poniedziałek, 23 czerwca 2014

Gra

   Zapomniany teleturniej programu TVP2, emitowany na początku lat 90 (gdzieś przeczytałem, że w latach 1993-1996, ale wydaje mi się, że chyba nieco krócej) jest bohaterem dzisiejszego wpisu. Nosił tytuł Gra. Pojawiał się w niedzielne popołudnia, ok. 18.30. Prowadzącym był Antoni Mielniczuk. Program trwał ok. 25 minut.
   Jak wyglądał ów teleturniej? W każdym teleturnieju udział brały dwie pary uczestników (np. mąż i żona, bracia). W studiu umieszczony był stół przypominający stół do ping ponga. W pierwszej rundzie jeden z uczestników z każdej drużyny zajmował miejsce przy stole - naprzeciwko siebie. Stół był podzielony na pół, każda połówka miała zaś dwie kolejne części - pomarańczową przy "siatce" i zieloną przy zawodniku. Zawodnicy za pomocą joysticków grali w grę przypominającą ping ponga. Mieli za zadanie odbijać poruszający się "podświetlony prostokącik" symbolizujący piłkę pingpongową. Punkt zdobywał ten zawodnik, któremu udało się przebić "piłkę" na stronę przeciwnika i zatrzymać ją na tejże stronie. Po każdym zdobytym punkcie uczestnik-zwycięzca odpowiadał na pytanie, będące zagadkami słownymi. Na przykład: "Piątej na pewno nie brak mędrcowi". Chodzi oczywiście o klepkę. Za prawidłową odpowiedź uczestnik zdobywał kolejny punkt. Ciekawostką jest, że jeśli "piłkę" udało się zatrzymać na części pomarańczowej, w zagadce do odgadnięcia odsłaniana była jedna literka, albo też nie było żadnej literki odsłanianej. Jeśli zaś na zielonej części, blisko końca stołu - pojawiały się dwie literki.
   Set trwał do momentu, gdy któryś z uczestników zdobył dziewięć punktów. Zwycięstwo w secie dawało uczestnikowi premię pieniężną oraz prawo do rozwiązania małej krzyżówki składającej się z pięciu haseł. Prowadzący odsłaniał najpierw pytania do haseł, następnie uczestnik mógł odsłonić pewną liczbę liter, tyle, iloma punktami wygrał rywalizację z przeciwnikiem przy stole. Następnie miał bodaj 20 sekund na odgadnięcie pięciu haseł, co ważne, po każdym odgadniętym słowie czas był zatrzymywany do momentu, gdy prowadzący odsłonił litery (hasła były zasłonięte zielonymi tabliczkami - jedna tabliczka przypadała na jedną literę). Jeśli uczestnikowi nie udało się rozwiązać krzyżówki, rozgrywano drugi set, a jego zwycięzca na podobnych zasadach kończył rozwiązywać krzyżówkę. Jeśli zaś udało się rozwiązać za pierwszym razem, drugiego seta nie rozgrywano. Za krzyżówkę również wygrywało się pieniądze, konkretnych kwot jednak nie jestem w stanie podać, zresztą zdaje się że w zależności od odcinka kwoty mogły być różne.
   Po rozwiązaniu krzyżówki następowała zmiana uczestników - ci którzy odpoczywali zajmowali miejsce przy stole i toczyli swoją rozgrywkę na tych samych zasadach.
   Najważniejsza była jednak runda trzecia, tak zwana gra parami. Tym razem przy stole stawali wszyscy uczestnicy, którzy toczyli rywalizację o główną nagrodę - samochód. Zasady rozgrywania podobne jak wcześniej, urozmaiceniem było, że po każdym punkcie następowała zmiana osoby operującej joystickiem, zaś na pytania odpowiadała osoba, która akurat joysticka nie miała w ręku. Nie rozwiązywano krzyżówki. Rozgrywano za to dwa sety. Samochód wygrać można było tylko wówczas, jeśli udało się pokonać przeciwnika w obydwu setach. W przypadku remisu samochód nie znajdował właściciela (nie rozgrywano dodatkowego seta), a połowa jego wartości przechodziła do puli nagród kolejnego odcinka.
   Jeszcze dwie informacje odnośnie zatrzymywania piłeczki na stole. Jeśli przypadkiem uczestnik zatrzymał "piłeczkę" na swojej połowie, albo też przetoczyła się ona przez cały stół i spadła za stołem po stronie przeciwnika, rywal otrzymywał punkt, ale bez możliwości odpowiadania na pytanie.
   Jeden z odcinków programu można obejrzeć w tym miejscu.

piątek, 6 czerwca 2014

Miliard w rozumie

   Rzadko się zdarza, by teleturniej pojawiający się w polskiej telewizji, nie był pomysłem zaczerpniętym z innego kraju. A tak było w przypadku teleturnieju Miliard w rozumie, który na antenie TVP 1 pojawił się w 1993 roku. Jego prowadzącym był Janusz Weiss. 
   Teleturniej składał się z kilku rund. Przedstawię zasady obowiązujące w 1999 roku. Udział w każdym teleturnieju brały cztery osoby. Program składał się z kilku rund:
   Runda 1 - Pytanie dla każdego. Uczestnik nr 1 z tablicy, na której umieszczonych było 36 kategorii pytań (6 rzędów po 6 kategorii) losował jeden poziomy rząd z kategoriami. Spośród wylosowanego rzędu pytań wybierał kategorię, z której chciał usłyszeć pytanie. Następnie prowadzący naprzemiennie zadawał po dwa pytania z danej kategorii uczestnikowi nr 1 i nr 2. Następnie uczestnik nr 2 dokonywał losowania i na podobnej zasadzie odpowiadali uczestnicy nr 2 i 3. Następnie brali w rundzie udział uczestnicy nr 3 i 4, a na końcu uczestnicy nr 4 i 1. Za każdą prawidłową odpowiedź uczestnik otrzymywał punkt. Mogło się zdarzyć, że za prawidłową odpowiedź uczestnik mógł otrzymać tzw. "premię", czyli dodatkową nagrodę (zazwyczaj Encyklopedia PWN). Na tablicy znajdowały się oprócz kategorii także znaki - dwa wykrzykniki oznaczały na przykład, że zawodnik wybierał dwie kategorie - jedną dla siebie i rywala, a kolejną dla dwóch przeciwników (czyli np. gracz nr 1 wybierał nie tylko kategorię, na którą odpowiadał on i gracz nr 2, ale też kategorię, na którą później odpowiadali gracze nr 2 i nr 3). Wyboru mógł dokonać z całej tablicy, czyli wszystkich kategorii. Był też jeden wykrzyknik, iks, znaki zapytania oraz dwie strzałki tworzące kąt prosty (wektory). Wykrzyknik oznaczał możliwość wyboru dowolnej dziedziny z całej tablicy. Znak zapytania - pytanie niespodzianka (możliwe z każdej kategorii), wektory - możliwość wyboru kategorii nie tylko z linii poziomej, ale też pionowej. Iks (krzyżyk) natomiast oznaczał powtórne losowanie z wyeliminowaniem jednego szeregu kategorii.
   Runda 2 - Pytania dla wszystkich. Losowanie kategorii odbywało się na podobnych zasadach. Każdy uczestnik losował raz rząd i wybierał kategorię. Prowadzący zadawał pytanie, na które odpowiadali wszyscy uczestnicy, odpowiedź zapisując na tabliczkach. Na odpowiedź mieli 15 sekund. Następnie prowadzący sprawdzał odpowiedzi (uczestnicy pokazywali tabliczki) i mówił, kto odpowiedział prawidłowo. Za dobrą odpowiedź uczestnik otrzymywał dwa punkty.
   Runda 3 - Konkurs Janusza W. W materiale filmowym prezentowano cztery fragmenty związane z wybraną dziedziną (historia, botanika, itp.). Zadaniem uczestników było odgadnięcie, co w kolejnych fragmentach widzieli na filmie - np. nazwy ptaków, nazwiska pojawiających się ludzi, itp. Zazwyczaj za poprawne wszystkie odpowiedzi uczestnik zdobywał dwa punkty, za trzy jeden punkt, za mniej niż trzy - nie zdobywał punktów.
   Runda 4 - Skojarzenia. Prezentowane były różnego rodzaju zdjęcia związane z odpowiedzią na pytanie. Na zasadzie skojarzeń trzeba było dać prawidłową odpowiedź na pytanie zadane przed wyświetlaniem obrazów - np. co to za miejsce, jak się nazywa twórca, itp. Za prawidłową odpowiedź uczestnicy otrzymywali dwa punkty.
   Runda 5 - Encyklopedia. Jeden z uczestników, do którego podchodził z encyklopedią prowadzący, otwierał ją na przypadkowej stronie. Następnie prowadzący wybierał z encyklopedii, z otwartych dwóch stron hasło, które ogłaszał uczestnikom. Następnie czytał trzy warianty wyjaśnienia danego hasła (np. czy ekshibicjonizm to...). Zadaniem uczestnika było wybrać odpowiednie wyjaśnienie hasła. Dobra odpowiedź - dwa punkty.
   Runda 6 - Kto pierwszy. Prowadzący czytał osiem pytań, odpowiedzi udzielał ten, kto pierwszy zgłosił się do pytania. Można było zgłaszać się przed usłyszeniem pytania. Za dobrą odpowiedź uczestnik otrzymywał punkt, za złą punkt tracił.
   Dwóch uczestników przechodziło do kolejnego odcinka - rundy. Łącznie w pierwszej części sezonu brało udział 16 uczestników, którzy w kolejnych odcinkach rywalizowali między sobą aż do wyłonienia jednego zwycięzcy, który wygrywał tytułowy Miliard, a po denominacji - 100 tysięcy złotych.
   W pierwotnej wersji teleturnieju w każdym odcinku uczestniczyło dwóch zawodników, jeden przechodził do kolejnego programu. Pierwsza runda przypominała tę z późniejszej wersji - z tym, że każdy uczestnik wybierał po dwie kategorie, a prowadzący zadawał z każdej kategorii po jednym pytaniu. Za dobrą odpowiedź - jeden punkt.
   W kolejnej rundzie prowadzący zadawał pytania z listy 70 pytań. Uczestnik wybierał numer pytania, na które odpowiadał. Dobra odpowiedź - jeden punkt. Każdy uczestnik odpowiadał na cztery pytania.
   Kolejna runda to zadanie, do którego trzeba było użyć głowy. Na przykład z fizyki lub chemii. Nie chodziło liczenie, ale na przykład zrobienie chemicznego doświadczenia i opisanie go. Za prawidłowe wykonanie zadania - dwa punkty.
   Czwarta runda - losowanie jak w pierwszej, a dalszy ciąg przypominał rundę zwaną "Konkurs Janusza W.". Prawidłowa odpowiedź - dwa punkty.
   Runda piąta - przypominała trzecią, czyli do wykonania jakieś zadanie (np. wygranie czegoś na cymbałkach). Jury decydowało, ile punktów otrzymują uczestnicy.
   Szósta runda - Dwa zadania z zapisywaniem odpowiedzi na tablicy: np. zadanie z podręcznika z podstawówki (np. matematyczne). Dwa punkty za prawidłową odpowiedź.
   Siódma runda - życiorys. Prowadzący czytał życiorys kogoś znanego w trzech fragmentach. Za poprawną odpowiedź w trakcie pierwszego fragmenru można było zgarnąć 3 punkty, drugiego dwa, a trzeciego jeden. Uczestnicy mieli prawo udzielić raz błędnej odpowiedzi. Odpowiedzi uczestnicy udzielali na tablicy. Gdy uczestnik udzielił odpowiedzi, zatrzymywał czytanie słowem Stop, prowadzący sprawdzał i mówił, czy poprawna odpowiedź.
   Ostatnia runda to encyklopedia, ale na innych zasadach niż w późniejszych latach. To znaczy hasło i trzy możliwe definicje wybierali sami zawodnicy, nawzajem próbując siebie wprowadzić w błąd. Jeśli rywal wskazał błędną odpowiedź, zadający zdobywał dwa punkty.
   W przypadku remisu następowała dogrywka na zasadach rundy drugiej. To znaczy prowadzący zadawał pytania naprzemiennie obydwu uczestnikom dopóki na tablicy wyników przestał widnieć remis.
   W 2002 roku rundy były następujące:
1) Poznajmy się - szesnaście kategorii, z których uczestnicy wybierali po jednej i odpowiadali z niej na pytanie. W sumie każdy odpowiadał na dwa pytania. Następnie uczestnicy wybierali kategorie dla przeciwnika (także dwie). Jeśli ktoś odpowiedział źle - tracił 250 zł (uczestnicy zaczynali program z kwotą 2,5 tys.), pieniądze trafiały do tzw. rozumu, a pytanie trafiało do przeciwnika, który również tracił pieniądze, jeśli nie odpowiedział prawidłowo. Jeśli dwaj uczestnicy odpowiedzieli źle - pytanie prowadzący zadawał telewidzom. Za prawidłową odpowiedź ktoś mógł wygrać drobną sumę pieniędzy (250 zł.?)
2) Skojarzenia - na zasadzie z poprzednich lat, z tym, że każdy z uczestników odpowiadał na inny ciąg skojarzeń. Błędna odpowiedź - strata 250 zł.
3) Najszybsze pytania - prowadzący czytał 10 pytań, na które uczestnicy mieli odpowiedzieć tak lub nie (bez zastanowienia). Odpowiadali naprzemiennie. Za każdą błędną odpowiedź - 250 zł kary.
4) Konkursy Janusza W. Zasady jak w 3 rundzie w latach 1995-2000, z tym, że każdy miał swój konkurs (prowadzący przygotowywał w sumie trzy konkursy z różnych kategorii, by uczestnicy mieli wybór).
5) Wielka zmyła - hasła z encyklopedii. Prowadzący czytał hasło i jego definicję, w którą wpleciona była zmyłka - błąd. Zadaniem uczestnika było wychwycić ów błąd.
6) Kto pierwszy? Zasady jak we wcześniejszych latach. Łącznie sześć pytań. Jednego nie jestem pewien - wydaje mi się w przypadku dobrej odpowiedzi uczestnik zabierał pieniądze (250 zł) z puli przeciwnika. Zła odpowiedź strata pieniędzy (na rzecz rozumu). Mogę się jednak mylić...
   Oczywiście widziałem też programy z innymi rundami, kategoriami pytań i zasadami, ale opisałem te, które wydawały mi się najbardziej pamiętne. Początkowo program pojawiał się w czwartki ok. 17.20 (po Teleexpresie), potem w soboty około południa (np. 13). Teleturniej zniknął z anteny TVP w 2005 roku.
   I jeszcze ciekawostka - w połowie lat 90 w ferie pojawił się program Ferie z miliardem, na zasadach teleturnieju Miliard w rozumie. Był to teleturniej dla nastolatków (uczniów), a prowadzącym był Janusz Weiss. Przyznam, że byłem zachwycony, że powstała ta wersja programu, szkoda jedynie, że tylko w jedne ferie.