środa, 14 maja 2025

Dowcipy sprzed lat - część 60

W cyklu z dowcipami kontynuuję przedstawianie siódmej z serii książeczek "333 najlepsze dowcipy", której tematem przewodnim były dowcipy medyczne ("Przychodzi baba do lekarza). Poniżej kolejna porcja dowcipów.

Dziś zająłem się dowcipami od nr 871 do nr 935. Oczywiście pominąłem te dowcipy, które już się pojawiły na blogu wcześniej. Znalazłem 6. takich żartów, które zostały już opublikowane w jednej z wielu wcześniejszych części poświęconych żartom medycznym.

Zanim przejdę do istoty wpisu, jedna drobna informacja odnośnie pozycji: otóż oprócz rysunków i dowcipów w numerze pojawił się też wstępniak, reklama wydawnictwa Superpress, informacja o dotychczas wydanych książeczkach z serii "333 najlepsze dowcipy" wraz z zapowiedzią ósmej części, spis treści i króciutki tekst na tylnej okładce.

*     *     *

Do lekarza carskiej armii przychodzi lejtnant:
- Panie doktorze, jestem chory na gruźlicę
- Generał Brusiłow też ma słabe płuca, a przecież dowodzi armią.
- Nie widzę na jedno oko.
- Feldmarszałek Kutuzow miał tylko jedno oko, a zwyciężył Napoleona!
- Ale ja jestem chory na umyśle
- A nasz najjaśniejszy pan jest zdrowy?!

Do lekarza przychodzą perkusista, gitarzysta i gitarzysta basowy:
- Co panom jest?
- Zespół Downa!

Do lekarza przychodzi młodzieniec
- Panie doktorze, co to jest? Ilekroć gdy spotykam narzeczoną, drżą jej wargi, usta płoną, uginają się nogi...
- To tyfus, chłopcze.

Do lekarza w jednostce wojskowej zgłasza się szeregowy:
- Panie doktorze, cierpię na silne bóle głowy.
- Dobrze. A na coś jeszcze narzekacie?
- Tak. Na patrole komendy garnizonu!

Do wojskowego dentysty przychodzi żołnierz i siada na fotelu.
- Nie bójcie się szeregowy, to nie będzie bolało.
- Niech pan nie plecie bzdur, poruczniku. W cywilu jestem dentystą!

Facet do lekarza:
- Panie doktorze! Im więcej piję, tym bardziej trzęsą mi się ręce! Im bardziej trzęsą mi się ręce, tym więcej wylewam z kieliszka. Jednym słowem: im więcej piję, tym mniej piję!

Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największą literę. Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czołgami!

Lekarz do badanego:
- Ma pan bardzo spuchniętą nogę. Gra pan może w piłkę nożną?
- Nie, w karty. Żona często daje mi znaki pod stołem...

Lekarz do badanego:
- Pana tętno jest bardzo regularne. Nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem
- Bo nigdy nie trzymał pan pacjenta za zegarek!

Lekarz do pacjenta w średnim wieku:
- Niestety, pańska choroba jest niemożliwa do wyleczenia. Szkoda, że nie zgłosił się pan do mnie 20 lat wcześniej.
- Ależ ja u pana byłem przed dwudziestu laty!
- Niemożliwe. Wtedy pewnie obaj byliśmy w wojsku.
- No właśnie. Powiedział mi pan wtedy: "Spieprzaj symulancie, bo to się dla ciebie źle skończy".

Lekarz do staruszka:
- Nie powinien pan palić papierosów, to powoli działająca trucizna.
- To prawda, panie doktorze. Palę już siedemdziesiąt lat.

Lekarz pyta pacjenta:
- A więc zawsze musi pan zaczynać dzień od dwóch kieliszków alkoholu?
- Tak, bo gdy się budzę, czuję ssanie. Jak wypiję jeden kieliszek, jestem zupełnie innym człowiekiem. A ten inny człowiek też chce się napić!

Lekarz pyta pacjenta:
- Co tam u pana żony? Była już u rentgena?
- Tak, prześwietliła sobie głowę. Ale na szczęście nic w niej nie znaleziono.

Lekarz pyta pacjenta:
- Czy pragnienie dręczy pana przez cały czas?
- O, tak. Nawet żona musi mnie budzić kilka razy w nocy, żebym się napił!

Lekarz wojskowy zaczyna poranny obchód
- Co nowego?
- Nic takiego, tylko ten symulant...
- Co z nim?
- Zmarł w nocy, panie majorze.

Młody człowiek staje przed wojskową komisją lekarską. Lekarz ogląda go najpierw z przodu, potem z tyłu.
- Schylić się.
Rekrut wykonuje polecenie i słyszy z tyłu głos lekarza:
- W porządku, nadaje się do wojska.
Młodzieniec prostuje się, odwraca i mówi:
- Dlaczego nie powiedział mi pan tego wprost?

Młody Fąfara do starszego kolegi:
- Jutro mam lekarską komisję wojskową. Co by tu zrobić, żeby mnie nie wzięli?
- Jest jeden niezawodny sposób: wyrwij sobie wszystkie przednie zęby. Szczerbatych nie biorą!
Po kilku dniach kolega spotyka szczerbatego Fąfarę.
- I co, nie wzięli cię do wojska?
- Nie. Uznali, że jestem niezdolny do służby ze względu na płaskostopie.

- Panie doktorze, jednym słowem mam rzucić wino, kobiety i śpiew?
- Wystarczy tylko wino i kobiety, a zaraz odechce się panu śpiewać.

Pewien młodzieniec uniknął służby wojskowej, ponieważ świetnie udawał, że ma słaby wzrok. Nazajutrz po komisji lekarskiej poszedł do kina. W pewnej chwili na fotelu obok zauważył... okulistę, który dzień wcześniej badał jego wzrok. Nie tracąc głowy chłopak zwraca się do kobiety siedzącej z drugiej strony:
- Przepraszam, czy ten autobus jedzie przez śródmieście?

Pewnego razu urodził się chłopczyk ze złotą śrubką przykręconą do brzuszka. Gdy był mały, nigdy mu ona nie przeszkadzała, ale gdy zaczął chodzić do szkoły, koledzy zaczęli mu dokuczać. Poszedł więc do lekarza, lecz lekarz wzruszył ramionami i stwierdził, że nie ma na śrubkę rady. Chłopiec zaczął więc odwiedzać różnych lekarzy, lecz wszędzie słyszał to samo. Zapłakany poszedł na łąkę, zdjął koszulkę i zaczął się opalać. Słoneczko widząc, jak chłopiec cierpi, wypuściło złoty promyk, który dotknął złotej śrubki, odkręcił ją i położył obok. Uradowany chłopiec wstał, zaczął podskakiwać z radości, aż mu d...a odpadła!

Po badaniu lekarz mówi do pacjenta:
- Pański żołądek jest w nie najlepszym stanie. Poza tym wygląda na to, że pan sporo je.
- Cóż robić... Ostatnio moje trzy córki uczyły się gotować...

Po zbadaniu pacjenta lekarz mówi:
- Nie wolno panu pić, palić i kochać się
Pacjent przez miesiąc przestrzegał rady lekarza, w końcu nie wytrzymał i zapalił papierosa. Zobaczyła to jego żona i zdenerwowana mówi:
- A widzisz?! Palić to możesz!

Poborowy mówi do lekarza podczas lekarskiej komisji wojskowej:
- Chciałbym służyć w lotnictwie.
- Bardzo ładnie, a latał pan już kiedyś?
- Owszem. Już kilka razy wylatywałem z roboty.

Podczas badań wojskowej komisji lekarskiej poborowy udaje krótkowidza.
- Coś mi się wydaje, że chce nas pan oszukać.
- Ależ nie. Zaraz to udowodnię. Czy widzi pan ten włos na swoim fartuchu?
- Widzę
- A ja go nie widzę!

Porucznik zastaje szeregowego z ręką w gipsie.
- Co się stało, Fąfara?
- Złamałem rękę w dwóch miejscach, obywatelu poruczniku.
- Zapamiętajcie te miejsca, to będziecie je teraz z dala omijać!

Przychodzą dwaj faceci do lekarza. Pierwszy mówi:
- Panie doktorze, chciałbym taki lek, żeby mi członek urósł.
Drugi dodaje:
- A ja chciałbym taki lek, żeby mi się członek zmniejszył
Lekarz dał każdemu po jednym opakowaniu tabletek, jednak nie zauważył, że w ostatniej chwili zamienił pudełeczka.
Po kilku dniach do lekarza przychodzi jeden z facetów
- Panie doktorze, mój członek zniknął!
- A gdzie pana kolega?
- Nie mógł za mną nadążyć. Na każdym zakręcie musi swojego zwijać!

Przychodzi facet do lekarza:
- Czy może mi pan przepisać trochę arszeniku na szczury?
- Ale musi się pan z tym obchodzić ostrożnie, rozsypać proszek po ziemi.
- Kiedy teściowa je ze stołu!

Przychodzi facet do lekarza:
- Czy pan pali?
- Nie.
- Szkoda. Poczułby się pan znacznie lepiej, gdyby pan rzucił palenie!

Przychodzi facet do lekarza i pokazuje swój męski interes, cały podziurkowany.
- Kto pana tak urządził?
- Żona widelcem
- A jak pan oddaje mocz?
- Znam kilka chwytów na flet...

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo chciałbym mieć dzieci, ale wciąż nie wiem, jak "to" się robi.
- To bardzo proste. Niech pan wsadzi swój interes tam, gdzie żona sika!
Po tygodniu do lekarza przychodzi baba
- Panie doktorze, mój mąż stale trzyma członka w sedesie!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, jestem panu stokrotnie wdzięczny za wyleczenie żony. Proszę tylko powiedzieć, które lekarstwo ją wyleczyło?
Lekarz drapie się za uchem.
- Wie pan co? Ja już nieraz zadawałem sobie to pytanie...

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, jestem żonaty już od trzydziestu lat i jak dotąd wszystkie wieczory spędzam z żoną.
- A więc tak wygląda prawdziwa miłość?
- Nie, reumatyzm.

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, mam czerwone jądra. Co to może być?
- A jak wyglądają pana stosunki małżeńskie?
- Normalnie. Rano, przed obiadem, po obiedzie, wieczorem i w nocy.
- A czy poza tym utrzymuje pan jeszcze jakieś stosunki pozamałżeńskie?
- Mam trzy kochanki i osiem koleżanek biurowych, z którymi to robię, tylko nie zawsze czasu na wszystkie wystarcza.
- No tak... Od tego jądra mają prawo być czerwone
- Kochaniutki, zdjął mi pan kamień z serca. Ja już myślałem, że to od onanizowania się!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, mam kłopoty z potencją
- Powinien pan jeść dużo produktów zawierających fosfor
Po miesiącu facet przychodzi znów
- I co? Już panu staje?
- Stawać nie staje, ale już zaczyna świecić...

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, mam sklerozę
- Czym się ona objawia?
- No, na przykład kładę gdzieś klucz i nie pamiętam gdzie.
- To jeszcze nic! Leczę pacjenta, który ma rzeczywiście straszną sklerozę! Zresztą niech pan popatrzy, siedzi w sąsiednim pokoju.
Facet idzie z lekarzem do drugiego pokoju i widzi mężczyznę nerwowo drapiącego się po głowie.
- Widzi pan? Chce mu się sikać. Wie, że ma go we włosach, tylko nie pamięta, w których...

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, mam taki mały interes...
- A czy to moja wina?

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, ma tyfilisa
- Nie mówi się "tyfilisa" tylko "syfilisa".
- Ale ja go już mam 20 lat i mówię mu na "ty".

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, moja żona cierpi na bezsenność.
- Na jakiej podstawie pan tak twierdzi?
- Bo ilekroć wracam nad ranem do domu, ona czuwa przy drzwiach!

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, moja żona co roku rodzi kolejne dziecko. Czy można coś na to poradzić?
- Czy próbował pan jakichś środków antykoncepcyjnych?
- Nie
- To niech pan pójdzie do najbliższego kiosku i kupi 20 prezerwatyw.
Nazajutrz facet przychodzi znów
- Panie doktorze, kupiłem 20 prezerwatyw, jak mi pan poradził. Zjadłem pięć, ale więcej nie mogę, bo się dławię!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze! Nie piję, nie palę, nie uprawiam seksu... Ciekaw jestem czego mi pan doktor może zabronić!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, ostatnio bardzo swędzi mnie w odbytnicy.
Lekarz kładzie pacjenta na kozetkę, zakłada gumową rękawiczkę i wkłada mu w odbyt. Facet krzyczy:
- Panie doktorze! Głębiej! Głębiej! I buzi!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, piję dużo alkoholu.
- Cóż, trzeba się odzwyczaić.
- Ale w moim przypadku jest to niemożliwe. Wstaję rano, słyszę tykanie zegarka: kac. kac. kac. kac! Idę do drugiego pokoju - drugi zegar wybija godzinę: Bim-ber! Bim-ber! Wychodzę na podwórko, słyszę szczekanie psa: Bełt, bełt! Idę laskiem do pracy, słyszę żmiję: Sssseta, sssseta. A kiedy już wracam do domu, spotykam kumpli, którzy śmieją się ze mnie: Fla-cha-cha-cha! Fla-cha-cha-cha! I jak tu z nimi nie wypić?

Przychodzi facet do lekarza
- Panie doktorze, przez nieuwagę napiłem się nafty. Co robić?
- Wsadź pan knot w d...ę i zapal go pan. Przynajmniej będzie z tego jakiś pożytek.

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne - mówi lekarz, biorąc do ręki szklaneczkę. - Proszę tu nasikać.
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, że pachnie alkoholem, wypija jej zawartość.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość.
- Wie pan co? No to na trzecią nóżkę!
Facet:
- O nie, tym razem to już z gwinta!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, wcześniej wstydziłem się przyjść... Ale to chyba ostatnia faza wstydliwej choroby...
- Proszę się rozebrać. Proszę wejść na krzesło i zeskoczyć... A widzi pan? Nie było się czego bać, sam odpadł!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, zaczynam głuchnąć.
- Koniecznie musi pan przestać pić.
Facet wziął sobie tę radę do serca. Przez miesiąc nie pił alkoholu i nastąpiła poprawa. Wkrótce jednak przychodzi do lekarza kompletnie głuchy i mówi:
- Panie doktorze, to wszystko co przez ostatni miesiąc słyszałem, nie było warte kieliszka wódki!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, źle się czuję. Ręce mi się trzęsą, w pracy nie mogę w ręce utrzymać pół litra wódki...
- W pracy? Pół litra?
- Tak, tak. Bo ja jestem kelnerem!

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, źle z pamięcią u mojej żony...
- Wszystko zapomina?
- Gorzej. Wszystko pamięta!

Przychodzi facet do lekarza z igłą w ch...
- Co panu jest?
- Julio Iglesias!

Przychodzi facet do lekarza z obandażowaną głową. 
- Co, znowu żona?
- Nie, tym razem spadłem ze schodów.

Przychodzi facet do lekarza. Z twarzy zwisają mu duże fałdy skóry zasłaniające oczy.
- Co panu jest?
- Jestem długoskóry
- I chciałby pan mieć normalną skórę?
- Tak
- Niech pan sobie masuje dziesięć razy dziennie skórę na twarzy i proszę przyjść za miesiąc
Po miesiącu facet przychodzi znów
- To ja, panie doktorze.
- Nie przypominam sobie pana
- To ja, ten długoskóry!
- Aaa, znaczna poprawa. Ale co u pana robi ta dziura na czole?
- To pępek.
- Bardzo dziwne...
- Dziwne? Żeby pan wiedział, gdzie ja sobie teraz krawat wiążę!

Przychodzi Jasio do szkolnego lekarza:
- Panie doktorze, boli mnie lewa noga.
Lekarz bada Jasiowi nogę, jednak nic nie stwierdza.
Jasio:
- No to w takim razie musi mnie boleć noga prawa!

Przychodzi pirat do lekarza i pokazuje kikut swojej nogi. Lekarz stwierdza:
- Ma pan pecha. Jak nie kula armatnia, to korniki...

Stary proboszcz z małego miasteczka poszedł do lekarza. Ten po zbadaniu go stwierdza:
- Potrzeba księdzu wypoczynku. Niech ksiądz wyjedzie na miesiąc do sanatorium.
- To niemożliwe, moi parafianie mnie potrzebują!
- Proszę księdza, albo jedno, albo drugie. Sanatorium, albo raj
- No dobrze, pojadę do tego sanatorium.

Szef kompanii do żołnierza:
- Fąfara, wyznaczam was do kuchni!
- Nie mogę, ja roznoszę zarazki
- Dobrze, to Wiśniewski teraz roznosić zarazki, a ty, Fąfara, pójdziesz do kuchni!

Szef kompanii pyta żołnierzy:
- Jak sądzicie, po czym można poznać pułkowego lekarza?
- Po aptecznym zapachu!

Wenerolog bada pacjentom genitalia:
- Wyjąć... pokazać... syf... Wyjąć... pokazać... syf.... Wyjąć.... pokazać... syf.. Oooo, a pan co?
- Ja nie mam syfa. Ale, doktorku, niezła sztuka, co?

Wojskowa komisja lekarska. Młody mężczyzna usiłuje przeczytać z tablicy którąś z liter wskazywanych przez lekarza. Ten po chwili wyrokuje:
- Krótkowidz. Nadaje się do walki z małych odległości!

Żona do męża:
- Oj Franek, Franek. Wczoraj lekarz pozwolił ci wypić najwyżej jeden kieliszek wódki dziennie, a ty pijesz już szósty.
- Bo ja byłem jeszcze u pięciu innych lekarzy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.