środa, 8 września 2021

Dowcipy sprzed lat - część 17

"Dobry Humor" rozpoczął rok 1993 od tematyki, która jeszcze nie gościła na łamach gazetki. Bohaterem numeru były dowcipy o kierowcach i samochodach. 
Cena ośmiostronicowego miesięcznika pozostała bez zmian - 1800 złotych. Co można było znaleźć w numerze? Oprócz dowcipów związanych z głównym tematem (opublikowano takowych 50), pojawiło się dziewięć rysunków Szczepana Sadurskiego (w tym cztery dotyczące głównej tematyki dowcipów), wstępniak i stałe rubryki ("Dowcip miesiąca", "Reklamy TV na wesoło", "Humor z zeszytów", "Najnowszy dowcip polityczny"). Oprócz tego znalazły się ponownie utwory wierszowane, informacja o posiadanych w zbiorach numerach archiwalnych, reklama krzyżówki, ankieta, rozwiązanie konkursu i zapowiedź kolejnego numeru.
Poniżej wszystkie dowcipy związane z głównym tematem numeru.
*     *     *
Anglik uderzył kierowanym przez siebie samochodem w samochód Polaka. Po chwili wysiada i mówi:
- I'm sorry
- Jakie resory?! - wrzeszczy Polak. - Cały przód mi rozwaliłeś.

- Co słychać u twojej żony?
- Uczę ją chodzić
- A cóż jej się stało?
- Odkąd sprzedałem samochód, stwierdziłem, że zapomniała, biedaczka, jak się chodzi...

- Co to są mieszane uczucia?
- Gdy teściowa spada twoim samochodem w przepaść.

- Czy jesteś zadowolony ze swojego nowego samochodu?
- Nie bardzo. Zawsze jeden z nas jest w remoncie.

- Czy to twój samochód?
- Niezupełnie. Gdy go umyję i zatankuję, należy do żony. Gdy jest mecz, jedzie nim syn, a na randki z chłopakiem jeździ nim córka. Dopiero gdy trzeba go oddać do naprawy - jest mój.

Do pogotowia drogowego dzwoni telefon:
- Czy możecie tu przyjechać? Nawalił mi samochód.
- Co się stało?
- Obawiam się, że woda dostała się do gaźnika
- Woda z chłodnicy?
- Nie, z jeziora. Acha, nie powiedziałem, że samochód leży na jego dnie.

Egzamin prawa jazdy. Na siedzeniu obok pięknej blondynki jedzie egzaminator. W pewnym momencie dziewczyna gwałtownie hamuje. Rzucony przez kogoś kamień wybija przednią szybę i wpada między nogi dziewczyny. W co trafił kamień?
- W rękę egzaminatora!

Fąfara opowiada żonie:
- Pojechałem do mechanika, żeby sprawdził gaźnik w samochodzie. Potem pojechałem na drugi koniec miasta, bo tam akurat sprzedają opony. Stamtąd pojechałem na wieś, bo tam mieli tańsze akumulatory, po drodze zatankowałem benzynę, a gdy wracałem, obluzowała mi się rura wydechowa, więc znów do mechanika, żeby to naprawił. Sama powiedz, czy zdążyłbym zrobić to wszystko jednego dnia, gdybym nie miał swojego samochodu?

Fąfarowa do sąsiadki:
- Mój mąż to prawdziwy szczęściarz. Ledwie wczoraj ubezpieczył samochód, a już dziś kompletnie rozbił go na drzewie.

Fąfarowa jedzie samochodem. Nagle coś stuknęło w podwozie. Zatrzymuje wóz, wysiada, patrzy... i widzi jakiś duży przedmiot. Koło-nie koło, talerz-nie talerz. Pewnie coś odleciało z samochodu - myśli i na wszelki wypadek zapakowała to do bagażnika. W domu opowiada mężowi o zdarzeniu. Fąfara wraca po chwili z garażu i mówi:
- Nie denerwuj się kochanie. Jutro w drodze do pracy odwiozę na miejsce tę pokrywę od studzienki kanalizacyjnej!

Fąfarowa szyje sukienkę na maszynie, a mąż stoi nad nią i krzyczy:
- Teraz w lewo! Jeszcze bardziej! Prosto! Uważaj, nie za szybko! Przecież ty w ogóle nie umiesz szyć!
- Po co te twoje głupie komentarze?
- Chciałem ci tylko pokazać, jak się czuję, gdy jedziemy razem samochodem...

Fąfarowa wraca z pierwszych zajęć kursu prawa jazdy i mówi do męża:
- Czy chcesz, abym powiedziała ci, jak zakończyła się moja pierwsza jazda samochodem, czy wolisz przeczytać o tym w jutrzejszej gazecie?

Fiat dogania jadącego z dużą prędkością poloneza. Kierowca fiata woła:
- Błotnik się panu telepie!
- Cooo?
- Błotnik się panu telepie!
- Nic nie słyszę, bo błotnik mi się telepie!

Franek wysiada z samochodu i pyta kolegi:
- Jak wygląda pingwin?
- Ma metr wzrostu i jest czarno-biały.
- O cholera! Przejechałem zakonnicę...

Grupa turystów zwiedza ruiny starego zamczyska. Jasio pyta:
- Tato, czy to właśnie tutaj mama uczyła się jeździć samochodem?

- Ile jest zakrętów na polskich drogach?
- Dwa! W lewo i w prawo!

Instruktor na kursie prawa jazdy tłumaczy kobiecie:
- Droga pani! Te żelazne pręty, które, jak pani twierdzi, niszczą obuwie, to sprzęgło, hamulec i pedał gazu.

Jadący najnowszym modelem ferrari ze zdziwieniem stwierdza, że wymija go jadący z dużą prędkością rowerzysta. Dodaje gazu i wymija rowerzystę, który zostaje daleko w tyle. Jednak po chwili jadącego z ogromną prędkością ferrari znów wymija rowerzysta. Kierowca ferrari przeciera oczy i zatrzymuje wóz. Obok staje również rowerzysta.
- Panie! - pyta kierowca ferrari - czyś pan zamontował w swoim rowerze silnik?
- Zostaw pan na bok te nowinki techniczne i lepiej odczep pan moje szelki od swojej klamki!

- Jaki pojazd ma rurę wydechową skierowaną w stronę kierowcy?
- Furmanka

Jasio wbiega do domu i woła:
- Ale zbieg okoliczności! Przed chwilą widziałem dwóch panów jadących maluchem o identycznych numerach rejestracyjnych jak nasz maluch.

- Jasiu - pyta nauczycielka - dlaczego powietrze jest nam tak bardzo potrzebne?
- Bo... bo... A czym by mój tata napompował koła samochodu?

- Kiedy wreszcie kupicie sobie samochód, na który od kilku miesięcy odkładacie wszystkie swoje oszczędności?
- Ostatnio zrezygnowaliśmy z kupna samochodu. A za uzbierane pieniądze poszliśmy do kina!

Kierowca taksówki pędzi z dużą prędkością po mieście kilkukrotnie ocierając się o inne pojazdy. Siedząca z tyłu pasażerka zwraca uwagę:
- Mógłby pan jechać nieco ostrożniej? Mam w domu ośmioro małych dzieci.
- I mnie pani mówi, żebym uważał??

Kobieta pyta pracownika warsztatu samochodowego. 
- Czy mógłby pan wzmocnić klakson w moim samochodzie? Chciałabym, aby trąbił dwa razy głośniej
- Dlaczego?
- Ma zepsute hamulce...

Kobieta pyta swojego instruktora prawa jazdy:
- Jak pan sądzi, ile jeszcze trzeba, abym mogła dobrze jeździć?
- Co najmniej trzy
- Godziny?
- Nie, samochody.

- Które koło samochodu najmniej zużywa się podczas jazdy?
- Zapasowe!

Mąż robi uwagi żonie:
- Taka piękna pogoda, a ty pierzesz nasze łachy. Poszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód.

Mąż udziela ostatnich wskazówek żonie, która za chwilę ruszy na swoją pierwszą po otrzymaniu prawa jazdy przejażdżkę.
- Zwracaj szczególną uwagę na kolory. Gdy zobaczysz zielony, to jedź, gdy czerwony, to stój, a gdy zobaczysz, że jestem blady, to szykuj pieniądze na mandat.

- Moja żona ocaliła dziś życie kilku przechodniom. 
- Naprawdę? Jak to się stało?
- Rozbiła samochód wyjeżdżając z garażu!

Na autostradzie spotkali się: Szwed jadący najnowszym modelem volvo i Polak jadący syrenką. Szwed był ciekaw, jak jeździ się syrenką, a Polak chciał spróbować, jak jeździ się takim volvo. Szybko się dogadali i na kwadrans zamienili się samochodami.
Po godzinie spotykają się na sąsiednich łóżkach szpitalnych. Polak mówi:
- Ja na pierwszym zakręcie rozbiłem się o drzewo. A pan?
- Ja - mówi Szwed - włączyłem jedynkę, potem dwójkę i trójkę... Myślałem, że stoję, więc próbowałem wysiąść...

Na drodze doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów kierowanych przez kobiety
- Ty idiotko. Chyba jesteś ślepa!
- Ja? Ślepa? Przecież trafiłam w sam środek!

Niemiec wpadł swoim najnowszym modelem opla na drzewo i kompletnie go rozbił. Wyłazi spod kupy złomu i krzyczy:
- Cholera, musiałem na niego oszczędzać cztery miesiące...
Ledwo otrząsnął się ze straty, gdy na sąsiednie drzewo wpadł maluch. Po chwili wyłazi z wraku malucha Polak i zaczyna głośno lamentować.
- Reety, reety! Mój samochód! Całe życie oszczędzałem...
- To po co pan taki drogi wóz kupował?!

- O, widzę że masz rozbity samochód! Jak to się stało?
- To przez żonę. Ma bardzo selektywny wzrok.
- Co to znaczy?
- Dostrzega każdy włos na klapie mojej marynarki, a nie dostrzega bramy garażu.

Pasażer zwraca uwagę taksówkarzowi:
- Czy nie mógłby pan czymś przetrzeć przedniej szyby? Przecież nic przez nią nie widać!
- To i tak nic nie da, okulary zostawiłem w domu!

Pewna pani z Polski zapisując się na kurs prawa jazdy w Anglii znała tylko dwa angielskie słowa: tak i nie. Przed przystąpieniem do egzaminu znała już pięć słów po angielsku: tak, nie oraz: o mój Boże!

Pijany stoi oparty o płot. Nagle przejeżdża obok samochód. Pijany bełkocze:
- Jak to jest? Człowiek wypije pół litra i ledwo idzie, a takiemu wleją wiadro i pędzi jak szalony?

Początkujący kierowca wybrał się nad jezioro i zaparkował samochód tak, że przednia część maski znalazła się... pod wodą. Widząc zdziwienie na twarzy wędkarza łowiącego obok ryby mówi:
- Co się pan dziwi? Przecież do chłodnicy trzeba co jakiś czas nalać wody!

- Przez tę przeklętą butelkę mam przeciętą przednią oponę.
- Nie zauważyłeś jej na drodze?
- Nie. Facet, który leżał na jezdni, miał ją w kieszeni.

Przy pewnej szosie w Pirenejach znajduje się tablica z napisem: "Zwolnij. Niebezpieczny zakręt".
200 metrów dalej znajdują się dwie kolejne tablice: "Zwolniłeś? Dziękujemy" oraz "Nie zwolniłeś? Miałeś szczęście!"

Przyjeżdża góral do Warszawy, zatrzymuje taksówkarza jadącego mercedesem i prosi o podwiezienie do hotelu. Wyraźnie zainteresowany jest kółeczkiem zamontowanym z przodu samochodu.
- Do czego służy to kółeczko?
- To celownik - żartuje taksówkarz - Jak widzę kogoś przechodzącego przez jezdnię, biorę go na ten celownik i.. bach!
W tej właśnie chwili przed mercedesem pojawia się przechodzień. Taksówkarz bierze go na "celownik", dodaje gazu i... w ostatniej chwili wymija. Zatrzymuje wóz, odwraca się i widzi, że przechodzień leży nieruchomo na jezdni. Góral macha ręką i mówi:
- Ale z pana marny celowniczy. Gdybym nie otworzył na chwilę drzwi, z pewnością by umknął!

Rozmowa dwóch zmotoryzowanych:
- Moja żona jeździ jak piorun.
- Tak szybko?
- Nie, tak często wali w drzewa!

Spotykają się dwaj znajomi. 
- Słyszałem, że twoja żona zrobiła prawo jazdy?
- To prawda.
- I jak radzi sobie z prowadzeniem samochodu? Czy nie jeździ zbyt szybko?
- Przeciwnie. Ostatnio, gdy jechała przez most, policjant wlepił jej mandat, bo myślał, że tam zaparkowała...

- Tato, co oznacza słowo kompromis?
- Wyjaśnię ci to na przykładzie: mama chciała sobie kupić futro, a ja samochód. Ostatecznie kupiliśmy palto i trzymamy je w garażu.

- Tato, czy mogę dziś pożyczyć twój samochód?
- A do czego masz nogi, synu?
- Jedną do sprzęgła, drugą do gazu.

- Tato, dlaczego nie masz samochodu?
- Bo nie mam tyle pieniędzy, żeby go kupić. Ale jeśli ty będziesz się dobrze uczył, jak dorośniesz, na pewno kupisz sobie auto. 
- To dlaczego ty nie chciałeś się uczyć?

W górskiej wiosce zatrzymuje się kierowca i pyta górala:
- Gdzie tu można kupić części zamienne do samochodu?
- Zaraz za wioską w lewo jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części są na dole.

Wróżka do klienta:
- Już niedługo ktoś stanie na pana drodze
- Jego strata. Jestem kierowcą ciężarówki

Za kierownicą samochodu siedzi żona, która niedawno otrzymała prawo jazdy. Siedzący obok mąż mówi:
- Minęliśmy skrzyżowanie. Możesz już otworzyć oczy.

- Żebyś ty wiedział, jak teraz moja syrenka cicho chodzi
- Wyregulowałeś silnik?
- Nie, przestałem wozić teściową.

Żona do męża:
- Ech, ci niesforni przechodnie. Bez przerwy kręcą się przed maską samochodu.
- Nie denerwuj się kochanie, tylko zjedź szybko z chodnika!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora