W sierpniu 1992 roku tematyką numeru "Dobrego Humoru" (już dwunastego) były dowcipy sądowe. Wydanie ukazało się w czterech kolorach - białym, różowym, niebieskim i czarnym. Zapowiedziano jednak zmiany.
Co do sierpniowego numeru - kosztował on tysiąc złotych. W numerze pojawiło się 51 żartów o tematyce sądowej, sześć rysunków autorstwa Szczepana Sadurskiego, wstępniak, "dowcip miesiąca" (jeden żart o innej tematyce) i sześć dowcipów politycznych. Ostatnia strona poświęcona została szeroko pojętym materiałom redakcyjnym (m.in. kupon nr 11, informacja o prenumeracie i zachęta do przesyłania dowcipów o Wąchocku, które - według zapowiedzi - w jednym z kolejnych numerów miały zostać główną tematyką.
Poniżej wszystkie żarty sądowe, które ukazały się w numerze 8/92 "Dobrego Humoru". Na kolorowo trzy moim zdaniem najfajniejsze.
* * *
- A może pozwany nazwał powoda osłem pod wpływem gwałtownego gniewu i działał bez pełnej świadomości?
- O nie, wysoki sądzie. On mi się wcześniej bardzo długo przyglądał.
- A więc był pan kilkakrotnie karany? - pyta oskarżonego prokurator
- Dlaczego nikt teraz nie dba o piękno polskiego języka? Nie lepiej byłoby zapytać: "A więc był pan już kilkakrotnie wypuszczany na wolność"?
- A więc ustalono, że obwiniony uderzył poszkodowanego dwa razy pięścią w twarz. Czy obwiniony chce coś jeszcze dodać?
- Nie, wysoki sądzie. Sądzę, że to mu w zupełności wystarczy.
Adwokat na rozprawie:
- To prawda, że mój klient ukradł pięć tysięcy dolarów, ale proszę wziąć pod uwagę, że już następnego dnia kurs dolara spadł i mój klient poniósł dotkliwą stratę!
- Co oskarżony może powiedzieć na swoje usprawiedliwienie?
- Wysoki sąd zechce wziąć pod uwagę fakt, iż powierzono mi setki milionów złotych, a ja sprzeniewierzyłem głupich trzydzieści milionów
- Co z tego - mówi obrońca do sędziego - że sześciu świadków widziało, jak mój klient kradł? Ja panu przyprowadzę sześciu świadków, którzy tego nie widzieli!
- Czy oskarżony był już karany?
- Tak, za konkurencję.
- Za konkurencję się nie karze. Co oskarżony konkretnie robił?
- Takie same banknoty jak mennica państwowa.
- Czy oskarżony dokonał włamania w ten sposób, w jaki przed chwilą zademonstrowałem?
- Nie, wysoki sądzie. Ale pańska metoda jest znacznie lepsza.
- Czy oskarżony kradnąc w sklepie koszulę ani przez chwilę nie pomyślał o swojej starej, schorowanej matce?
- Wysoki sądzie, tam były tylko koszule męskie.
- Dlaczego nie płaci pan alimentów?
- Wysoki sądzie, nie mam z czego. Moja druga żona nie chce iść do pracy!
- Dlaczego oskarżona udusiła męża ręcznikiem?
- A czy wysoki sąd, gdyby był tak zdenerwowany jak ja, miałby czas na szukanie sznurka?
- Dlaczego oskarżony codziennie przed sądem zeznaje co innego?
- Bo jak człowiek wciąż zeznaje to samo, to nie może mu się wszystko poprzewracać w głowie?
- Dlaczego oskarżony podał w śledztwie fałszywe nazwisko?
- Ponieważ, wysoki sądzie, ojciec zawsze mi powtarzał: "Szanuj swoje dobre imię".
- Dlaczego oskarżony ukradł w sklepie rolkę papieru toaletowego?
- To było silniejsze ode mnie. Nie mogłem się powstrzymać...
- Dlaczego wziąłeś do tej sprawy takiego młodego adwokata?
- Bo coś mi się wydaje, że ten proces nie skończy się zbyt szybko...
- Dokonał pan kradzieży po pijanemu, w biały dzień?
- Tak wysoki sądzie. Wieczorem i na trzeźwo to ja się boję wychodzić z domu...
Fąfara zrywa się z ławy oskarżonych i krzyczy:
- Domagam się sprawiedliwości!
- Proszę o spokój! - uspokaja go sędzia - Niech oskarżony nie zapomina, że znajduje się w sądzie!
- Gdzie świadek pracuje?
- Chwilowo nigdzie, wysoki sądzie. Mam pięcioro dzieci...
- Nie pytam świadka, co robi w wolnym czasie, tylko o miejsce zatrudnienia!
- Jak oskarżony pana nazwał?
- Powiedział "Ty..." i wymienił pewien instrument.
- Jaki? Czy powiedział "Ty trąbo", a może "ty fujaro"?
- Nie, wysoki sądzie. Wymienił instrument płciowy.
- Jak to możliwe, że świadek nie zauważył, iż oskarżony dusi swoją partnerkę?
- Dusi? Wysoki sądzie, myślałem, że oni się namiętnie ściskają!
- Na pierwszej rozprawie zeznał pan, że oskarżony uderzył pana dwa razy. Teraz pan twierdzi, że został uderzony cztery razy. Jak to możliwe?
- Po ostatniej rozprawie oskarżony widział się ze mną jeszcze raz!
Na salę sądową wpadają zdyszani, bardzo spóźnieni biegli rzeczoznawcy. Sędzia prowadzący rozprawę pyta:
- Czy panowie biegli?
- Nie, jechaliśmy taksówką.
- Niech oskarżony opowie nam, w jaki sposób doszło do bijatyki?
- To się zaczęło od tego, wysoki sądzie, że świadek Fąfara bez najmniejszego powodu uchylił się od ciosu i pięścią uderzyłem o ścianę.
Obrońca przed sądem:
- Mój klient przyznał się do kradzieży dużej sumy pieniężnej. Dał tym dowód swojej wielkiej szczerości i niezwykłej uczciwości... Wysoki sądzie, czy tak uczciwy człowiek może być złodziejem?
Oskarżona zapytana w sądzie, ile ma lat, odpowiada:
- Trzydzieści osiem.
Sędzia zdziwiony:
- Pięć lat temu mówiła pani to samo
- Wysoki sądzie, ja nigdy nie zmieniam zeznań.
Oskarżony o kradzież składa wyjaśnienia:
- Rzeczywiście wyniosłem ze sklepu wódkę, konserwy i kiełbasę, ale proszę zwrócić uwagę na fakt, iż są to artykuły pierwszej potrzeby.
- Oskarżony, powiedzcie sądowi, dlaczego ukradliście te stare buty?
- Przysięgam, wysoki sądzie, myślałem, że są nowe!
- Oskarżony! Ukradliście poszkodowanemu ubranie w czasie, gdy kąpał się w lesie. Co możecie powiedzieć na swoje usprawiedliwienie?
- Wysoki sądzie, w tym miejscu nie wolno się kąpać!
- Oskarżony za każdym razem zapewnia sąd, że jest łagodny, jak baranek, a po odsiedzeniu wyroku znów bije żonę.
- Bo ona wszystkim opowiada, że się nad nią znęcam!
- Ostrzegam świadka, aby mówił pan tylko to, co widział na własne oczy, a nie to, co słyszał od innych. Kiedy pan się urodził?
- Niestety, tego nie mogę powiedzieć wysoki sądzie. Wszystko co o tym wiem, słyszałem od innych...
Podczas rozprawy sędzia pyta:
- Dlaczego oskarżony przez trzy kolejne noce włamywał się do tego samego domu towarowego.
- Pierwszej nocy ukradłem suknię dla żony. Potem musiałem ją dwukrotnie wymieniać...
Podczas rozprawy sędzia zwraca się do publiczności na sali:
- Proszę o spokój! Kto będzie się zbyt głośno zachowywał, będzie musiał stąd wyjść.
Na te słowa oskarżony zaczął krzyczeć...
Prokurator do oskarżonego, u którego w kieszeniach znaleziono srebrne sztućce:
- Mówi pan, że ich nie ukradł? Więc skąd się wzięły w pańskich kieszeniach?
- Zawsze noszę je przy sobie, bo w domu nie mam kredensu!
Przed sądem dla nieletnich staje młodzieniec przyłapany na kradzieży. Sędzia zwraca się do jego ojca:
- Pański syn już trzeci raz staje przed sądem. Powinien pan go uczyć, jak należy postępować.
- Ja go uczę, wysoki sądzie, ale ten dureń za każdym razem daje się złapać.
Sędzia do oskarżonego:
- Jeśli oskarżony powie, gdzie ukrył łup, wyrok będzie łagodniejszy.
- Ależ wysoki sądzie, to zakrawa na szantaż!
Sędzia do oskarżonego:
- Ma pan do wyboru: albo milion złotych, albo 30 dni aresztu.
- To ja już wolę wziąć ten milion!
Sędzia do oskarżonego:
- Pańska żona twierdzi, że pobił ją pan przed tygodniem pośród ciemnej nocy.
- Wysoki sądzie. Przed miesiącem skarżyła się, że pobiłem ją w biały dzień. Teraz znów twierdzi, że pobiłem ją w nocy. Więc kiedy, na Boga, mam ją bić?
Sędzia do oskarżonego:
- W ciągu tygodnia dokonał pan aż siedmiu włamań.
- Tak, wysoki sądzie. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że złodziej nie ma wolnych sobót, ani niedziel.
Sędzia do świadka:
- Na jakiej podstawie twierdzi pan, że obwiniony był pijany?
- Ponieważ potrząsał latarnią, a potem schylał się i szukał jabłek.
Sędzia do świadka:
- Postąpiła pani bohatersko, łapiąc groźnego włamywacza! Nie pochwalam jednak tego, że przez panią tak mocno pobity.
- Ależ ja nie wiedziałam, że biję włamywacza. Sądziłam, że to mój mąż!
Sędzia zwraca się do świadka:
- Stan cywilny?
Świadek westchnęła. Protokolant zapisał "niezamężna". Następnemu świadkowi, mężczyźnie w średnim wieku, sędzia zadał to samo pytanie. Świadek westchnął, a protokolant zapisał "żonaty".
- Słyszałeś? Po ostatniej amnestii Fąfarze zamieniono karę śmierci na dożywocie!
- A miał siedzieć jeszcze dłużej??
Świadek gmatwa się w zeznaniach. Zirytowany sędzia pyta:
- Czy świadek wie, co może dostać za fałszywe zeznania?
- Oczywiście! Oskarżony przyrzekł mi motocykl.
Trzej panowie umówili się na korytarzu sądowym, że wszyscy przyznają się do ojcostwa i w ten sposób postawią sędziego w kłopotliwej sytuacji. Sędzia wzywa pierwszego z nich i pyta:
- Czy przyznaje się pan do ojcostwa?
- Tak, wysoki sądzie
- Woźny! Proszę tamtym dwóm panom powiedzieć, że ich zeznania są już zbędne!
W sądzie przemawia obrońca:
- Oskarżyciel twierdzi, iż słowa "Ty świnio" wypowiedziane przez mego klienta skierowane były do niego. Oświadczam, iż słowa te nie mogły być skierowane do niego z prostej przyczyny: mój klient i oskarżyciel nie są ze sobą na "ty".
- Więc oskarżony twierdzi, że zabił żonę gazetą? A co w niej było?
- Nie wiem, nie czytałem...
Włamywacz staje przed sądem.
- Nie mogę tego zrozumieć - mówi sędzia. - Przecież w tym mieszkaniu było tyle cennych przedmiotów, a pan wyniósł tylko bezwartościowe graty..
- Panie sędzio, już moja żona zrobiła mi z tego powodu w domu piekło, a teraz znów pan zaczyna...
Włóczęga staje przed sądem za włamanie do sklepu z odzieżą i kradzież eleganckiego garnituru.
- Dlaczego oskarżony to zrobił? - pyta sędzia
- Wysoki sądzie, przecież nie wypadało mi stawić się na rozprawę w moich codziennych łachmanach.
- Wysoki sądzie, Bóg mi świadkiem, że jestem niewinny.
- Za późno. Lista świadków jest już zamknięta.
- Wysoki sądzie, jestem niewinny!
- Wszyscy tak mówią.
- No widzi pan, panie sędzio. Skoro wszyscy tak mówią, to musi to być prawda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora