środa, 9 lutego 2022

Dowcipy sprzed lat - część 22

W cyklu z dowcipami kontynuuję przedstawianie pierwszej z serii książeczek "333 najlepsze dowcipy", której tematem przewodnim były medyczne dowcipy pod zbiorczym tytułem "Przychodzi baba do lekarza". 
Dziś zająłem się dowcipami od nr 74 do nr 140. Oczywiście pominąłem te dowcipy, które już się pojawiły na blogu wcześniej - w części nr 1 i nr 7 (ta sama tematyka).
Zanim przejdę do dowcipów, słowo wstępne o książeczce. Otóż... nie ma na niej ceny, więc gdyby komuś wpadła w ręce, nie odgadłby, ile mogła kosztować. Z numerów "Dobrego Humoru" wiem jednak, że "trzeba było wpłacić przekazem pocztowym 12 tysięcy", by otrzymać ową książeczkę. Niestety nie wiem, czy to jedynie cena pozycji, czy też może wliczono w to także koszt przesyłki. Gdyby to była druga wersja, podejrzewam, że sama książeczka kosztowała od 8 do 10 tysięcy złotych (oczywiście starych).
*     *     *
Do lekarza przychodzi staruszek i żali się:
- Moi koledzy ciągle chwalą się, że mają jeszcze przygody seksualne, a ja już nie mogę... Co robić?
- Niech pan też zacznie się chwalić!

Do lekarza przychodzi staruszek skarżący się na niemoc seksualną. 
- Panie doktorze, próbowałem już wszystkich możliwych sposobów, lecz żaden mi nie pomógł. Słyszałem jednak, że niezawodnym lekiem na moją niemoc jest pszczele mleczko...
- Cóż... Pobrzęczeć to pan jeszcze pobrzęczy, ale użądlić to pan już chyba nie da rady...

Do psychiatry wchodzi elegancko ubrany pan. 
- Co panu dolega?
- W zasadzie nic, tylko ciągle łażą po mnie te wstrętne krasnoludki...
Lekarz widząc, że mężczyzna otrzepuje się rękami, krzyczy z oburzeniem:
- Tylko nie na biurko! Nie na biurko!

Do psychiatry wchodzi jego stała pacjentka:
- Co słychać? Czy są jakieś zmiany, jeśli chodzi o pani kleptomanię?
- Tak, panie doktorze. Wcześniej przynosiłam do domu wszystko, co mi wpadło do rąk, teraz biorę tylko cenniejsze przedmioty!

Do seksuologa przychodzi małżeństwo. Pierwszy odzywa się mąż:
- Panie doktorze, chyba jestem chory. Moja żona zupełnie mnie nie podnieca.
- Proszę wyjść z gabinetu... A pani niech się rozbierze i położy na leżance... No tak... Proszę się ubrać...
Lekarz wzywa męża:
- Jest pan zupełnie zdrowy. Mnie ona też nie podnieca...

Do seksuologa zgłasza się siedemdziesięcioletni pacjent i pyta:
- Jestem już stary, a ciągle uganiam się za kobietami. Czy to prawda, że w moim wieku jest to szkodliwe?
- Tylko wtedy, jeśli pan którąś dogoni.

Do szpitala dla psychicznie chorych przyjeżdża wizytacja. Wizytatorzy rozmawiają z pacjentami i każdy z nich twierdzi, że nazywa się Bruce Lee.
- Jak to możliwe? - dzielą się swoimi spostrzeżeniami z ordynatorem szpitala. - Każdy z pacjentów twierdzi, że nazywa się Bruce Lee
- Proszę im nie wierzyć, to wariaci - odpowiada ordynator. Bruce Lee to ja!

- Doktorze, powiedział pan, że po kuracji w sanatorium żona zajdzie w ciążę. Pojechałem z nią do sanatorium i nic... Dlaczego?
- Właśnie dlatego, że pan z nią pojechał!

Ginekolog do pacjentki:
- Przy tych dolegliwościach radziłbym pani wyjść za mąż.
- Już próbowałam, nie pomogło...

Jaka jest różnica między chorym psychicznie, a nerwowo chorym?
- Chory psychicznie sądzi, że 2+2=5. Nerwowo chory wie, że to jest cztery, ale fakt ten jest dla niego nie do zniesienia.

Młodzi małżonkowie są już miesiąc po ślubie, ale nadal nie wiedzą, jak "to" się robi. Poszli więc po poradę do seksuologa.
- To bardzo proste. Niech się państwo rozbiorą. Niech pan się położy na pani i zrobi to, co robi byczek na wiosnę.
Wieczorem zrobili jak im lekarz polecił: rozebrali się, a on położył się na niej, otworzył usta i wydał głos:
- Muuuuuu!

Na lekcji nauczycielka pyta dzieci, kim chciałyby zostać w przyszłości.
Wstaje Jasio i mówi:
- Chciałbym być seksuologiem!
- A czy wiesz, czym zajmuje się seksuolog?
- Na przykład dewiacjami seksualnymi
- A co to są dewiacje seksualne?
- Najlepiej wytłumaczę to na przykładzie: Czy widzi pani za oknem te trzy panie z lodami? Jedna liże loda lekko wysuwając język, druga wkłada loda do ust, a trzecia go gryzie. Która z nich jest mężatką?
- Chyba ta trzecia
- Nie. Ta, która ma na palcu obrączkę. A to, o czym pani myśli to jest właśnie dewiacja seksualna!

Na ulicy do kobiety podchodzi dziwnie wyglądający mężczyzna.
- Przepraszam, mam wrażenie, że skądś panią znam.
- Możliwe, pracuję w poradni psychiatrycznej.

Ojciec pięciu córek siedzi w poczekalni szpitala, w którym jego żona rodzi kolejne dziecko. W pewnej chwili zza drzwi wychyla się położna. Zniecierpliwiony pierwszy odzywa się:
- Proszę mi powiedzieć, czy to syn?
- To trzecie z kolei - tak!

Ordynator szpitala psychiatrycznego pokazuje młodemu psychiatrze miejsce, w którym będzie pracował.
- W tej sali leżą chorzy podający się za mechaników samochodowych.
- Gdzie oni są? Nikogo tu nie ma!
- Leżą pod łóżkami i naprawiają...

Ordynator wizytuje oddział położniczy
- Kiedy jest pani termin rozwiązania?
- Piętnastego lutego
- A pani?
- Piętnastego lutego.
- A pani? Pewnie też piętnastego?
- Nie, dwudziestego drugiego. Ja byłam na innej prywatce.

Pacjentka rozmawia z psychiatrą
- Od kiedy wydaje się pani, że jest psem?
- Od szczeniaka!

- Panie doktorze, co noc mam ten koszmarny sen: Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy. Ciągle mam przed oczami te ostre zębiska, okropne, zielone oczy...
- Tak, to rzeczywiście straszne
- Ale krokodyl wygląda jeszcze bardziej odrażająco!

- Panie doktorze, czy od kropli walerianowych można zajść w ciążę?
- To zależy, ile lat ma Walerian...

- Panie doktorze, czy mogę już rozmawiać z córką na temat seksu?
- Ile córka ma lat?
- Szesnaście
- To niech pani z nią porozmawia, może się pani od niej wiele nauczyć!

- Panie doktorze, czy po 25 latach małżeństwa można jeszcze mówić o seksie?
- Mówić można...

- Panie doktorze, czy w ubikacji można zarazić się chorobą weneryczną?
- Można, ale czy nie milej byłoby zarazić się w bardziej przytulnym miejscu?

- Panie doktorze, mam pewne podejrzenia... Żona co noc krzyczy: "Nie, Stachu, nie"
- Czy pan ma na imię Stanisław?
- Nie, Józef
- To niech się pan nie obawia, panie Józku. Dopóki pańska żona krzyczy "Nie", może pan być spokojny.

- Panie doktorze, mąż podczas stosunku głośno krzyczy
- Czy pani to przeszkadza?
- Tak, bo mnie budzi!

- Panie doktorze, mój mąż już wiele razy myślał o samobójstwie
- Dlaczego o samobójstwie? A od czego ja jestem?

- Panie doktorze, mój mąż wmówił sobie, że jest windą
- Coś takiego... Koniecznie proszę go do mnie przyprowadzić!
- To niemożliwe. On nie zatrzymuje się na pana piętrze!

- Panie doktorze, piszę listy sam do siebie.
- Kiedy ostatnio napisał pan taki list?
- Wczoraj
- A co w tym liście jest?
- Jeszcze nie wiem, dopiero jutro przyjdzie listonosz...

- Panie doktorze - prosi pacjent psychiatrę - czy mógłby mi pan coś dać na rozdwojenie jaźni?
- Po co?
- Czuję się ostatnio taki samotny...

- Panie doktorze, wszyscy twierdzą, że jestem nienormalny, bo bardzo lubię naleśniki.
- To całkiem normalne, ja także za nimi przepadam.
- Wobec tego zapraszam pana do siebie, mam trzy szafy naleśników!

Po zbadaniu pacjentki ginekolog oświadcza:
- Gratuluję, jest pani w ciąży
- Ależ to niemożliwe, przecież od trzech lat jestem wdową!

Przychodzi baba do ginekologa i zamiast usiąść na krześle skacze po całym gabinecie.
- Co się pani stało?
- Mnie się pan pyta? Mnie? A kto mi sprężynkę założył?

Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, albo jestem w ciąży, albo boli mnie ząb...
- Niech się pani szybko decyduje, bo nie wiem, jak ustawić fotel.

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, ilekroć zdejmuję stanik, moje piersi podnoszą się do góry.
- Proszę to zademonstrować.
Baba zdejmuje biustonosz i piersi podnoszą się, zakłada go z powrotem - opadają. Czynność powtarza kilkakrotnie z identycznym skutkiem.
- Nie mam pojęcia - mówi lekarz - na czym to polega, ale czuję, że jest zaraźliwe.

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, po współżyciu z mężem zawsze płaczę.
Lekarz chwilę pomyślał i postanowił osobiście sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Pokochali się dwa razy, w końcu lekarz mówi:
- Już więcej nie mogę.
- Pan doktor to zupełnie jak mój mąż, łeeeee....

Przychodzi baba do ośrodka zdrowia. W gabinecie ginekologa zastaje mężczyznę w białym kitlu.
- Chciałabym jakiś środek antykoncepcyjny
- Dobrze. Proszę się rozebrać.
Mężczyzna w białym kitlu po zbadaniu pacjentki stwierdza, że przed podjęciem decyzji musi się jeszcze skonsultować z kolegą. Po chwili do gabinetu wchodzi drugi mężczyzna w kitlu. Po dokładnym badaniu mówi:
- Wie pani co? Niech pani przyjdzie lepiej za tydzień. My tu tylko malujemy...

Przychodzi facet do psychiatry:
- Panie doktorze, moja żona chyba oszalała. Trzyma w domu dwadzieścia kotów! W domu jest potworny smród!
- Niech pan częściej wietrzy mieszkanie.
- Żeby mi wyfrunęło moich pięćdziesiąt gołębi?

Psychiatra do kolegi:
- Mam ciekawy przypadek choroby. Codziennie przed piętnastą zgłasza się do mnie pacjent twierdzący, że jest taksówką.
- Rzeczywiście ciekawe. A jak go leczysz?
- Profilaktycznie. Po prostu odwozi mnie do domu...

Psychiatra do pacjenta:
- Jest pan już zupełnie zdrów. Może pan spokojnie wracać do domu!
- Jaka szkoda! Przez rok byłem Napoleonem, a teraz znów jestem nikim...

Rozmawiają dwaj lekarze na dyżurze:
- Miałem dziś skomplikowany przypadek: sześćdziesięcioletnia kobieta urodziła pierwsze dziecko!
- I jak to się skończyło?
- Matka i dziecko czują się dobrze, ale ojciec - staruszek...

Seksuolog przygotowujący pracę naukową telefonuje do jednej z pacjentek:
- W karcie pani, oraz pani męża coś się nie zgadza. Mąż powiedział, że macie stosunek dwa razy w tygodniu, a pani, że kilka razy w ciągu doby.
- Ależ wszystko się zgadza! Przynajmniej do czasu, gdy nie spłacimy kredytu za domek...

W szpitalu psychiatrycznym lekarze sprawdzają, który z pacjentów jest już zdrowy. Każą wszystkim skakać do pustego basenu. Wszyscy skoczyli, tylko jeden stoi na brzegu.
- A ty? Dlaczego nie skaczesz? - pyta jeden z lekarzy
- Nie umiem pływać. Chciałby pan, żebym się utopił?

W zakładzie psychiatrycznym rozmawiają trzej pensjonariusze:
- Pierwszy: Kto ci powiedział, że jesteś Napoleonem?
- Drugi: Powiedział mi to Święty Piotr.
- Trzeci: O nie, nic takiego nie powiedziałem!

W zakładzie psychiatrycznym wszyscy wariaci poprzyczepiali się do sufitów i nikt nie mógł ich stamtąd ściągnąć. Kiedy do ordynatora przyszedł pewien niepozorny człowiek i powiedział, że ma na to radę, ten się zaśmiał.
- Nie dali rady policjanci, strażacy, taternicy, a pan sądzi, że da sobie radę sam?
Po chwili ordynator postukał się palcem w czoło, machnął ręką i zgodził się. Mężczyzna wchodzi więc do pierwszej sali z wariatami, mówi: "Już jesień" i... wszyscy pospadali. Historia powtarza się w sali drugiej, trzeciej i czwartej. Lecz gdy wszedł do piątej sali i powiedział "Już jesień", wariaci pozostali na miejscu. Mężczyzna powtórzył więc kilkakrotnie "Już jesień", znów bezskutecznie. Wtedy odezwał się jeden z wariatów:
- Nie widzisz idioto, że to drzewo iglaste?

Wychodzącego z gabinetu seksuologa zatrzymuje mężczyzna.
- Panie doktorze, już rok temu wzięliśmy ślub i bardzo chcielibyśmy mieć dzieci, ale nie wiemy, jak to się robi...
- Bardzo się spieszę i nie wiem, jak to panu wytłumaczyć... Widzi pan te dwa psy na trawniku? To właśnie tak się robi dzieci!
Po trzech miesiącach lekarza odwiedza ten sam mężczyzna.
- Będziemy mieli dziecko!
- Wspaniale! A nie mieliście z tym żadnych kłopotów?
- Owszem, na początku żona nie chciała tego robić na trawniku.

Wyleczony pacjent opuszcza szpital psychiatryczny
- Skoro zdołał pan uratować tonącego człowieka - mówi lekarz - znaczy to, że jest pan zdrów
- Nie tylko go uratowałem, panie doktorze, ale nawet włożyłem do gorącego pieca, żeby wysechł!

Zakład dla psychicznie chorych opuszcza Ziutek i Stasiek. Lekarz przypomina:
- Jeśli któryś z was zauważy, że z drugim jest coś nie w porządku, niech do mnie zatelefonuje.
Po jakimś czasie dzwoni telefon
- Panie doktorze, Ziutek stoi na stole i udaje lampę!
- Niedługo przyjadę. Ty tymczasem spróbuj się zdrzemnąć.
- Ale ja nie mogę spać przy zapalonym świetle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora