wielkie nieba - wystraszyła się Usagi, szybko jednak postanowiła działać. Jej próby ataku bezpośredniego nie przyniosły jednak skutku. Jadeite bez trudu powstrzymał jej zapędy, a potem zbliżył się do leżącej przeciwniczki. Gdy już jednak znalazł się bardzo blisko, przy jego bucie pojawiła się rzucona znienacka czerwona róża.
Jedaite zaniechał ataku, a po chwili zniknął. Podobnie zresztą jak Tuxedo, który różą powstrzymał niebezpieczeństwo. Z każdym jego pojawieniem się serce Czarodziejki w kierunku tajemniczego opiekuna biło coraz mocniej...
* * *
Następnego ranka wszyscy, którzy utracili energię i zapadli w śpiączkę, odzyskali świadomość. W szkole znów zrobiło się gwarno. Tylko Usagi, która wreszcie znalazła odpowiedniego adresata listu miłosnego, pisała zawzięcie:
"Najdroższy Tuxedo, odkąd cię ujrzałam..." - brzmiały pierwsze słowa listu. Działanie dziewczyny przerwała Naru, która wyrwała jej kartkę.
- Wciąż piszesz list miłosny? Program Godzina Zero już się skończył.
- Nieważne. Dam list bezpośrednio osobie zainteresowanej. Oddaj.
- Przeczytam i zobaczę, czy jest dobry
- Przestań
W tym momencie do klasy wkroczyła panna Haruna.
- Dzień dobry. Przykro mi, że martwiliście się o moje zdrowie. Teraz czuję się znakomicie - powiedziała na przywitanie.
Naru nie słuchała. Uciekała z listem miłosnym Usagi, goniona przez tę drugą.
- Oddaj mój list miłosny - prosiła Usagi
- List miłosny? - zaciekawiła się panna Haruna, która po chwili dołączyła do biegających. - Ja też bym chciała przeczytać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.