środa, 8 czerwca 2022

Dowcipy sprzed lat - część 26

Ledwo zakończyłem publikację dowcipów, które znalazły się w pierwszym tomie książeczki z serii "333 najlepsze dowcipy", a już dziś rozpoczynam publikację pierwszej porcji żartów z tomu drugiego, który ukazał się mniej więcej w połowie 1992 roku. Tematyką tego numeru - cóż za zaskoczenie - były ponownie dowcipy medyczne pod zbiorczym tytułem "Przychodzi baba do lekarza".
Podobnie jak w poprzedniej części, tak i tym razem książeczkę przedstawię w kilku częściach. Dziś prezentuję dowcipy od nr 334 do 409. Tak się bowiem składa, że wydawca, a więc firma Superpress, postawiła na kontynuację - uznano, że jest to dalszy ciąg tomu pierwszego.
Pominąłem dwanaście dowcipów, które znalazły się już we wcześniejszych moich wpisach - dziesięć z nich znalazło się w części 1 i 7 "Dowcipów sprzed lat" (ta sama tematyka), a dwa w części trzeciej (Dowcipy o Szkotach).
*     *     *
Anemik krzyczy ze szpitalnej sali:
- Siostro, pająk!
- No to co?
- To bydlę gdzieś mnie ciągnie!

Chirurg do pacjentki:
- Pani twarz jest mi dziwnie znajoma...
- Nic dziwnego. Przed rokiem dałam panu za nią tysiąc dolarów.

- Co panu dolega?
- Sam do siebie mówię, panie doktorze
- Niech się pan nie przejmuje, robi to wiele osób.
- Tak, ale pan doktor nie wie, jaki ze mnie nudziarz...

- Co słychać u twojego męża?
- Leży w szpitalu
- Tak? A na co się uskarża?
- Na brak piwa...

Codziennie w szpitalu dwóm leżącym na sąsiednich łóżkach pacjentom pielęgniarki robią bolesne masaże zreumatyzowanych nóg. Jeden z nich zawsze krzyczy z bólu, a drugi uśmiecha się
- Jak pan to robi - pyta ten pierwszy - że przetrzymuje pan taki straszny ból
- To proste; zawsze daję do masowania zdrową nogę!

- Czy miał pan już jakieś urazy kończyn? - pyta chirurg pacjenta
- Tak, kiedyś złamałem nogę.
- W którym miejscu?
- Na Gubałówce!

- Czy wiesz, że Baśka po wycięciu wyrostka robaczkowego straciła na wadze pięć kilo?
- Nieprawdopodobne. To wyrostek aż tyle waży?

Do chorego leżącego w szpitalnym łóżku na korytarzu zwraca się lekarz:
- Mam dobrą nowinę. Przenosimy pana z korytarza do sali. Właśnie zwolniło się jedno z łóżek.
- Czyżby ktoś umarł?
- Nie, docent wreszcie dostał mieszkanie!

Do gabinetu chirurga wchodzi pielęgniarka.
- Panie profesorze, pacjent przywieziony rano stracił mowę
- Skąd pani to wie?
- Sam mi powiedział!

Do kwiaciarni wchodzi mężczyzna
- Poproszę o bukiet róż dla żony. Leży w szpitalu...
- Proszę. Siedemdziesiąt tysięcy.
- O, nie. Taka chora to ona nie jest!

Do ordynatora przychodzi inspektor policji:
- Doszły mnie wieści, że w tym szpitalu zbyt często umierają kobiety.
- Och nie, zapewniam pana, płeć jest dla nas bez znaczenia...

Do pielęgniarki dyżurnej podchodzi ordynator i pyta:
- Ilu w nocy zmarło pacjentów?
- Czterech.
- Jak to? Przecież dla pięciu zapisałem lekarstwo.
- Tak, ale jeden odmówił przyjęcia leku.

Do psychiatry przychodzi Kowalski.
- Dzień dobry, jestem Napoleon Bonaparte!
- Tak, tak... A na co się pan uskarża?
- Ja na nic, ale z moją żoną coś nie w porządku. Twierdzi, że nazywa się Kowalska.

Do psychiatry wchodzi pacjent.
- Panie doktorze, cierpię na rozdwojenie jaźni.
- Czy mógłbym prosić o wyjaśnienie mi tego bliżej? Tylko nie mówcie obydwaj naraz!

Do psychiatry zgłasza się pacjent.
- Panie doktorze, co noc widzę w snach mnóstwo nagich dziewcząt, które wbiegają do mojego pokoju i wybiegają. To dla mnie bardzo męczące.
- Chce pan, aby dziewczęta zniknęły z pańskich snów?
- Nie, tylko niech przestaną trzaskać drzwiami!

Do sali operacyjnej wchodzi chirurg i na stole operacyjnym zastaje mężczyznę czytającego gazetę.
- Co to, czyta pan gazetę po otrzymaniu narkozy?
- Może to dziwne, panie doktorze, ale zawsze muszę sobie poczytać przed zaśnięciem

Do zakładu psychiatrycznego przyszła inspekcja. Ordynator oprowadza gości, pokazując im najciekawsze przypadki chorobowe
- Ten tutaj twierdzi, że jest Napoleonem. Ciekawe, nieprawdaż?
- Rzeczywiście. A w jaki sposób doszliście do wniosku, że nim nie jest?

Lekarz budzi pacjenta po operacji i mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości - złą i dobrą. Którą woli pan najpierw usłyszeć?
- Złą.
- Musieliśmy amputować obie nogi.
- A ta dobra?
- Znaleźliśmy kupca na pańskie buty!

Lekarz do pacjentki:
- Czy jest pani pewna, że nasz szpital jest dla pani dobrym miejscem?
- Słucham?
- Z badań wynika, że ma pani alergiczny odczyn na karaluchy...

Lekarz do pacjentki leżącej na stole operacyjnym:
- Sądzę, że wystarczy pani znieczulenie miejscowe.
- Wolałabym zagraniczne...

Lekarz i prawnik posprzeczali się o to, który zawód jest starszy.
- Kiedy Kain zabił Abla - mówi prawnik - to była pierwsza sprawa kryminalna
- No tak - mówi chirurg - a kto wyjął żebro z boku Adama?

Mężczyzna dopytuje się o zdrowie żony, która poddana została operacji.
- Wszystko w porządku - odpowiada lekarz. - Kamienie usunięto. Niestety, żółć została

Młoda kobieta telefonuje do rodziców.
- Wyobraźcie sobie, jechaliśmy do was, żeby pokazać nasz nowy samochód, ale niestety zmieniła się sytuacja.
- Co to znaczy, że zmieniła się sytuacja?
- Zmieniła się zasadniczo, bo teraz wy będziecie musieli przyjechać, żeby nas obejrzeć. Jesteśmy w szpitalu...

Młody lekarz pyta ordynatora, co oznaczają dziwne skróty, którymi posługują się lekarze w szpitalu.
- Postanowiliśmy nie denerwować naszych pacjentów i dlatego zaszyfrowaliśmy poszczególne dolegliwości. ZS oznacza na przykład zawał serca, WR - wrzody żołądka
- A DW?
- Diabli wiedzą...

Na sąsiednich łóżkach leżą w szpitalu dwaj złodzieje.
- Franek, dlaczego chirurg zawsze operuje w rękawiczkach?
- To proste. Woli nie zostawiać odcisków palców...

Na sąsiednich łóżkach szpitalnych leżą dwaj szczelnie zabandażowani panowie.
- Co się panu stało?
- Odmówiłem żonie kupna samochodu. A panu co się stało?
- U mnie było na odwrót. Kupiłem jej samochód.

Pacjentka zwierza się psychiatrze:
- Co noc śni mi się, że idę ulicą naga, ubrana jedynie w kapelusz, a tłum mężczyzn podąża za mną krok w krok
- To interesujące. A czy nie odczuwa pani podczas tego snu jakiegoś zażenowania?
- Tak, odczuwam, bo to kapelusz kupiony trzy lata temu...

- Panie doktorze, każdej nocy mam identyczny sen: staję przed drzwiami z jakimś napisem, pcham z całej siły i w żaden sposób nie mogę ich otworzyć
- A co pisze na tych drzwiach?
- "Otwierać do siebie"

- Panie doktorze, mojemu mężowi wydaje się, że jest pociągiem
- Niech tu przyjdzie któregoś dnia
- Pan żartuje? Kto zgodzi się doprowadzić do pana gabinetu linię kolejową?

- Panie doktorze, mój mąż rozmawia sam ze sobą
- To jeszcze nic strasznego.
- Ale drogo kosztuje, bo on to robi przez telefon!

- Panie doktorze, mój mąż twierdzi, że jest koniem. Przestałam już zwracać uwagę na to, że nosi podkowy przy butach, ale ostatnio zaczął jeść siano!
- Trzeba wysłać pani męża do sanatorium, jednak ostrzegam, że to będzie sporo kosztowało.
- Nie szkodzi. Mąż startował niedawno w trzech ważnych gonitwach i zdobył same pierwsze nagrody!

- Panie doktorze, mój syn wmówił sobie, że jest kurą
- Od jak dawna trwa ten stan?
- Od trzech lat
- I dopiero teraz pani z nim przychodzi?
- Bo widzi pan, doktorze... Nie jesteśmy bogaci, a te darmowe jajka bardzo nam się przydają...

- Panie doktorze, przez cały czas przed oczami latają mi takie małe, niewyraźne muszki...
- Proszę zacząć nosić okulary
Po tygodniu
- Czy okulary panu pomogły?
- Tak, muszki są już większe i widzę je znacznie wyraźniej.

- Panie doktorze, ta operacja mojej żony pochłonie wszystkie moje oszczędności
- Wolałby pan płacić za pogrzeb?
- Och, nie. Ale w żadnym wypadku nie chciałbym płacić za jedno i drugie.

- Panie doktorze, to już moja dziesiąta operacja ślepej kiszki
- Odwagi, kiedyś na pewno się uda!

- Panie doktorze, u mojej baby powstał kompleks niższości.
- Proszę się nie martwić, wyleczę ją.
- Ale ja przyszedłem po radę, jak go utrzymać?

- Panie doktorze, wolałbym umrzeć, niż poddać się tej operacji.
- Ależ jedno nie wyklucza drugiego!

Pensjonariusz szpitala dla nerwowo chorych, twierdzący, iż jest drzewem, podczas odwiedzin skarży się żonie:
- Od wczoraj leży ze mną na sali taki nowy... Któregoś dnia spuszczę mu lanie!
- Dlaczego?
- Bo on uważa się za psa!

Pewien amerykański miliarder nagle zbladł, chwycił się za serce i przywołał swojego sekretarza:
- Roger, to chyba zawał serca. Kup mi natychmiast jakiś dobry szpital!

Pewien Szkot połknął jednego pensa i jest właśnie na sali operacyjnej. Tymczasem pod drzwiami spaceruje nerwowo tam i z powrotem inny Szkot. Zauważa go pielęgniarka i pyta?
- Czy jest pan krewnym operowanego?
- Nie. Właścicielem monety.

Pielęgniarka do roztargnionego lekarza:
- Chory miał wczoraj 37, wieczorem podskoczyło na 38, a dziś znowu podskoczyło na 39.
- Jak podskoczy na 40, niech pani sprzeda wszystkie akcje!

Pielęgniarka siedząca w dyżurce słyszy wołanie:
- Siostro! Pchła!
- Taki duży i boi się malutkiej pchełki? - żartuje pielęgniarka
Po chwili znów słyszy głos:
- No co mi ręce wykręcasz?

Po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego chirurg wręcza Szkotowi rachunek.
- Cooo? Aż tyle za robienie kilkucentymetrowego szwu? Wyobrażam sobie, ile by u pana kosztowało uszycie palta!

Podczas obchodu lekarskiego w szpitalu pacjent skarży się, że nadal boli go zwichnięta noga..
- Siostra może panu robić co trzy godziny zimne okłady - oznajmia lekarz.
- Ależ panie doktorze, przed tygodniem zalecał pan robić mi ciepłe okłady!
- Tak, ale od tego czasu wiedza medyczna posunęła się daleko naprzód!

Potrzebna mi pana pomoc - zwraca się pacjent do psychiatry.
- Pana zawód?
- Jestem psychiatrą
- Więc czemu nie leczy się pan sam?
- Bo chcę leczyć się u kogoś, do kogo miałbym zaufanie.

Przychodzi baba do lekarza.
- Coś ze mną nie w porządku.
- Gdzie pani mieszka?
- Przy autostradzie
- I nie przeszkadza to pani?
- Nieee, nieee, nieeee.....

- Przykro mi - oznajmia pacjentowi chirurg - Będę musiał amputować panu obie nogi.
- Cooo? Jeśli zrobi mi pan takie świństwo, oświadczam panu, że moja noga nigdy tu więcej nie stanie!

Psychiatra do pacjenta:
- Cieszę się, że jest pan zdrów i nie podaje się już za Napoleona.
- Ja również panie doktorze. Chciałbym tylko zapytać, kto teraz będzie płacił alimenty Józefinie?

Rozmawiają dwaj pacjenci oddziału chirurgicznego:
- Ledwie zacząłem się zrastać po operacji, a już mnie musieli ponownie kroić.
- Dlaczego?
- Chirurg podczas operacji zostawił mi w brzuchu skalpel
- A nie mógł mu pan kupić nowego?

Rozmawiają dwie lekarki:
- Ten Józek, to chyba bokser?
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo ma taki spłaszczony nos
- To nie od boksu. Codziennie czyści szyby w oknach szatni pielęgniarek!

- Siostro, czy można przenieść tego pana do sali dla beznadziejnie chorych? Dzień i noc jęczy z bólu, już nie możemy z nim wytrzymać.
Pielęgniarka patrzy zakłopotana:
- Jak to: przenieść? To właśnie jest ta sala!

Spotykają się dwie przyjaciółki:
- Jak się czuje twój mąż?
- Znacznie lepiej, ale nie sądzę, aby szybko wrócił ze szpitala
- Widziałaś się z lekarzem?
- Nie, ale widziałam pielęgniarkę, która się nim opiekuje!

Spotykają się dwie sąsiadki:
- Jak czuje się pani syn po operacji?
- Niestety, wywiązały się poważne komplikacje.
- Naprawdę?
- O, tak! Zaręczył się z pielęgniarką!

Szkot rozmawia z chirurgiem.
- Dwa tysiące funtów za operację? - woła przerażony - przecież to fortuna!
- Proszę zwrócić się do doktora McIntosha - odpowiada chirurg. - On nie weźmie od pana ani pensa.
- Jak to możliwe?
- Jemu płacą spadkobiercy...

W klinice psychiatrycznej pacjent podający się za Napoleona skarży się lekarzowi, że czuje się osamotniony.
- Jest na to jedna rada - odpowiada psychiatra. - Dam waszą cesarską mość do sali, w której leży Juliusz Cezary i inni cesarze...

W szpitalu dla psychicznie chorych lekarz zauważył, że jeden z pacjentów ciągnie na sznurku... budzik.
- Napoleon, co tam robicie?
- Uczę go chodzić panie doktorze!

W szpitalu leży pacjent ze szczelnie zabandażowaną głową.
- Co się panu stało?
- Witaliśmy nowego dyrektora. Kiedy mu się kłaniałem, jeden z kolegów nadepnął mi na głowę.

W szpitalu psychiatrycznym lekarz zainteresował się tym, że w jednej z sal ktoś głośno liczy.
- 21, 21, 21, 21...
Zaciekawiony zagląda przez dziurkę od klucza i w tej właśnie chwili z dziurki wysuwa się igła. Lekarz odskakuje, trzymając się za oko. Zza drzwi słychać liczenie:
- 22, 22, 22, 22...

W szpitalu salowa pyta pacjenta:
- Czy podać panu kaczkę?
- Tak, z frytkami!

W szpitalu zjawia się mężczyzna, aby odwiedzić przyjaciela, który uległ wypadkowi samochodowemu
- Czy mój kolega ma jakieś szanse? - pyta siostrę przełożoną
- Żadnych, proszę pana. Nie jest w moim guście...

Z zakładu dla umysłowo chorych uciekają dwaj wariaci.
- Ja zaświecę latarką, a ty po smudze światła wdrapiesz się na ogrodzenie.
- Nie jestem taki głupi. Jak zgasisz latarkę, to spadnę.

Zdenerwowana kobieta rozmawia z ordynatorem:
- Mój synek połknął wczoraj pierścionek z brylantem i za chwilę będzie operowany. Niech mi pan powie, czy można polegać na tym młodym chirurgu?
- Tak, proszę pani, to bardzo uczciwy człowiek

Zosię odwiedzają w szpitalu jej dwie koleżanki z biura.
- Jak dajecie sobie radę beze mnie?
- Jakoś podzieliłyśmy sobie twoją pracę. Basia robi na drutach, ja parzę kawę, a Hania opowiada dowcipy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora