W listopadzie 1991 roku ukazał się trzeci numer "Dobrego Humoru". Numer, który także udało mi się odnaleźć i mogę w pełni napisać, jak on wyglądał, co się w nim znalazło i inne szczegóły przez lata najpopularniejszej gazetki z dowcipami.
Tematem trzeciego numeru były dowcipy o Szkotach. Podobnie jak dwa poprzednie numery, tak i listopadowy był dwukolorowy - tym razem rządziły barwy biały i brązowy. Cena pozostała bez zmian - 750 zł. To był pierwszy numer, w którym na okładce nie znalazł się żaden dowcip, a jedynie rysunek.
Podobnie jak w poprzednich wydaniach, tak i tym razem okładka informowała, że w numerze znalazło się 50 dowcipów. I tak jak poprzednio faktyczna liczba zamieszczonych żartów jest inna - tym razem 48. Oprócz tego w nr znalazły się cztery rysunki Szczepana Sadurskiego, wstępniak, reklama Biblioteki Dobrego Humoru i konkurs polegający na zbieraniu kuponów (spośród tych, którzy zebrali wszystkie, miały zostać wylosowane nagrody - milion złotych oraz 200 książek-niespodzianek. Biorąc obecne przełożenie na ceny, wartość głównej nagrody należy wycenić na przedział między 500 a 1000 obecnych złotych).
Poniżej dowcipy z numeru w kolejności alfabetycznej. Pogrubionym brązowym drukiem trzy w mojej opinii najfajniejsze. Zamieszczam także najlepszy moim zdaniem rysunek.
* * *
- Co ci się stało - pyta Szkot spotkanego na ulicy przyjaciela - Masz cały czarny język. Jesteś chory?
- Nie, miałem wypadek.
- Jaki wypadek?
- Kupiłem mleko w worku foliowym i wylało mi się na asfalt...
Do baru kawowego wchodzi McPherson i pyta:
- Ile kosztuje filiżanka kawy?
- Na tarasie przy stoliku o połowę drożej, niż na stojąco przy barze.
- A gdybym stał na jednej nodze?
Do McPhersona przychodzi elegancko ubrany kolega i oznajmia:
- Idę się utopić!
- Oszalałeś? W swoim najlepszym garniturze?
Do Szkota przyszła delegacja zbierająca środki na budowę basenu kąpielowego w miasteczku
- Jaki będzie pana wkład, panie McPherson, w nasze wspólne dzieło?
McPherson chwilę pomyślał, poszedł do studni i po chwili przyniósł wiadro pełne wody.
Doktor McAdams umierając prosi żonę
- Tylko nie trać zbyt dużo pieniędzy na mój nagrobek!
Po pogrzebie na grobie doktora położono emaliowaną tablicę z drzwi gabinetu lekarskiego: Dr McAdams - przyjmuje codziennie w godz. 9-13.
Dwaj Szkoci spotykają się na ulicy
- Byłem wczoraj w cyrku i stało się coś strasznego. Na oczach widzów lew pożarł pogromcę! Przerwano przedstawienie.
- Mam nadzieję, że zwrócono publiczności za bilety?
- Tak
- Więc co w tym strasznego?
Dziesięcioletni Szkot mówi do taty:
- Czy możesz mi dać na bilet do ogrodu zoologicznego? Chciałbym obejrzeć tego niedawno sprowadzonego węża
- Po co? Weź lepiej łopatkę, lupę, idź do ogródka i popatrz na dżdżownice.
- Jak czujesz się po roku małżeństwa?
- Nie byłoby tak źle, ale moja żona ciągle żąda ode mnie pieniędzy. Przy śniadaniu, obiedzie, kolacji, nawet przed snem chce ode mnie pieniędzy.
- A na co jej aż tyle forsy?
- Nie wiem, jeszcze nigdy nie dałem jej żadnych pieniędzy...
Jaka jest różnica między Anglikiem a Szkotem?
Kiedy wyłysieje Anglik, kupuje sobie perukę, a kiedy wyłysieje Szkot, sprzedaje grzebień!
Kandydat do policji nowojorskiej, młody Szkot, zostaje poddany egzaminowi.
- Co by pan zrobił, gdyby dostał pan rozkaz rozpędzenia tłumu?
- Nie wiem, jak tutaj, ale w Szkocji po prostu zdjąłbym czapkę z głowy i udawałbym, że kwestuję!
McFarlan po raz pierwszy w życiu skorzystał z taksówki. Nagle samochód wpada w poślizg i nieuchronnie zbliża się w kierunku przepaści
- Nie mamy szans na przeżycie.
- Na Boga - truchleje McFarlan - Wyłącz pan przynajmniej licznik!
- Będzie pan musiał zapłacić również za bagaż
McGregor rozwiązuje worek.
- Wychodź synku. Tak czy owak - trzeba zapłacić.
McKinley wsiada do taksówki.
- Ile zapłacę za przejazd na dworzec?
- Dwa funty.
- A za walizkę?
- Walizkę wiozę za darmo
- To proszę ją zawieźć na dworzec, a ja pójdę piechotą.
McPherson dzwoni do lekarza:
- Doktorze, moja córka przed chwilą połknęła starą złotą monetę!
- Zaraz przyjadę, a ile ona ma lat?
- Została wybita w 1647 roku!
McPherson przed pójściem do fotografa prasuje spodnie. Widzi to jego żona i pyta:
- Dlaczego prasujesz tylko lewą nogawkę?
- Szkoda prądu. Zrobię zdjęcie tylko lewego profilu.
McPherson sprzedaje psa. Kupujący pyta:
- Czy ten pies oprócz tego, że jest mądry i bardzo drogi, jest również wierny?
- Jeszcze jak! Już trzy razy go sprzedawałem i za każdym razem wracał!
McPherson uczy żonę jeździć samochodem. W pewnym momencie żona krzyczy:
- Nie mogę zahamować! Co robić?
- Zachowaj zimną krew i staraj się zatrzymać samochód na czyimś tanim.
Mieszkańcy małej wioski w Szkocji postanowili zorganizować własne przedsiębiorstwo ostatniej posługi, aby zaoszczędzić na pogrzebach. Na spotkaniu organizacyjnym postanowiono, że pierwszy klient pochowany zostanie za darmo. Gdy uchwała przeszła jednogłośnie, rozległ się wystrzał - to jedna z obecnych osób odebrała sobie życie.
Na ławce w parku siedzi dwóch Szkotów.
- Wiesz, chciałbym mieć tyle pieniędzy, ile jest liści na tym drzewie
- A podzieliłbyś się wtedy ze mną?
- Po co mam się z tobą dzielić? Weź sobie drugie drzewo!
Na małej tratewce płynie małżeństwo szkockie, które ocalało ze straszliwej katastrofy morskiej.
- Boże, chyba nic gorszego nie mogło nas spotkać.
- Ależ mogło! Chciałem kupić bilety nie tylko w tę stronę, ale również z powrotem!
Na sali operacyjnej Szkot wyjmuje portfel z pieniędzmi
- Teraz nie musi pan jeszcze płacić - mówi lekarz
- Wiem. Chcę tylko policzyć pieniądze, zanim zostanę poddany narkozie.
Na szkockim wybrzeżu morze wyrzuciło na brzeg zapieczętowaną butelkę z kartką następującej treści:
"Nasza łódź Eleonora utonęła, wszyscy utopili się. Jestem na wyspie - 142 stopnie zachodniej długości i 24 stopnie południowej szerokości. Postarajcie się mnie odnaleźć. - Patrick McPherson
P.S. Przekażcie tę butelkę memu bratu Johnowi, może za nią dostać dwa pensy.
Nauczycielka pyta małego Szkota podczas lekcji:
- Czy wiesz, McGregor, jaka jest różnica między światłem elektrycznym i słonecznym?
- No... za słoneczne nie trzeba płacić!
Pani McIntosh słucha w radiu audycji z poradami kulinarnymi:
"... aby ten przepis na babkę nie wydał się paniom zbyt drogi, spróbujcie pożyczyć cukier i mąkę od sąsiadek."
Pewna mieszkanka Szkocji spóźnia się na przyjęcie. Zapytana o powód, odpowiada:
- Całą godzinę musiałam spędzić w sklepie perfumeryjnym.
- W kolejce?
- Nie, chciałam tylko, żeby moje ubranie nasiąkło zapachem perfum.
Podczas seansu hipnotycznego prowadzący mówi do publiczności, wskazując na McKinley'a:
- A teraz zahipnotyzuję tego pana i każę mu zapomnieć wszystkie nieprzyjemne sprawy!
- Tylko nie jego! - woła z drugiego końca sali McPherson. - Jest mi winien dwa funty.
Przyjaciel zmarłego właśnie Szkota składa wdowie kondolencje.
- Jaka szkoda, że odszedł od nas przedwcześnie.
- Właśnie - mówi wdowa - lekarstw wystarczyłoby przynajmniej na dwa tygodnie.
Rozmawiają dwaj mieszkańcy szkockiego miasteczka
- Słyszał pan o tym strasznym wypadku? Dwie taksówki zderzyły się na rynku i cała trzydziestka pasażerów odniosła poważne obrażenia!
- Tak, to okropne. Co by było, gdyby tego dnia taksówki była zatłoczone tak jak zwykle?
Rozmawiają McPherson i McGregor:
- Więc jednak żenisz się? Przecież miałeś zerwać z narzeczoną.
- Tak, ale przytyła i nie może zdjąć z palca pierścionka zaręczynowego!
- Słyszałeś? Podobno McPherson pokłócił się wczoraj z żoną!
- O co im poszło?
- Kupił okazyjnie starą płytę nagrobną z wyrytym napisem i zażądał, żeby zmieniła imię i nazwisko!
Spotykają się dwaj Szkoci:
- Słyszałem, że urodziły ci się bliźniaki. Czy masz przy sobie ich zdjęcie?
- Proszę
- Ale na tym zdjęciu jest tylko jeden.
- Drugi jest identyczny, więc uznałem, że robienie dwóch takich samych zdjęć byłoby rozrzutnością.
Spotykają się McGregor i McAdams.
- Czy możesz mi pożyczyć funta?
- Niestety, nie mam przy sobie pieniędzy.
- A w domu?
- Dziękuję, wszyscy zdrowi!
Szkocki lord urządził w swoim zamku przyjęcie. Jako przystawkę podano gościom małe bułeczki informując, że potem będzie kurczak. Kiedy goście zjedli już bułeczki, do sali bankietowej wszedł lokaj, niosąc na ramieniu kurczaka.
- No mały - mówi do ptaka - teraz zjedz to, co nakruszyli nasi goście.
Szkot dał do lokalnej gazety ogłoszenie, obiecując wysoką nagrodę za odnalezienie psa. Kiedy doszedł do wniosku, że nagroda jest zbyt wysoka. Postanowił zmienić treść ogłoszenia. Zdyszany wbiega do redakcji i zastaje sekretarkę.
- Czy jest redaktor naczelny?
- Nie ma
- A jego zastępca?
- Nie ma
- A ktoś z redakcji?
- Nikogo nie ma, wszyscy poszli szukać pańskiego psa.
Szkot, który za uciułane przez cały rok pieniądze wyjechał z rodziną na wczasy do Francji, obiecuje synowi:
- Jak będziesz grzeczny, to zabiorę cię dziś do kawiarni, żebyś zobaczył, jak wyglądają lody!
Szkot otrzymuje zamówioną przed chwilą kiełbaskę z rożna. Na tacce obok kiełbaski zauważa porcję musztardy
- Nie zamawiałem musztardy!
- Podajemy ją za darmo.
- Wobec tego rezygnuję z kiełbaski. Poproszę o trzy porcje musztardy.
Szkot podjeżdża samochodem do hotelu.
- Ile kosztuje pokój?
- 18 szylingów?
- A śniadanie?
- 6 szylingów
- A garaż?
- Garaż gratis
- Biorę śniadanie i garaż. Prześpię się w samochodzie.
Szkot skarży się przyjacielowi:
- Grałem wczoraj z McPhersonem w tenisa i tak się nabiegałem, że do dziś nóg nie czuję!
- Tak, on nie jest najlepszym tenisistą.
- To nawet nie o to chodzi, ale dla oszczędności graliśmy tylko jedną rakietą.
Szkot zaprosił przyjaciela na kolację. Kiedy położył przed gościem talerzyk z bułeczką i odrobiną miodu, ten wykrzyknął uradowany:
- Widzę, że kupiłeś sobie pszczołę!
Szkot zauważa, że jego przyjaciel przestał się jąkać
- Jak to zrobiłeś?
- Zamówiłem rozmowę błyskawiczną z Londynem. Wiesz, ile to kosztuje?!
- To straszne - mówi żona do Szkota. - Nasz syn połknął przed chwilą monetę pięciopensową. Trzeba natychmiast wezwać lekarza!
- To bez sensu... Za wydobycie pięciu pensów lekarz weźmie co najmniej 20 funtów...
W Edynburgu uległ wypadkowi pewien francuski turysta. Natychmiast przeprowadzono transfuzję krwi. Francuz hojnie wynagrodził lekarzy, jednak nazajutrz okazało się, że konieczna jest następna transfuzja. Tym razem Francuz zapłacił o połowę mniej. Po trzeciej transfuzji lekarze nie otrzymali ani pensa - w żyłach Francuza płynęła już tylko szkocka krew.
W jednym z miasteczek Szkocji odbywają się pokazy lotnicze. Wśród publiczności znajduje się żona pilota, który właśnie wykonuje karkołomną akrobację
- Czy pani się nie boi, gdy mąż lata tam w górze?
- A czego? Przecież przed startem powyjmowałam mu wszystkie drobne z kieszeni.
W sklepie z tekstyliami Szkot dokładnie ogląda tkaninę na garnitur
- Pozwalam sobie zwrócić uwagę - wtrąca sprzedawca - że ogląda pan materiał z lewej strony.
- Tak, chcę wiedzieć, jak będzie wyglądać za 10 lat, kiedy garnitur będzie przetarty.
- Wiesz, McAdams zatrzymuje na noc zegar, żeby nie przecierały się wskazówki.
- Ja nie potrzebuję zegara. Gdy w nocy chcę sprawdzić, która godzina, otwieram okno i dmucham w puzon. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zawoła: "Co za idiota robi taki raban o trzeciej nad ranem"?
- Założę się o dwa pensy, że wytrzymam pod wodą dłużej niż ty - mówi nad brzegiem morza Szkot do kolegi.
- Przyjmuję zakład!
Pomimo wysiłku policji i płetwonurków nigdy nie udało się odnaleźć żadnego z ciał...
Znajomy zastał Szkota czytającego książkę napisaną alfabetem Braille'a
- Nie wiedziałem, że tak źle z twoim wzrokiem
- Oczy mam w porządku - rzecze Szkot. - ale żebyś ty wiedział, ile prądu oszczędzam czytając wieczorem!
Żona McPhersona obchodzi tego samego dnia urodziny i imieniny. Mąż składa jej życzenia, wręczając prezent:
- Zgodnie z tradycją daję ci dwa prezenty: tym razem jest to para rękawiczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora