wtorek, 25 listopada 2014

Czwartkowe seriale kryminalne - część 1

   Był czas, kiedy w TVP 1 w czwartki po wiadomościach nie królował Ojciec Mateusz. Choć może wydawać się to niemożliwe, bo przecież Mateusz jest od lat nadawany, kiedyś jednak TVP puszczała inne seriale. Oto wybrane seriale sensacyjne i kryminale, które pojawiały się w TVP 1 w czwartkowe wieczory.
   Na początek o serialu niemieckim, ale nie z zaprzyjaźnionego NRD, a z Niemiec Zachodnich. Chodzi o serial Derrick, który był emitowany nie tylko w Niemczech i Polsce (w latach 80), ale i ponad stu innych krajach świata. Łącznie nakręcono 281 odcinków. Ciekawostką związaną z tym serialem jest fakt, że grający w nim główną rolę Horst Tappert służył swego czasu w SS. Informacja ujrzała światło dzienne dopiero pięć lat po śmierci aktora i zakończeniu nagrywania kolejnych odcinków (dokładnie w 2013 roku), spowodowała też natychmiastowe zaprzestanie emisji odcinków powtórkowych w niemieckiej telewizji ZDF, a także wielu innych krajach. Głównym bohaterem był nadinspektor Stephan Derrick, który wraz ze swym partnerem Harrym Kleinem rozwiązywał zagadki kryminalne. Akcja serialu toczyła się w Monachium i okolicach.
   Kolejny serial - to Doktorek. Pojawił się pod koniec kwietnia 1988 roku. Francuski serial składał się z 6 odcinków, a oryginalny tytuł to "Le petit docteur". Doktor, którego rolę odgrywał Alain Sachs, zajmował się nie tylko leczeniem ludzi, niejako przy okazji, a jakże, parał się rozwiązywaniem kryminalnych zagadek.
   W latach 70 i 80 w TVP emitowano serial z NRD Telefon 110  (Polizeiruf 110). Pierwszy odcinek nakręcono w 1971 roku i, co ciekawe, mimo likwidacji komunistycznego państwa serial przetrwał i nadal jest emitowany. Łącznie nakręcono, póki co, 348 odcinków. Każdy odcinek dotyczył innego przestępstwa, często jednak nie były to morderstwa czy gwałty, ale oszustwa, kradzieże i drobniejsze wykroczenia. Serial podobno był próbą odpowiedzi NRD na zachodnioniemiecki serial "Tatort", a więc "Miejsce zbrodni". Zdarzyło się, że w którymś z odcinków pojawiał się polski aktor - np. Agata Buzek, Emil Karewicz czy też Teresa Lipowska.
   Trzydzieści przypadków majora Zemana, albo Trzydzieści spraw majora Zemana (30 pripadu majora Zemana) to 30-odcinkowy serial czechosłowacki, w dawnej Czechosłowacji znany i popularny równie mocno jak u nas chociażby Stawka większa niż życie. Mimo upadku komunizmu i faktu, że przecież serial, jak większość kręconych w owym czasie, był przepełniony propagandą, a jego celem było zbudowanie zaufania do funkcjonariuszy dbających o ład i porządek w kraju, nawet po upadku komunizmu cieszył się wciąż popularnością. Serial w Czechosłowacji został obsypany wieloma nagrodami. Główną rolę zagrał Vladimir Brabec. Grany przez niego bohater, były więzień obozu koncentracyjnego, rozwiązywał zagadki kryminalne. Prawie każda zagadka dzieje się w innym roku - od 1945 do 1973. W TVP 1 pojawił się chociażby w 1988 roku, a stosunkowo niedawno przypomniała go stacja Kino Polska
   Gdzie jest czarny kot to z kolei pięcioodcinkowy serial radziecki z 1979 roku (oryginalny tytuł Miesto wstrieczi izmienic nielzja), który był emitowany przez TVP1 na początku 1983 roku, a w którym pojawia się m.in. Włodzimierz Wysocki (jako Gleb Żegłow). Główną rolę odgrywa natomiast Władimir Konkin. Jego postać, Władimir Szarapow, pracuje nad dwoma sprawami - zabójstwem młodej aktorki i rozpracowaniem gangu o nazwie "Czarny kot". Początkowo serial miał liczyć siedem odcinków, odpowiednie władze zadecydowały jednak o jego skróceniu, nakazując twórcom usunięcie wielu scen.
   Także w 1983 roku wyemitowany został serial Sherlock Holmes i doktor Watson (serial znany również jako Przygody Sherlocka Holmesa i doktora Watsona, oryginalny tytuł: Prikljuczenija Szierloka Holmsa i doktora Watsona). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż serial jest produkcji radzieckiej. W sumie nakręcono jedenaście odcinków, tyle że w czasie premierowej emisji w Polsce gotowych było bodaj dziewięć... Główne role zagrali Wasilij Liwanow i Witalij Sołomin.
   Na przełomie lat 1988 i 1989 TVP 1 wyemitowała kryminalny serial angielski, pierwszy, którego tytuł coś mi mówi. Był to Dempsey i Makepeace na tropie (Dempsey&Makepeace) wyprodukowany w latach 1985-1986. Główną rolę męską, a więc Dempseya grał Michael Brandon. Rolę kobiecą (Makepeace) grała natomiast Glynis Barber. W sumie nakręcono 30 odcinków. Dempsey to policjant, który zostaje przeniesiony z USA do Londynu (program ochrony świadków czy coś takiego). W tamtejszej policji tworzy z pewną policjantką duet walczący z przestępcami. Podobno aktorzy grający główne role gościli na początku lat 90 w naszym kraju i do dziś tę wizytę, jako bardzo miłą, wspominają. Od siebie zaś dodam, że jako dziecko mówiłem w czasie jego emisji, że serial nazywa się: "Dempsi i Memfis...". Ale chyba nie ja jeden przekręcałem nazwisko bohaterki.
   Ostatnim serialem, o którym napiszę w pierwszej części to słynni Policjanci z Miami. Pojawili się po raz pierwszy pod koniec lat osiemdziesiątych, zdaje się że we wrześniu 1989, a więc już po upadku komuny. Jedną z głównych ról grał Don Johnsson, a podobno w epizodach pojawili się m.in. Wesley Snipes i Bruce Willis. Łącznie nakręcono 111 odcinków, a TVP 1 pokazała zaledwie dwa z pięciu sezonów serialu. Wszystkie sezony pojawiły się jednak w późniejszych latach w RTL 7 i TVN 7, zdaje się, że dwa z nich wyemitowała również stacja TV 4. Serial znany w oryginale jako Miami Vice zawitał do wielu krajów, w większości z nich emitowano go pod oryginalnym tytułem.

sobota, 15 listopada 2014

Dobra cena

   Zapomniany w zasadzie teleturniej, który pod koniec lat dziewięćdziesiątych pojawił się, na krótko, w telewizji. Był to jeden z pierwszych teleturniejów emitowanych przez stację TVN. Prowadzącym był Grzegorz Wons, a teleturniej pojawiał się w latach 1997-1998. Emitowany był bodaj trzy razy w tygodniu - w poniedziałki, środy i piątki najpierw o 18.45, potem o 19.00. To był jeszcze czas, gdy Fakty leciały o tej samej godzinie co Wiadomości... Niestety, nie wszystko dobrze pamiętam, jeśli więc ktoś jest w stanie uzupełnić wpis o tym teleturnieju, proszę o info.
   Jak wyglądały zasady? Były dość... głupie. Cztery osoby wylosowane (podobno) z publiczności mierzyły się w pierwszej rundzie o prawo gry o większą nagrodę. Ich zadaniem było podać cenę danego przedmiotu. Osoba, która będzie najbliżej poprawnej ceny, ale jej nie przekroczy (podanie ceny wyższej niż prawdziwa dyskwalifikowało uczestnika) uzyskuje prawo gry o bardziej wartościową nagrodę (np lodówko-zamrażarkę). Tyle że wygrać wcale nie było łatwo. Trzeba bowiem było na przykład podać cenę (wg własnego widzimisię) kilku przedmiotów leżących na stolikach, tak, by suma była jak najbardziej zbliżona do prawdziwej sumy wartości tychże przedmiotów. Margines błędu zwykle bywał malutki i oczywiście można było jedynie podać wartość zaniżoną, bo przekroczenie prawdziwej sumy oznaczało dyskwalifikację - czyli brak nagrody.
   W miejsce osoby, która rywalizowała o nagrodę z publiczności zostaje dolosowana kolejna osoba i znów te same zasady, a potem po raz trzeci to samo. Trójka zwycięzców w dalszej fazie walczyła o finał kręcąc fikuśnym kołem, na którym znajdowały się pola oznaczone różnymi liczbami (od 0 do 100). Zdaje się, że można było zakręcić kołem dwa razy, a ten, kto zgromadził najmniej punktów żegnał się z programem. Ważna uwaga - punkty liczyły się do stu, a więc jeśli ktoś w dwóch kręceniach przekroczył setkę, liczyły mu się tylko punkty powyżej setki. Uczestnik mógł też oczywiście zrezygnować z drugiego kręcenia, jeśli uznał, że wystarcza mu jedno kręcenie i że jest zadowolony ze zdobytej liczby punktów. Na kole było też oczywiście pole z liczbą 100, wylosowanie tego pola oznaczało wygranie nagrody dodatkowej - 1000 zł.
   W finale brały udział dwie osoby. W ciągu 30 sekund zadaniem finalistów było odgadnąć wartość nagród finałowych (trzeba było się zmieścić w wyznaczonym marginesie błędu). Dobre szacowanie oznaczało zdobycie nagród. Jeśli obydwaj finaliści zmieścili się w marginesie błędu, zwyciężała ta osoba, której pomyłka była mniejsza.
   Jakiś czas temu o teleturnieju przypomniała niejaka Ewa, która brała udział w pilotażowym odcinku. Otóż założyła ona sprawę sądową producentowi programu, bowiem ten nie wydał jej nagród, które rzekomo wygrała. Tyle że sąd uznał, iż była ona świadoma, że wygrane są tylko na niby (wygrała samochód i zegarek), o czym świadczyć ma podpisana umowa, iż bierze udział w programie w charakterze statystki i otrzyma za to wynagrodzenie. Dziewczyna musiała więc obejść się smakiem.
   Teleturniej "Dobra cena" nie jest polskim pomysłem. U nas się nie sprawdził, może dlatego, że brakowało jakości, że nie potrafiono z niego zrobić prawdziwego show? W innych krajach jest bądź też był zaś niezwykle popularny. Program powstał w USA w 1956 roku jako The price is right i nadal jest emitowany! Przez wiele lat można go było również oglądać m.in. w Australii, Chile (Diga lo que vale), Francji (Le Juste Prix), Niemczech (Der Preis ist heiss), Włoszech (OK, il prezzo e Giusto!), Japonii (Za cha-n-su), Holandii, Portugalii (O preco certo), Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii. Obecnie ów teleturniej można oglądać m.in. w Wietnamie (Hay chon gia dung), Wenezueli (El Precio Justo), Turcji (Kac Para?), Słowacji (Cena je spravna), Portugalii (O preco certo), Libanie i Bułgarii (Tova e cenata).