Bywają programy rozrywkowe czy też teleturnieje, których reguły są bardzo proste i nie wymagają żadnej lub niemal żadnej wiedzy. "Rekiny kart" są właśnie tego typu programem. Szczegóły poniżej.
W zabawie brały udział dwa dwuosobowe zespoły - czerwoni i niebiescy. W każdym odcinku prowadzący zadawał naprzemiennie obydwu zespołom pytania. Nie były to jednak pytania, w którym sprawdzano wiedzę uczestników. Polegały one na próbie oszacowania, ile osób zapytanych w sondzie zrobiło tak lub inaczej. Przykład: "ilu ze stu zapytanych mężczyzn wręczyło swojej żonie kwiaty w ciągu ostatniego miesiąca?" Drużyna wyznaczona do odpowiedzi wskazywała jakąś liczbę, a drużyna przeciwna miała za zadanie powiedzieć jedynie, czy według niej tych osób jest mniej czy więcej. Jeśli ci drudzy odgadli (że więcej lub mniej), rozpoczynali odsłanianie kart, jeśli nie - odsłanianie rozpoczynała drużyna, która podawała liczbę.
Po każdym pytaniu-zagadce zwycięska drużyna uzyskiwała prawo odsłaniania (jako pierwsza) kart. Na tablicy znajdowała się tzw. karta bazowa - czyli karta, która była już odsłonięta i którą zwycięska drużyna mogła wymienić. Obok niej znajdowały się cztery kolejne karty, tyle że zasłonięte. Drużyna odgadująca miała za zadanie trafić, czy kolejna karta będzie wyższa, czy też niższa od poprzedniej. Szczęśliwe dobrnięcie do końca oznaczało zwycięstwo w rundzie (i nagrodę pieniężną w kwocie 100 zł), pomyłka w którymkolwiek miejscu oznaczało, że podobnego zadania podejmowała się druga drużyna. Jeśli żadnej z nich nie udało się przejść całej planszy, wówczas karty odsłonięte (poza bazową) wymieniano, a zabawa rozpoczynała się od nowa.
W momencie, gdy czas przeznaczony na rundy eliminacyjne dobiegał końca, prowadzący informował, że zwycięska drużyna może zdecydować, czy to ona będzie odsłaniać karty, czy też zrobi to druga drużyna. Było to o tyle istotne, iż w przypadku niepowodzenia zespołu odgadującego, automatycznie rundę wygrywali ci, którzy odsłaniać kart nie musieli. Zwycięzca eliminacji wchodził do finału, w którym można było wygrać wycieczkę ("zagraniczną").
Finał składał się z dwóch etapów. Na tablicy znajdowały się karty ułożone w trzech rzędach - w górnym dwie, w środkowym trzy, a w dolnym cztery. Pierwsza z dolnego rzędu była tzw. "kartą bazową". Finaliści otrzymywali na start 50 złotych, a przed odsłonięciem kolejnej karty (na tej samej zasadzie co w eliminacjach - czyli mówiąc "wyższa" lub "niższa" od poprzedniej) należało postawić wybraną przez siebie kwotę. Jeśli udało się trafić - postawione pieniądze ulegały podwojeniu, jeśli nie - przepadały. Po przejściu do środkowej linii na konto grających trafiała dodatkowa premia - 200 złotych. Aby zagrać o wycieczkę, uczestnicy finału musieli uzbierać (odsłaniając karty z dwóch dolnych rzędów) co najmniej 1500 złotych (najwyższa linia była zarezerwowana prawdopodobnie dla gry o wycieczkę). Co ważne - finaliści mogli zrezygnować z gry o wycieczkę i zabrać pieniądze (zazwyczaj w okolicy 1,5-2 tysięcy). I jeszcze jedna istotna informacja - w każdym rzędzie drużyna raz mogła dokonać wymiany ostatniej odsłoniętej karty.
Prowadzącym "Rekiny kart" był Rudi Schubert. Program trwający nieco ponad 20 minut emitowany był przez Polsat w niedzielne popołudnia ok. 14.30 (potem w soboty ok. 16.45, a od września 1998 roku w czwartki o 16.15 lub 14.00), a premierę miał 6 września 1997 roku. Emitowano go do końca maja 1999 roku. Co oczywiste nie był to oryginalny pomysł, a produkcja na licencji. W oryginale program nosił tytuł "Cards sharks" i został wymyślony w USA pod koniec lat 70. XX wieku. Trafił do wielu krajów, m.in. Wielkiej Brytanii, Niemiec, Portugalii, Grecji, Brazylii czy Szwecji, ale też do Peru czy na Filipiny. Zazwyczaj po kilku latach bywał zdejmowany z anteny - rekord to siedem lat z rzędu w Wielkiej Brytanii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora