środa, 23 września 2020

Opowieści z Narnii. Lew, czarownica i stara szafa - część 10

"A kto raz pokochał Narnię, ten nigdy jej kochać nie przestanie..." - takie motto mogłoby towarzyszyć wpisom dotyczącym pierwszej książki z serii "Opowieści z Narnii". Pierwszej, jeśli chodzi o kolejność pisania - jeśli bowiem chodzi o chronologię wydarzeń w krainie, jest to książka numer dwa...
To już dziesiąty rozdział, który poddany zostaje opisowi. Nosi tytuł "Czary zaczynają tracić swą moc". Poniżej streszczenie rozdziału i różnice zauważone w filmie oraz serialu.
Książka. Trójka dzieci i Bobry postanowiły jak najszybciej opuścić dom, by uniknąć spotkania z Białą Czarownicą, której wizyty spodziewali się za kilkanaście minut. Żona Bobra zapakowała prowiant i cała piątka wyruszyła na wędrówkę w kierunku kamiennego stołu, gdzie miał pojawić się Aslan. Prowadził Bóbr, który miał za zadanie iść takimi ścieżkami, by uniknąć konfrontacji z wrogiem. Po dość długim marszu Bóbr zaprowadził wszystkich do starej jamy bobrów, gdzie zarządził odpoczynek i sen. Po kilku godzinach wszyscy obudzili się i usłyszeli dzwoneczki sań. Natychmiast uznali, że w pobliżu znajduje się czarownica. Bóbr wyszedł na zwiady, a gdy pozostali uznali, że został złapany, nagle powrócił i nakazał im wyjść z ukrycia. Okazało się, że saniami nadjechała nie czarownica, a... Święty Mikołaj. Staruszek poinformował wszystkich, że jego wizyta oznacza, że czary zaczynają powoli tracić swoją moc, a następnie rozdał wszystkim prezenty - pani Bobrowej nową maszynę do szycia, panu Bobrowi ukończenie tamy, Piotrowi wręczył tarczę i miecz (z nakazem, by pamiętał, iż nie są to zabawki), Zuzannie wręczył łuk, który nie chybia (i który mogła użyć tylko w wielkiej potrzebie, bo nie miała brać udziału w bitwie) i róg (gdy w niego zadmie, zawsze nadejdzie pomoc), zaś Łucja otrzymała buteleczkę z lekarstwem (kilka kropel miało leczyć każdą ranę) oraz mały sztylet (do samoobrony, bo również miała nie brać udziału w bitwie). Na koniec Mikołaj podarował im... gorącą herbatę i odjechał. A gdy już bohaterowie nieco zjedli i wypili, Bóbr zarządził dalszy marsz.
Film.
Twórcy filmu postanowili zmienić niektóre elementy w dość spektakularny sposób. Uznali zapewne, że książka jest zbyt nudna, dodali więc co nieco od siebie. Niektóre różnice:
1) Wilki docierają do domu Bobrów, gdy wszyscy są jeszcze w środku. W książce bohaterowie wyruszają, zanim jeszcze ktokolwiek służący Białej Czarownicy zjawił się w okolicy tamy.
2) Bohaterowie uciekają z domu tunelem gonieni przez wilki. W książce wychodzą z domu przez nikogo nie niepokojeni.
3) Po wyjściu na zewnątrz Bóbr dostrzega posąg borsuka (przyjaciela). Nie ma o tym ani słowa w książce.
4) Chwilę po wyjściu na zewnątrz następuje spotkanie z lisem, który pomaga im schować się przed wilkami i myli trop, wysyłając pogoń w przeciwnym kierunku niż ten, w którym zmierzali nasi bohaterowie. W książce taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca.
5) Dzieci i bobry dostrzegły zbliżające się sanie i usłyszały dzwonki będąc na otwartej przestrzeni przed lasem. Natychmiast rzuciły się do ucieczki i w lesie schroniły się pod skarpą lub w okolicy jakiejś nory. W książce dźwięk dzwonka usłyszeli dopiero będąc w starej norze, gdy obudzili się ze snu.
6) Mikołaj zaczyna wręczanie prezentów od Łucji, kończy na Piotrze. W książce kolejność jest odwrotna najpierw Piotr, na koniec Łucja.
7) Łucja odbierając sztylet mówi, że nie wie, czy jest wystarczająco odważna, na co Mikołaj odpowiada, że na pewno jest. W książce Łucja słysząc, że nie weźmie udziału w bitwie, dopytuje o powód, bo przecież myśli, że jest chyba wystarczająco dzielna...
8) Bobry nie otrzymują żadnych prezentów. W książce otrzymują je jako pierwsze.
9) Mikołaj nie wspomina, iż dziewczyny nie wezmą udziału w wojnie. Nie mówi też, by swoich broni używały tylko w ostateczności - to wszystko pojawia się natomiast w książce.
Na rozdział dziesiąty w filmie poświęcono bardzo dużo czasu (niespełna 13 i pół minuty), bo i też zdarzenia, zwłaszcza spotkanie z Mikołajem, było niezwykle istotne dla dalszych losów. Niestety akcja została "ożywiona", przez co dwa istotne elementy - wyjście z domu Bobrów i przyjazd Mikołaja nie ma zbyt wiele wspólnego z pierwowzorem.
Serial.
Opierający się dość wiernie na książce serial także nie ustrzegł się drobnych różnic.
1) Po dialogu o maszynie do szycia, gdy już wszyscy mieli wychodzić, Pani Bobrowa nagle rzuca słowa "pozwólcie, że jeszcze raz się zastanowię...". W książce taka sytuacja nie miała miejsca, a wszyscy wyszli z domu już po dialogu o maszynie do szycia.
2) Na początku swoich słów Mikołaj wspomina Aslana. W książce nie wspomina jego imienia, jedynie na koniec mówi "Niech żyje prawdziwy król".
3) Mikołaj mówi Łucji, że nie będzie brać udziału w bitwie, bo po jej zakończeniu będzie mieć inne zadanie. W książce padają inne słowa (bardziej współcześnie należałoby powiedzieć, że niefajnie jest, gdy w bitwach biorą udział kobiety).
Na zdarzenia z rozdziału dziesiątego w serialu poświęcono około 12 i pół minuty. To, co działo się w opisywanym dziś rozdziale było poprzeplatane zdarzeniami z rozdziału jedenastego, czemu trudno się dziwić, skoro wszystko odbywało się mniej więcej w tym samym czasie.
*     *     *
Obraz nr 1 - św. Mikołaj w filmie z 2005 roku
Obraz nr 2 - św. Mikołaj w serialu BBC


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora