Czwarty numer, tak jak poprzednie, ukazał się w dwóch kolorach - tym razem białemu towarzyszył kolor zielony. Oprócz żartów i rysunków zamieszczono także trzeci kupon konkursowy, informację o sprzedaży wysyłkowej trzech humorystycznych pozycji, a także wstępniak, w którym zapowiedziano tematykę dowcipów w kolejnym miesiącu... Co ciekawe w styczniu temat dowcipów był inny, a zapowiadana tematyka w numerze czwartym pojawiła się z miesięcznym poślizgiem.
* * *
- Czekają mnie dziś trudne chwile – mówi barmanowi gość w restauracji – Niech mi pan naleje szklaneczkę dla kurażu.
Barman spełnia życzenie.
- Niech mi pan wleje jeszcze jedną.
Barman znów wlewa. Przy piątej szklaneczce barman postanawia zaspokoić własną ciekawość i pyta:
- A cóż to za emocje pana czekają?
- Bo widzi pan, nie mam przy sobie ani złotówki!
- Czy może mi pan powiedzieć, co ta mucha robi w mojej zupie?
Kelner pochyla się i przez chwilę wpatruje w talerz.
- Drogi panie, wygląda na to, że pływa!
- Czy w tej restauracji często zmienia się obrusy? – pyta kelnera gość wskazując na brudną szmatę przed sobą
- Oczywiście, proszę pana. Ten z pańskiego stolika przez tydzień leżał na tamtym stoliku, a jeszcze wcześniej na innym.
Do baru „Pod dwoma pedałami” wchodzi gość i pyta:
- Dlaczego ta knajpa nazywa się „Pod dwoma pedałami”?
- Chwileczkę – odpowiada barman – zaraz zapytam żony. Józeeek!
Do klienta w restauracji podchodzi kelner, podaje mu zamówioną fasolkę po bretońsku i książkę życzeń i zażaleń.
- Nie prosiłem o książkę zażaleń.
- Bo jeszcze nie próbował pan fasolki.
Do restauracji przychodzi kościotrup i zamawia:
- Kieliszek wódki i szmatę do podłogi.
Do restauracji wszedł gość, usiadł przy stoliku i zawiązał sobie serwetkę wokół szyi. Zauważył to kierownik sali. Wzywa kelnera i mówi:
- Daj mu delikatnie do zrozumienia, że teraz nie należy to do dobrego tonu.
Kelner podchodzi do gościa i pyta:
- Dla szanownego pana golenie czy strzyżenie?
Do stolika podchodzi kelner:
- Co dla pana?
- Na razie poproszę o piwo. Czekam na dwie panie.
- Jasne czy ciemne?
- A co to pana obchodzi!?
Doświadczony kelner do kolegi:
- Wystarczy spojrzeć na salę i od razu widać, że niedługo koniec miesiąca
- Po czym można to poznać?
- Goście czytają menu od strony prawej do lewej.
Dwaj panowie siadają w barze przy stoliku i zamawiają piwo. Jeden z nich dodaje.
- Ale w czystym kuflu!
Po chwili kelner przynosi dwa piwa i mówi:
- Który z panów zamawiał w czystym?
Fąfara stwierdza w restauracji, że rachunek za obiad, który zjadł jest zbyt wysoki. Kelner jeszcze raz bierze go do ręki i spokojnie odpowiada:
- Nie pomyliłem się proszę pana, tylko zamiast dodać, pomnożyłem.
Gość czeka ponad godzinę na zamówiony obiad, wreszcie podchodzi do kelnera, który romansuje z bufetową.
- Przepraszam, czy to pan przyjął moje zamówienie?
- Tak.
- A więc jednak! Nie mogłem pana rozpoznać, tak się pan zestarzał.
Gość do kelnera:
- Poproszę o befsztyk.
- Nie ma.
- To o kotlet schabowy.
- Nie ma.
- To może jajecznicę?
- Nie ma.
- W takim razie poproszę o mój płaszcz.
Kelner spogląda na wieszak i mówi:
- Przykro mi, płaszcza też już nie ma.
Gość prosi kelnera o przyniesienie książki telefonicznej.
- Niestety nie mamy – odpowiada kelner – Ale przyniosę panu książkę życzeń i zażaleń. Tam już prawie wszyscy się wpisali.
Gość rozmawia z dyrektorem restauracji.
- Czy w jadłospisie nie zaszła jakaś pomyłka?
- Co pan ma na myśli?
- Wino reńskie opisane jest jako rocznik 1949, a to chyba jest data urodzenia kury, którą podano mi w potrawce!
Gość siada w restauracji i nieśmiałym głosem pyta:
- Czy jest może kotlet schabowy?
- Ależ tak, szanowny panie – odpowiada uprzejmie kelner – mamy duże, soczyste smaczne kotlety.
W tym miejscu pochyla się i szepcze do gościa:
- W kuchni mamy też kontrolę NIK-u!
Gość w restauracji awanturuje się z powodu złego smaku obiadu, aż w końcu woła do kelnera.
- Niech pan tu przyprowadzi kucharza!
- Nie w tej chwili proszę pana, właśnie je obiad przyniesiony przez żonę z domu.
Gość w restauracji do kelnera:
- Czy musi pan przytrzymywać kciukiem zamówiony przeze mnie kotlet?
- Boję się szanowny panie, że znów spadnie mi na podłogę…
Gość wzywa kelnera i mówi:
- Chciałbym zjeść szaszłyk z frytkami i zestawem surówek.
- Dobrze, już wiem, co pan chciałby zjeść. A co pan zamawia?
Gość wzywa kelnera i mówi:
- Proszę popatrzeć, w mojej zupie pływa mucha.
- Rzeczywiście. Zaraz zwrócę uwagę kucharzowi, że wlewa zbyt dużo zupy – tak, że nawet nie ma na talerzu miejsca, po którym mucha mogłaby chodzić.
- Kelner, czy ta ryba na pewno jest świeża?
- Z pewnością proszę pana. Proszę spojrzeć na talerz – lekko porusza ogonem.
- Kelner, czy wprowadzacie jakieś urozmaicenia do jadłospisu?
- Oczywiście. Na każde danie mamy co najmniej dwie nazwy!
- Kelner, już dziesięć razy zamawiałem kotlet i nikt mnie nie obsługuje!
- Proszę pana, przygotowanie dziesięciu kotletów musi trochę potrwać!
- Kelner, proszę jakąś zupę i pstrąga w galarecie!
Po chwili kelner przynosi pstrąga.
- Dlaczego nie podał mi pan najpierw zupy?
- Bo kierownik kuchni powiedział, że ten pstrąg nie może już dłużej czekać…
- Kelner, proszę powiedzieć kucharzowi, że chciałbym poznać przepis na ten sos.
- Tak panu smakuje?
- Nie, szukam dobrego kleju do tapet!
Kelner szybkim krokiem podchodzi do stolika i mówi:
- Pan przewrócił filiżankę z kawą i zalał obrus!
- Ależ skąd! Ta kawa była tak słaba, że sama się przewróciła!
- Kelner! Ta ciecz to kawa czy herbata? Zalatuje naftą…
- Jeśli naftą, to herbata. U nas kawę czuć benzyną.
- Kelner, w moim jajku jest kurczak!
- Kurczak? Dobrze, dopiszę do rachunku.
Kelnerka przynosi zamówioną herbatę. Gość siedzący za stolikiem zauważa pływający w niej włos.
- Proszę pani, czy mógłbym prosić o inną, ale łysą?
Kelnerka przynosi zamówione pączki. Siedzący za stolikiem dziękuje:
- Całuję rączki za te dwa pączki!
Po chwili kelnerka podaje ciastka. Zamawiający dziękuje:
- Za te dwa ciasteczka całuję w usteczka!
Siedzący obok kolega odzywa się:
- Zamów wreszcie zupę!
Małżeństwo je obiad w restauracji. W pewnej chwili mąż przygląda się uważnie zielonej sałacie w salaterce i przywołuje kucharza.
- Czy to jest porcja dla dwóch osób?
- Oczywiście proszę pana.
- To dlaczego ślimaczek jest jeden?
- Panie kelner, chciałbym to, co zjada ten pan przy sąsiednim stoliku
- Spróbuję panu przynieść, ale obawiam się, że nie pozwoli sobie zabrać…
- Panie kelner, czy jest schabowy?
- Nie ma.
- A pieczeń rzymska?
- Nie ma.
- To może kurczak?
- Też nie ma.
- A ryba?
- Niestety, również nie ma.
Gość wstaje od stołu i zmierza do wyjścia. Kelner dogania go, chwyta za ramię i zadyszany woła.
- Przepraszam, ale zapomniałem dodać, że wołowiny też nie ma!
- Panie kelner? Ile ta kura ma lat?
- Szanowny panie, do kury dodajemy frytki, groszek z marchewką i na życzenie klienta także ćwikłę, ale nigdy jej biografię!
- Panie kelner, pal licho karalucha, ale dlaczego jest niedogotowany?
- Panie kelner, to ma być mocna kawa?
- Sądzi pan, że nie jest? Wypił pan dopiero łyczek a już jest pan podniecony.
- Panie kelner, za dużo wypiłem, a przed restauracją stoi mój samochód. Proszę mi przynieść coś na otrzeźwienie.
- Służę panu. Już sporządzam rachunek.
Podczas płacenia rachunku kelner pyta gościa:
- Smakowało?
- Cóż… jadałem już smaczniejsze posiłki…
- Na pewno nie u nas!
- Proszę pana! W mojej zupie jest mucha!
- Co ja na to poradzę? Sanepid nie pozwala nam używać muchozolu, więc kucharz je topi!
- Proszę pana – zwraca się konsument do kelnera – w mojej herbacie jest mucha!
- Niech się pan nie niepokoi. Przecież całej szklanki nie wypije.
- Proszę pani – zwraca się gość do kelnerki – skoro ten mielony jest taki mały, to dlaczego w dodatku jest taki niesmaczny?
- Jeśli panu nie smakuje, powinien się pan cieszyć, że jest taki mały.
Przychodzi do restauracji gość i pyta kelnera:
- Czy jest czarny kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.
Sędzia do poszkodowanego kelnera:
- W jaki sposób oskarżony zakłócał spokój w restauracji?
- Zażądał czystego obrusu!
Smakosz po zjedzeniu pysznego dania pyta kelnera:
- Dlaczego tę pieczeń nazwaliście: „pieczeń po turecku”?
- Bo pies wabił się Abdul!
- Szanowny pan życzy sobie piwo jasne czy ciemne?
- Ciemne. Mam żałobę.
- Ta ryba śmierdzi – mówi gość do kelnera.
Kelner bierze talerz, odchodzi trzy kroki od stolika i pyta:
- A teraz?
- Ta sałatka jest wstrętna, zupełnie nie nadaje się do jedzenia!
- No wie pan?! Dwa tygodnie temu zajęła pierwsze miejsce na wystawie wyrobów garmażeryjnych!
Trzymający się za brzuch gość woła kelnera:
- Po zjedzeniu tego przeklętego bigosu źle się poczułem…
- Proszę natychmiast stąd wyjść! Tu jest restauracja, a nie przychodnia zdrowia.
W barze gość zamawia dwie pięćdziesiątki żytniej. Łyka jedną, potem drugą. Po chwili znów zamawia dwie pięćdziesiątki i znów je kolejno wypija.
- Dlaczego nie zamówi pan od razu jednej setki?
- Piję za siebie i za kolegę, który jest w szpitalu.
Po tygodniu ten sam gość wchodzi do baru i zamawia jedną pięćdziesiątkę.
- Co, kolega zmarł?
- Nie, to ja przestałem pić!
W restauracji konsument odpędza się bezskutecznie przed dokuczliwymi muchami, w końcu woła:
- Kelner! Proszę im dać coś do jedzenia na mój rachunek!
W restauracji konsument zwraca się do kelnera:
- Już godzinę bezskutecznie usiłuję ukroić kawałek tego kotleta!
- Niech pan się nie spieszy, zamykamy dopiero o dwudziestej.
Za stolikiem w restauracji siada gość, a po chwili zjawia się kelner z kartą dań. Gość chwilę ją przegląda i mówi:
- Te liczby tutaj to ceny, czy numery telefonów pogotowia ratunkowego?
Zapytano pewnego kelnera, jakie jest jego najskrytsze marzenie:
- Żeby goście jadali w domu, a napiwki przysyłali mi pocztą!
Zdenerwowany konsument wzywa kelnera:
- Co ta mucha robi w mojej zupie?
Kelner pochyla się i szepcze do ucha:
- Niech pan tak nie wrzeszczy, bo wszyscy będą chcieli!
Żona niedawno zmarłego kelnera postanowiła urządzić seans spirytystyczny, aby porozmawiać z duchem męża. Usiadła więc z przyjaciółmi przy stoliku i zaczęła wzywać ducha. Niestety nie chciał się ukazać.
- Filipie, dlaczego nie przychodzisz? – zapytała w końcu.
- Bo to nie mój stolik!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.