środa, 11 października 2023

Dowcipy sprzed lat: część 41

Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynam prezentację czwartej części (tomu) książeczki z serii "333 najlepsze dowcipy". Podobnie jak w przypadku trzech poprzednich, wszystkie dowcipy przedstawię w pięciu wpisach. Tematyka tejże pozycji to "Dowcipy o policjantach".
W pierwszym wpisie zająłem się dowcipami od nr 1 do 75. Poniżej żarty, które pojawiły się we wspomnianej pozycji. Tematyka już wcześniej, i to dwukrotnie, pojawiła się w miesięczniku "Dobry Humor", co więc istotne, żarty, które się dublowały (pojawiły się na blogu w części drugiej lub trzynastej) zostały przeze mnie pominięte. Takowych znalazłem bardzo dużo, bo aż 35, co sugeruje, że w kolejnych częściach powinno być ich nieco mniej... Czy tak będzie w istocie, przekonamy się w kolejnych miesiącach.
*     *     *
Do dwóch policjantów podchodzi Amerykanin, który wyszedł przed chwilą ze swojego eleganckiego auta, i łamaną polszczyzną pyta:
- Jak dojechać do hotelu Forum?
- Najpierw skręci pan w lewo, panie generale, potem prosto i na najbliższym skrzyżowaniu znów w lewo.
Amerykanin dziękuje, wsiada do swojego auta i odjeżdża.
- Skąd wiedziałeś, że to był generał?
- Aleś ty mało spostrzegawczy! Przecież na jego samochodzie pisało "General Motors"!

Do hałasującego w nocy towarzystwa idącego ulicą podchodzi policjant i mówi:
- Obywatele powinni zachowywać się ciszej, skoro tak późno wracają do domu!
- A kto panu powiedział, że my wracamy do domu?

Do pijanego mężczyzny, który pod ścianą załatwia swoją potrzebę fizjologiczną, podchodzi policjant.
- Panie, a wolno tu tak lać?
- A lej pan!

Do pijanego podchodzi policjant:
- Nazwisko?
- Kowalski
- Dobra, dobra. Wy wszyscy jesteście Kowalscy.
- No dobrze. Nazywam się Henryk Sienkiewicz.
- O widzicie, trzeba było tak od razu mówić, a nie kłamać, że jest pan jakimś tam Kowalskim!

Do policjanta stojącego na rogu ulicy podchodzi przechodzień i pyta:
- Panie władzo, czy na tej ulicy jest bezpiecznie?
- Oczywiście. Gdyby tak nie było, nie stałbym tutaj!

Do policjanta stojącego na ulicy podbiega chłopiec i woła:
- Proszę pana, tam za rogiem ulicy biją się sadyści z lesbijkami!
- I co, nasi wygrywają?

Do policjanta stojącego z psem na ulicy podchodzi pijaczek i pyta:
- Czy ten pies gryzie?
- No! Ale niech się pan nie boi, on jest bardzo wybredny.

Do rzeki wchodzi całkowicie rozebrana ślicznotka. Policjant woła:
- Proszę pani, tu nie wolno się kąpać! 
- Nie mógł mi pan tego wcześniej powiedzieć? Przecież pan widział, jak się rozbierałam.
- Rozbierać się wolno.

Do sklepu wielobranżowego okradzionego w nocy przybywa inspektor policji. Stwierdza, że zniknęło wszystko oprócz szamponu i brylantyny do włosów.
- Mamy już jakiś punkt zaczepienia. Złodziej musiał być łysy!

Do stojącego na ulicy policjanta podchodzi facet i pyta:
- Panie władzo, który dzisiaj jest?
- Nie wiem.
- Przecież czyta pan gazetę.
- Ale to wczorajsza gazeta!

Do śpiącego na ławce w parku podchodzi policjant i mówi:
- Panie, co to? Hotel?
-A co to ja? Informacja?

Dwaj policjanci podczas patrolu usłyszeli, jak dwóch facetów opowiada o nich dowcip.
- Czy wiesz, dlaczego policjanci chodzą parami?
- Nie.
- Jeden umie czytać, a drugi pisać.
Policjanci podchodzą do mężczyzn.
- Poproszę panów o dokumenty, będzie grzywna za obrazę organów władzy
Mężczyźni podają swoje dokumenty.
- Dziękuję. To ja będę czytać, a ty Franek pisz!

Dwóch policjantów stoi z psem. Podchodzą do nich młodzieńcy i z zaciekawieniem zaczynają oglądać psa.
- O co chodzi, chłopcy?
- Przed chwilą dowiedzieliśmy się, że na ulicy stoi pies z dwoma kutasami.

Egzamin na policjanta:
- Co to jest? - pyta egzaminator - zaczyna się na "B" i wszyscy w tym chodzą?
- Buty
- Znakomicie. Przyjęty. Poproś następnego
Nowo upieczony policjant wychodząc z sali szepcze.
- Jak będą pytać o chodzenie, mówcie że buty
Po chwili:
- Co to jest: wisi na ścianie i chodzi, na literę "Z".
- A ma sznurówki?
- Nie
- No to zandały.

Egzamin na policjanta. Komisja egzaminacyjna zadaje pytanie:
- Ile jest dwa razy dwa?
- Cztery - odpowiada pierwszy kandydat
- Proszę się zastanowić
- Pięć!
- Naprawdę? Proszę dobrze pomyśleć
- Sześć!
Decyzja: Przyjąć. Głupi, ale robi postępy
Drugi kandydat:
- Ile jest dwa razy dwa?
- Pięć
- Ile? Proszę się zastanowić
- Pięć
- Jest pan tego pewien?
- Tak. Pięć
Decyzja: Przyjąć. Głupi, ale zdecydowany.
Następny kandydat:
- Ile jest dwa razy dwa?
- Cztery
- Proszę chwilę pomyśleć
- Cztery
- Nie ma pan żadnych wątpliwości?
- Nie, cztery
Decyzja: intelektualista, nie przyjmować.

Egzamin z języka angielskiego w policyjnej szkole wyższej w Szczytnie. Do sali egzaminacyjnej wchodzi pierwszy policjant:
- Na jaką ocenę chce pan zdawać?
- Na trójkę
- Dobrze. Proszę powiedzieć dwa słowa po angielsku
Policjant myśli, w końcu mówi:
- Oh, yes!
.. i dostał trójkę. Do sali wchodzi drugi policjant
- Na jaką ocenę chce pan zdawać?
- Na czwórkę
- Dobrze. Proszę powiedzieć trzy słowa po angielsku
Policjant, myśli, myśli, w końcu mówi:
- Yes, och, yes
... i dostaje czwórkę. Po chwili do sali wchodzi trzeci policjant.
- Na jaką ocenę chce pan zdawać?
- Na piątkę
- Dobrze. Proszę powiedzieć cztery słowa po angielsku.
Policjant myśli, myśli i nic...
- Niech się pan zastanowi. Na pewno pan coś zna. Może coś z piosenki albo filmu?
Policjant wykrzykuje
- Metro Goldwyn Mayer, Ouuuah!

Facet widzi policjanta prowadzącego na sznurze kozę.
- Dokąd prowadzisz tego barana?
Policjant:
- To nie baran, to koza.
- Nie do ciebie mówiłem!

- Halo, policja? Chciałabym zgłosić włamanie do mojego mieszkania.
- Kiedy to się stało?
- W niedzielę o czternastej
- Nikogo nie było w domu?
- Była cała rodzina
- I nikt nic nie słyszał?
- Nie, bo akurat jedliśmy zupę!

Idącego ulicą policjanta zaczepia mężczyzna:
- Panie władzo, włożył pan czapkę daszkiem do tyłu!
- Nic nie szkodzi, zaraz będę wracał.

Kandydatom zdającym do szkoły policyjnej zorganizowano test na inteligencję. Każdy z nich otrzymał sześcian, w którego ściankach wycięto otwory o różnych kształtach. Ten miał zdać, kto w każdy otwór włoży po jednym z klocków, które kształtem odpowiadają wyciętym otworom...

Komendant posterunku do policjantów:
- Jak mogliście dopuścić do tego, żeby bandyta wydostał się z banku? Przecież kazałem wam pilnować wszystkich wyjść.
- Tak też zrobiliśmy. Obstawiliśmy wszystkie wyjścia, ale widocznie wymknął się przez wejście...

Na posterunek policji przychodzi kobieta, zgłaszając zaginięcie męża
- Od kiedy nie ma go w domu?
- Od trzech tygodni
- To dlaczego przychodzi pani dopiero teraz?
- Bo jutro mąż ma wypłatę.

Na posterunek policji wbiega facet.
- Aresztujcie mnie. Rzuciłem w żonę młotkiem.
- I co, zabił ją pan?
- Spudłowałem, ale ona zaraz tu będzie.

Nocą policjant zauważa mężczyznę próbującego wyważyć drzwi sklepu.
- Co pan tam robi?
- Otwieram drzwi
- Po co?
- Chcę sprawdzić, czy ktoś czegoś nie ukradł.

Podczas rozprawy sędzia pyta policjanta:
- Czy podczas aresztowania oskarżonego nie zauważył pan czegoś dziwnego w jego zachowaniu?
- Czuć było od niego alkohol.
- A jakieś bliższe szczegóły?
- To był "Jarzębiak".

Podczas szkolenia policjantów prelegent pyta jednego z nich
- Jeśli ma pan po lewej ręce zachód, po prawej ręce wschód, a z przodu - północ, to co ma pan z tyłu?
- Powiedziałbym - odpowiada policjant - ale się wstydzę...

Policjanci złapali trzech podpitych mężczyzn, chcieli się jednak upewnić, że są pijani. Stawiają więc w pustym pokoju trzy krzesła, wprowadzają pierwszego i pytają:
- Ile tu jest krzeseł?
- Cztery
Wprowadzają drugiego:
- Ile tu jest krzeseł?
- Sześć.
Wprowadzają trzeciego:
- Ile tu jest krzeseł?
- A w którym rzędzie?

Policjant do właścicielki mieszkania, w którym dokonano włamania
- Dlaczego nie zawiadomiła nas pani wcześniej?
- Gdy zobaczyłam ten bałagan, sądziłam, że mąż jak zwykle szukał krawatu...

Policjant przez megafon apeluje do manifestantów:
- Proszę się rozejść. Będę liczył do trzech, a jeśli się nie rozejdziecie będę zmuszony liczyć do czterech!

Położna zauważa, że lekarz z porodówki co dziesiątego noworodka płci męskiej wali młotkiem po głowie.
- Dlaczego pan to robi?
- Bo jak ciągle słyszę, że w policji brakuje ludzi...

Późnym wieczorem przez park przechodzi policjant. Coś zaszeleściło w pobliskich krzakach, więc woła:
- Co tam się dzieje?
- Tu się odbywa kopulacja!
- Płacicie obywatelu pięćdziesiąt tysięcy grzywny.
Z krzaków wysuwa się ręka z banknotem. Policjant bierze pieniądze, wypisuje mandat i odchodzi. Po chwili słyszy jakieś odgłosy dochodzące zza innych krzaków
- Co tam się dzieje, też kopulacja?
- Tak - odpowiada męski głos
- Płacicie obywatelu pięćdziesiąt tysięcy
- Zapłać kochanie, pieniądze są w torebce
- Cooo? Was jest dwoje? Sto tysięcy!

Prokurator przesłuchuje policjanta, który przyłapał złodziei na gorącym uczynku
- Jak pan domyślił się, że to przestępcy?
- Kiedy ładowali towar do samochodu, pracowali tak sprawnie, że wydało mi się to podejrzane!

- Proszę powiedzieć - wypytuje inspektor policji - w jakich okolicznościach zmarł pani mąż?
- Chciałam zrobić zupę kartoflaną, więc wysłałam go do piwnicy po kartofle. W pewnym momencie usłyszałam, jak spada ze schodów. Gdy przybiegłam, był już martwy
- To straszne. I co pani zrobiła?
- Zupę fasolową.

Radiowóz ściga przestępców. Już mają ich dopaść, kiedy policyjny kierowca zjeżdża nagle z drogi i zatrzymuje się przed stacją obsługi samochodów.
- Macie ich? - pyta przez radio szef centrali
- Nie, mieli wyjątkowe szczęście. Przepisy mówią, że po przejechaniu dziesięciu tysięcy kilometrów trzeba zrobić przegląd techniczny wozu!

Sierżant pokazuje przyszłym policjantom pistolet maszynowy.
- To jest automat
- Automat? - dziwi się jeden z aspirantów - A gdzie jest otwór na monetę?

Spotykają się dwie sąsiadki
- Podawali w telewizji, że dziś o mało nie zginął pani mąż.
- Naprawdę?
- Czy pani mąż jest policjantem i ma numer identyfikacyjny 384?
- Tak! O Boże, co się stało?
- Podczas gaszenia pożaru poważnemu poparzeniu uległ policjant z numerem 385.

W komisariacie dzwoni telefon.
- Policja? Przyjeżdżajcie szybko! Nasza sąsiadka z dołu, ta ruda małpa z piątego piętra, opala się na balkonie naga!
- To nie jest zabronione, droga pani
- Ale mój mąż za bardzo wychylił się za poręcz balkonu i teraz leży na dole...

W nocy do policyjnego patrolu podbiega mężczyzn
- Panowie, tam na parkingu jakieś łobuzy włamują się do samochodu sąsiada
Policjanci biegną na parking, jednak właśnie w tej chwili złodzieje odjeżdżąją autem. Po chwili policjanci uspokajają mężczyznę.
- Niestety, nie złapaliśmy ich, ale na szczęście zdążyliśmy spisać numer wozu.

W środku nocy patrol policji zatrzymuje dziwkę. Po spisaniu personaliów policjant pyta ją o zawód.
- A tak sobie chodzę, od latarni do latarni.
- Wacek, pisz: pogotowie energetyczne.

Wyciąg z protokołu sporządzonego przez oficera śledczego:
"W parku znaleziono zwłoki kobiety, na których stwierdziłem szereg ran kłutych: dwie rany średnicy 20 złotych, trzy rany średnicy 10 złotych i cztery rany średnicy 2 złotych, Razem dziewięć ran kłutych na łączną kwotę 78 złotych".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora