sobota, 29 marca 2014

Śmiechu warte

   Śmiechu warte, a więc program rozrywkowy prowadzony długi czas przez Tadeusza Drozdę, to program, który bardzo długo pojawiał się w telewizji. Po raz pierwszy został wyemitowany w maju 1994 roku, po raz ostatni zaś pojawił się w roku 2009. Emitowany był przez TVP 1 w niedzielę po Teleexpresie.
   W późniejszych latach nastąpiła zmiana prowadzącego. Wg wikipedii innymi prowadzącymi byli m.in. : Krzysztof Piasecki, kabaret Jurki czy Joanna Bartel. Pamiętam za to, że zawsze, gdy prowadzącym jeszcze był Drozda, towarzyszyła mu jakaś dziewczyna (chyba najdłużej Katarzyna Suchorzewska, choć chyba na początku miała inne nazwisko).
   O czym był program? W założeniu miał bawić widza. Pojawiało się w nim mnóstwo materiałów video z różnego rodzaju zabawnymi scenkami. Nie dało się jednak nie zauważyć, że zdecydowana większość była "planowana". Poszczególne materiały (albo kilka materiałów) były przedzielone "gadaniem" Drozdy, który swoimi tekstami starał się przygotowywać widza do tego, co zobaczą oraz pewnie także bawić.
   Na zakończenie programu odbywała się walka o nagrody. Spośród pięciu wybranych filmów (nadesłanych przez widzów) jury wybierało ten, który ich zdaniem był najzabawniejszy. Kto tworzył jury? Osoby wybrane z publiczności w studiu. Wyboru, a raczej losowania dokonywał Drozda, który rzucał piłeczki w kierunku publiczności, a ten kto złapał, stawał się częścią jury (łącznie pięć osób). Następnie prezentowano pięć filmów. Po ich emisji Drozda zadawał pytanie w stylu, czy wybieracie film nr 1? I tak po kolei. Wybrane jury miało coś w stylu policyjnego lizaka i jeśli ktoś decydował się na wymieniony film, podnosił go do góry. Wygrywał film z największą liczbą głosów. W przypadku dogrywki głosowano jedynie na filmy, które miały po dwa głosy. Chyba nie zdarzyło się, by każdy film miał tyle samo głosów... 
   Nagrody? Za przyjęcie filmu do emisji - 100 zł. Zwycięzca dostawał chyba tysiaka, a na pewno jakieś nagrody. Za zajęcie drugiego miejsca również przewidziana była nagroda. Znacznie więcej można było wygrać w Nagrodzie miesiąca - nie wiem czy zawsze, ale w którejś edycji do wygrania był samochód. Mam skojarzenie, że do konkursu o nagrodę miesiąca kwalifikowały się filmy, które były nagradzane w poszczególnych odcinkach, nie pamiętam jednak dokładnie. Była też nagroda roku (zapewne walczyli o nią zwycięzcy poszczególnych miesięcy). Spora kwota - ok. 100 tysięcy do wygrania.
   Na początku nawet lubiłem oglądać ów program, później jednak, kiedy byłem nieco starszy, filmiki nie wydawały mi się wcale tak mocno zabawne, może z drobnymi wyjątkami. Pewnie stałem się bardziej wymagającym odbiorcą. 
   Jak to zwykle bywa Śmiechu warte nie jest programem wymyślonym w Polsce. Powstał na licencji amerykańskiego programu America's Funniest home video, wciąż emitowanego w USA. Powstało też wiele wersji w innym kraju. We Francji program na przykład nazywał się "Video Gag", w Kanadzie "Drole de video", w Wielkiej Brytanii "You've been framed", a w Szwecji "Lat kameran ga".
   A w tym miejscu znajdziecie fragment programu.

sobota, 15 marca 2014

Rzut za 3

   Mało kto pamięta ów program. Zresztą ja też przypomniałem sobie o nim niedawno. Tym niemniej warto poświęcić mu kilka słów.
   Program "Rzut za 3" to magazyn poświęcony koszykówce, który w latach 1997-1999 pojawiał się w TVN. Emitowany był w soboty, w okolicy południa (choć gdzieś przeczytałem, że pojawiał się też w niedziele). Prowadziły dwie osoby - młody chłopak, którym był Bartosz Obuchowicz, a także Jacek Łączyński.
   Program oczywiście dotyczył tylko i wyłącznie koszykówki. Pokazywano fragmenty różnych spotkań, uczono podstaw gry w koszykówkę, itp. Stałym elementem było zaś rzucanie za 3 - dopóki jeden z prowadzących (lub obydwaj, nie pamiętam) nie trafili do kosza, program nie mógł się zacząć...
   Lubiłem ów program, wówczas bowiem pasjonowałem się trochę koszykówką. Szkoda, że szybko zniknął z anteny. Choć słyszałem wiele krytycznych głosów pod jego adresem i zwłaszcza Obuchowicza, który miał odwzorowywać nastolatka uczącego się grać w kosza, ja z chęcią zasiadałem przed telewizorem, by popatrzeć na magazyn. Starałem się korzystać z niego, by poprawić swoją grę w kosza. Niewiele mi co prawda on pomógł, ale przynajmniej zmobilizował do ćwiczeń.
   Niestety, nie znalazłem żadnego fragmentu programu.

sobota, 8 marca 2014

Miłość od pierwszego wejrzenia

   Dziś napiszę o programie nieco zapomnianym. To "Miłość od pierwszego wejrzenia", program emitowany przez Telewizję Polsat pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Jak można domyślić się po tytule, był to program randkowy. Prowadzącym była bodaj Renata Dąbkowska, była wokalistka grupy Sixteen.
   W programie brało udział sześć osób. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków zajmowało miejsca po przeciwnej stronie sceny. Każdy z nich siedział przed czymś przypominającym stojak, na którym znajdowało się serce. To ważny element scenografii, mający znacznie jednak dopiero w ostatnich chwilach programu.
   W trakcie programu uczestnicy odpowiadali na różnego rodzaju pytania. Po zakończeniu serii pytań każdy z uczestników wybierał przedstawiciela płci przeciwnej, z którym chciałby pójść na randkę. Uczestnik jednak nie wskazywał, ani też nie mówił, kogo wybrał. Prowadzący wygłaszał formułkę: Zobaczmy kogo wybrał... Nad płcią przeciwną robił się półmrok, a przy osobie, którą wybrał dany zawodnik, zapalało się serce. Kolejną sprawdzaną była osoba, przy której zapaliło się uprzednio serce. Jeśli serce zapaliło się przy kimś, kto był już sprawdzany, prowadzący wybierał kolejnego uczestnika.
   Osoby, które nawzajem wskazały na siebie, udawały się na randkę zapewne opłaconą przez realizatorów programu. Następnie para, która była na randce pojawiała się w studiu i odpowiadała na pytania. Prowadzący zadawał po trzy pytania chłopakowi i dziewczynie dotyczące drugiej osoby. Za każdą poprawną odpowiedź zapalało się jedno z sześć malutkich serc. Miało to spore znaczenie, bowiem od liczby zapalonych serc zależało, ile prób i ile czasu uczestnicy mieli potem na znalezienie głównej nagrody.
   Po zakończeniu serii pytań uczestnicy w określonym czasie (kilka sekund za każdą prawidłową odpowiedź) mieli wybrać z wielkiej tablicy, na którym znajdowało się bodaj 16 czerwonych serc, tyle serc, ile udzielili poprawnych odpowiedzi. Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że główna nagroda, a więc wycieczka we dwoje kryła się pod jednym z nich, pod pozostałymi zaś jakieś drobne nagrody.
   Program oczywiście nie był wymyślony w Polsce, powstał na licencji brytyjskiego programu "Love at the first sight". Pojawił się w kilku krajach, m.in. w Rosji, gdzie był emitowany przez bodaj siedem lat. Niestety, nie udało mi się znaleźć fragmentu polsatowskiego programu, ani nawet logo, dlatego też zamieszczam logo programu brytyjskiego z adnotacją, iż polskie wyglądało zapewne podobnie, tylko oczywiście napis był po polsku.

sobota, 1 marca 2014

Gol - magazyn piłkarski

   Poniedziałek, program TVP 2, najczęściej między 16 a 16.30 (chociaż pory zdarzały się różne). Właśnie wtedy zaczynał się krótki, niespełna półgodzinny magazyn piłkarski o nazwie Gol. W jego trakcie pokazywane był skróty z meczów ekstraklasy z poszczególnych kolejek. Do historii przeszły komunikaty, w których informowano, że z przyczyn technicznych lub... (tu wpisać cokolwiek) bramek z tego czy owego meczu nie pokażemy.
   Prowadzącym program był Jacek Laskowski, zastępował go czasami Jacek Jońca. Skróty były ubogie, niewiele można było zobaczyć, co było skutkiem tego, że coraz więcej praw do pokazywania meczów nabywały telewizje płatne. Program po raz pierwszy pojawił się w 1995 roku, po raz ostatni zaś w 2002 roku. Szczególnie na początku był to właściwie jedyny program, gdzie kibice mogli zobaczyć bramki z polskiej ligi. Teraz wszystko można znaleźć w internecie...
   Każdy, kto oglądał ów magazyn zapewne kojarzy jego czołówkę złożoną z fragmentów kilku meczów. Czołówkę można znaleźć na przykład w tym miejscu. Gdy byłem młodszy, zastanawiałem się, z jakich meczów pochodzą owe skróty. Oto rozwiązanie:
1) "To dośrodkowanie tam na pole karne wprost na głowy Brazylijczyków...", dalszy ciąg niestety nawet nie próbuję zrozumieć. Ten fragment pochodzi z meczu Polska - Brazylia 0:4 (1/8 finału MŚ, 16 czerwca 1986). Słabej jakości skrót możecie zobaczyć tutaj.
2) "Boniek do Buncola, cudowna akcja". Gol na 4:0 w meczu Polska - Peru 5:1 (faza grupowa MŚ 1982, 22 czerwca 1982). Skrót z tego meczu w tym miejscu.
3)  "Nie ma spalonego, znakomita sytuacja". Gol Ryszarda Stańka na 2:2 w meczu Polska - Hiszpania 2:3 (finał IO w Barcelonie, 8 sierpnia 1992). Bramka z tego meczu tutaj.
4) "Szansa! Go... aj Jezus Maria!" Zmarnowana znakomita sytuacja Marka Leśniaka w meczu Polska - Anglia 1:1 przy stanie 1:0 (eliminacje MŚ 1994, 29 maja 1993). Skrót z meczu w tym miejscu.
5) "Wykorzystał ten moment zagapienia i 2:0". No i tu jest problem... Pokazany jest skrót z meczu Polska - Katar 2:0, gol Marcina Jałochy na 2:0 (IO w Barcelonie 1992, 1 sierpnia 1992), ale... ten mecz komentował Dariusz Szpakowski, tymczasem słychać głos Jacka Laskowskiego. Podobno komentarz pochodzi z meczu Brazylia - Holandia z MŚ 1994. Gol Jałochy znajdziecie zaś tutaj
6) "Proszę państwa trzecia bramka wisi w powietrzu" Polska - Belgia 3:0, ostatnia bramka Bońka (MŚ 1982, druga faza grupowa, 28 czerwca 1982). Skrót znajdziecie w tym miejscu.
7) "Idzie środkiem Kowalczyk, ale tam dośrodkowanie do Cyzio... Jest Kowalczyk!". Trafienie Wojciecha Kowalczyka na 2:0 w meczu Sampdoria - Legia 2:2 (1/4 finału PZP, 24 marca 1991 roku). Bramkę można zobaczyć w tym miejscu.
8) "Teraz, teraz, teraz, teraz....Gooool". Ponownie Polska - Anglia 1:1, gol na 1:0 Dariusza Adamczuka (eliminacje MŚ 1994, 29 maja 1993). Z tym, że z owego meczu pochodzi tylko wspólny okrzyk Szpakowskiego i bodaj Lubańskiego "Gol", a także skrót. Poczwórne "teraz" pochodzi zaś z meczu Polska - Portugalia 1:0 (MŚ 1986, faza grupowa, 7 czerwca 1986). Tę bramkę można zobaczyć w tym miejscu.