sobota, 14 grudnia 2013

Wszystko albo nic

   Pamiętacie teleturniej Wszystko albo nic. Program emitowany był najpierw przez Telewizję Wisła, a następnie TVN. W tej drugiej stacji pojawiał się pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Prowadzącym był Krzysztof Ibisz, który też podobno wymyślał konkurencje w tym teleturnieju.
   Do każdego programu zapraszane były trzy rodziny. Na początku startowała jedna z nich (nie pamiętam, na jakiej zasadzie decydowano, która rozpoczyna program). Rodzina musiała wykonać określone zadania (np. "przedmuchać" statek do portu - czyli spowodować dmuchaniem, by znalazł się w odpowiednim miejscu). Aby wygrać maksymalną nagrodę (ok. 60 tys.) trzeba było wykonać bodaj cztery albo pięć zadań. Niewykonanie w określonym czasie powodowała odpadnięcie z gry bez jakiejkolwiek wygranej. Rodzina mogła też zrezygnować wcześniej i zabrać mniejszą wygraną, a wówczas w ich miejsce do gry wchodziła kolejna rodzina.
   Niestety, wspomniany teleturniej jest jednym z tych, o którym cokolwiek znaleźć w internecie, nie mówiąc już o fragmentach programu, graniczy z cudem. A szkoda, z chęcią przypomniałbym sobie, z jakimi innymi zadaniami zmagały się poszczególne rodziny kilkanaście lat temu.

4 komentarze:

  1. Ja byłem kiedyś na widowni tego teleturnieju i pamiętam że było zadanie podłączenia kolejki do roweru, tak żeby przyjechała jedno okrążenie po torach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja brałam udział w tym programie mając 12 lat, tez chętnie obejrzałabym powtórkę tego 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wszystko albo nic - wciąga magia gry
    Wszystko albo nic, albo nic - wzrok emocją lśni"
    ...jakoś tak leciała czołówka. Ach, to był najlepszy teleturniej jaki leciał w TV. Głównie wykonywało się zadania sprawnościowe, przy których można się było uśmiać. Właśnie tego brakuje mi w aktualnych teleturniejach - dziś teleturniej to przeważnie odpowiadanie na pytania, nic więcej. Pamiętam zadanie, gdzie uczestnicy mieli odgadnąć w jakim języku został napisany dany tekst - brzmi prosto, dopóki nie zaczęły się pojawiać tzw. "krzaczki" i inne hieroglify :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja brałam udział wraz z rodzinką w 1997r, aż trzykrotnie.
    Nie wygraliśmy żadnej nagrody, ale było to ciekawe doświadczenie i przygoda.
    Tylko pamiętam, że Ibisz zachowywał się podczas nagrania bardzo arogancki i za każdym razem widać było, że ma swoich faworytów.
    Rok później mój kolega Józek też wziął udział ze swoją rodziną i wygrał wczasy na Wyspach Kanadyjskich.
    W sumie program ciekawy

    OdpowiedzUsuń

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora