Ten numer kosztował już tysiąc złotych. Liczba kolorów - trzy (niebieski, biały, czarny). Na ośmiu stronach znaleźć można było 50 dowcipów sportowych, sześć dowcipów politycznych (zamieściłem je już we wcześniejszym wpisie), siedem rysunków Szczepana Sadurskiego, a także jeden rysunek B. Rączki. Pojawił się też tzw. "Dowcip miesiąca" - jeden dodatkowy dowcip o innej tematyce, a także, na ostatniej stronie, rubryka "Bezpłatna reklama", która w późniejszym czasie na stałe, pod inną nazwą, zagości w miesięczniku. We wspomnianej rubryce znalazło się sześć żartów i rysunek, których tematem przewodnim były reklamy. Prezentowana okładka znów lekko zmodyfikowana, jeśli chodzi o kolor obramowania - poprawki zostały naniesione ze względu na liczne plamy obecne na oryginalnym wydaniu.
* * *
Bokser wracając nocą do domu słyszy wołanie o pomoc. Podbiega do barczystego mężczyzny, który okłada pięściami jakiegoś chuderlaka i jednym ciosem zwala z nóg osiłka. Uratowany wyciąga portfel, przelicza zawartość i wręczając bokserowi plik banknotów mówi:
- Dziękuję panu za pomoc. Proszę przyjąć połowę tego, co wyciągnąłem temu frajerowi z kieszeni.
Do spowiedzi przychodzi sportowiec. Po wysłuchaniu jego grzechów ksiądz mówi:
- A więc jesteś biegaczem? Pokaż mi, jak biegasz.
Sportowiec niewiele myśląc rozbiera się do spodenek i zaczyna biegać po kościele. Widzące to babiny truchleją.
- Ale dziś ksiądz surowe pokuty zadaje. A ja przyszłam bez gaci!
Działacze sportowi dyskutują o nowym trenerze, którego zamierzają zatrudnić w klubie.
- Zastanówmy się najpierw, czy jest na tyle młody, żeby wiedział, co młodzi sportowcy lubią
- ... I czy jest na tyle stary, żeby im na to nie pozwolić!
- Jaka dyscyplina sportu najbardziej wyczerpuje zawodnika?
- Boks
- Dlaczego?
- Bo po trzech rundach zwycięzca ma tak mało siły, że sędzia musi mu podnosić rękę do góry.
Kibice widzą wyjeżdżającą z klubu limuzynę z prezesami, za nią autokar z działaczami sportowymi, a na końcu dwóch kolarzy na rowerach:
- Oho, nasi kolarze znów jadą na zagraniczne zgrupowanie.
Kulomiot przed zawodami mówi do trenera:
- Przyszedłem dziś na zawody z teściową. Muszę pokazać na co mnie stać!
- Gdzie ona siedzi?
- O, tam - w siedemnastym rzędzie.
- Nie masz szans, za daleko usiadła.
Maszynista parowozu ogląda mecz ping-pongistów. W przerwie między setami podchodzi do jednego z graczy.
- Ale pan jest przegrzany.
- Nie jestem przegrzany, tylko spocony.
- Proszę pana - oburza się maszynista - na wielu rzeczach mogę się nie znać, ale na parze i przegrzewaniu znam się doskonale.
Na trybunach:
- Zobaczycie. Na ostatnim okrążeniu na prowadzenie wyjdzie ten w czerwonym krawacie!
- W jakim krawacie? To język!
Ojciec bije syna pasem. Po chwili stawia go przy sobie i pyta:
- Czy wiesz dlaczego dostałeś?
- Głupie pytanie. Tak zawsze kończy się walka zawodników wagi ciężkiej i muszej.
Pewien opryszek napadł na sławnego boksera, pobił go i zabrał mu pieniądze. Nazajutrz żona pyta boksera:
- Dlaczego nie sprałeś na kwaśne jabłko tego chuligana?
- Ja za takie marne pieniądze nie biję się z przeciwnikiem.
Po pierwszej rundzie walki bokserskiej masażysta pyta pięściarza:
- Dlaczego zadajesz takie słabe ciosy przeciwnikowi?
- Jakoś mi głupio... Niedawno zaprosił mnie na urodziny i bardzo się zaprzyjaźniliśmy.
Po powrocie z pracy mąż mówi do żony:
- Czy zauważyłaś, że w dzisiejszej gazecie piszą o nas i o naszym piętnastym dziecku?
- Tak, ale dlaczego piszą o tym w rubryce sportowej?
Po walce bokserskiej zawodnik pyta trenera:
- No i jak było tym razem?
- Nie pytaj, lepiej spójrz w lustro.
Podczas meczu hokejowego na środku tafli nagle robi się straszne zamieszanie.
- Dlaczego sędzia nie interweniuje? - pyta ktoś z widowni
- Bo leży na samym spodzie.
Podczas walki bokserskiej jeden z zawodników pada na deski. Trener szepcze do niego zza ringu:
- Masz jeszcze pewną szansę. Zacznij płakać, może wzbudzisz w nim litość.
Policjant z drogówki zatrzymuje kierowcę malucha:
- Dlaczego w samochodzie jedzie aż pięć osób?
- Jesteśmy drużyną piłki ręcznej, jedziemy na mecz.
- Coś kręcicie... Pięciu to za mało, żeby była cała drużyna.
- Dwóch siedzi jeszcze w bagażniku!
Przyszły teść do młodego mężczyzny:
- A czy będzie pan potrafił utrzymać swoją przyszłą żonę?
- Och, bez trudu. Jestem przecież mistrzem Polski w podnoszeniu ciężarów.
Rozmawiają dwaj działacze sportowi:
- Mojemu wnuczkowi opowiedziałem już wszystkie bajki, które znałem, ale wciąż prosi mnie o nowe.
- To powiedz mu bajkę o amatorstwie w sporcie wyczynowym.
Rozmawiają dwaj przyjaciele:
- Mam dowody na to, że moja żona zdradza mnie z pewnym bokserem. Chciałbym temu łajdakowi powiedzieć, co o tym myślę, ale to niemożliwe.
- Dlaczego?
- Nie ma telefonu...
Sędzia ringowy prowadzący walkę bokserską o tytuł zawodowego mistrza świata w wadze superciężkiej zwraca uwagę pięściarzom:
- Jeśli nie przestaniecie deptać mi po butach, zaraz sprawię wam porządne lanie.
Słynna gwiazda filmowa ma być starterem w wielkim biegu maratońskim. Sędzia główny wręcza jej pistolet i ustawia na linii startu
- Wszyscy wystartują, gdy pani strzeli...
- Dobrze, ale w którego?
Spotykają się dwie sąsiadki:
- Czy zauważyła pani, że kobiety uprawiające koszykówkę mają zazwyczaj długie nogi, a kobiety uprawiające pływanie mają zazwyczaj długie ręce?
- Nie, ale jak patrzę na panią, mam wrażenie, że uprawia pani jeździectwo.
W czasie zawodów w skokach o tyczce zanotowano sensacyjny, rekordowy wynik. Jeden z zawodników skoczył na wysokość ośmiu i pół metra. Niestety sędziowie wyniku nie uznali. Rekordzista podczas skoku nie użył tyczki...
- Wiesz, mój wujek jest znakomitym lekkoatletą. Biega w maratonach, a w dodatku uzyskuje świetne wyniki w skoku w dal.
- Też coś, skoro skacze z takiego długiego rozbiegu...
Zdradzany mąż był ciekaw, co zrobi jego żona, gdy on umrze. Któregoś dnia zaczął udawać... nieboszczyka. Gdy zobaczyła go żona, zaraz pobiegła po kochanka. Oboje zdjęli mu garnitur, a ubrali w dres, gdyż uznali, że szkoda nieboszczyka grzebać w nowym ubraniu. Zdjęli mu też buty, założyli trampki i w takim ubiorze ułożyli w trumnie.
Wieczorem nad trumną zebrała się rodzina, aby opłakiwać nieboszczyka. Żona, chcąc pokazać swój ból po stracie męża, woła:
- Dokąd odchodzisz mój najmilszy?
Mąż podnosi się z trumny i mówi:
- Na olimpiadę dziwko jadę!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.