środa, 11 czerwca 2025

Dowcipy sprzed lat - część 61

W cyklu z dowcipami kontynuuję przedstawianie siódmej z serii książeczek "333 najlepsze dowcipy", której tematem przewodnim były dowcipy medyczne ("Przychodzi baba do lekarza"). Dzisiejszym wpisem kończę publikację żartów ze wspomnianej pozycji.

Dziś zająłem się żartami od nr 936 do 999. Jak zwykle pominąłem dowcipy, które już wcześniej pojawiły się na blogu w jednym z wielu wpisów poświęconych żartom medycznym. Takich kawałów tym razem odnalazłem siedem.

I jeszcze jedna informacja odnośnie publikacji. Dowcipy były podzielone tematycznie - a działy nosiły następujące tytuły: "Operacja", "Szpital", "Psychiatra", "Seksuolog", "Ginekolog", "Dentysta", "Przychodzi baba do lekarza", Przychodzi facet do lekarza", "Lekarz wojskowy", "Nałogi", "Lekarstwo", "Rozmowy o medycynie", "Czarny humor". Ostatni dowcip został opublikowany jako "Posłowie".

*     *     *

Baba wraca od lekarza. Mąż pyta:
- Co ci powiedział lekarz?
- Polecił mi ruch i górskie powietrze.
- Więc pójdź na górę i zrób porządek wśród tych rupieci na strychu!

Baba zdenerwowana długim oczekiwaniem na przyjęcie przez lekarza wstaje i mówi do innych siedzących w poczekalni.
- Już lepiej pójść do domu i umrzeć śmiercią naturalną.

Bakteriolog wraca z pracy i zwierza się swojej żonie:
- Wiesz, kochanie? Jestem na tropie niebezpiecznego wirusa. Gdy go odkryję i zbadam, na pewno nazwę go twoim imieniem!

- Co to jest: białe, okrągłe i goni?
- Tabletka na przeczyszczenie.

- Czy można wiedzieć, czym zajmuje się pani syn?
- Jest doktorem.
- Doktorem? Od jakiej choroby?
- Jest doktorem filozofii.
- Ooo! A czy to bardzo zaraźliwe?

- Dlaczego studia medyczne tak długo trwają?
- Bo do starszych lekarzy pacjenci mają większe zaufanie.

Do apteki przychodzi zakatarzony krasnoludek
- Poproszę aspirynę.
- Zapakować?
- Nie, potoczę.

Do apteki wbiega Jasio i krzyczy:
- Poproszę kondoma!
 Aptekarka zdenerwowana:
- Po pierwsze: zamknij drzwi. Po drugie: przywitaj się. Po trzecie: nie kondoma, tylko prezerwatywę, a po czwarte: przyjdź tu z tatusiem.
Jasio oburzony:
- Po pierwsze: nie dostanę do klamki, po drugie: nie przywitam się z panią, po trzecie: czy prezerwatywa czy kondom, to i tak nie ma różnicy, a po czwarte: to ja będę pier...., a nie tatuś!

Do apteki wchodzi mały Jasio:
- Poproszę jakiś lek uśmierzający ból.
- Co cię boli?
- Jeszcze nic, ale tato poszedł na wywiadówkę...

Do męża leżącego w szpitalu pod namiotem tlenowym przyszła żona. Gdy stanęła przy nim, on nagle zsiniał, a oczy stanęły mu w słup. Zaczął pokazywać na migi, że chce kartkę i coś do pisania. Gdy dostał kartkę, szybko coś napisał, podał ją żonie i w tej właśnie chwili wyzionął ducha. Gdy żona ochłonęła po stracie męża, przeczytała kartkę:
- Zejdź z węża, blokujesz dopływ tlenu.

Do wrót niebiańskich tuka nowo przybyła dusza. Święty Piotr pyta:
- Zawód?
- Lekarz.
- Lekarz? Trzecie drzwi na prawo. Tam jest wejście dla dostawców dusz!

Dorosły wnuk rozmawia z dziadkiem:
- Na dyplom lekarza czekałem aż sześć lat!
- Cóż to jest, mój chłopcze. Ja na emeryturę czekałem sześćdziesiąt!

Dwaj Polacy przyjechali do Paryża i chcieli się zabawić z panienkami, ale ponieważ z wiadomych względów jest to niebezpieczne, postanowili kupić prezerwatywy. Wchodzą więc do apteki i usiłują aptekarzowi wyjaśnić, po co przyszli. Ponieważ aptekarz ich nie rozumie, wyjmują członki i kładą je na ladzie wraz z dziesięcioma frankami. Aptekarz śmieje się, wyjmuje swojego - dwa razy dłuższego... i zgarnia wygraną!

- Dzień dobry sąsiadko! Jak się czuje pani córka? Słyszałem, że choruje na odrę?!
- Tak, tak... Wiadomość o tym rozeszła się tak szybko, że już połowa klasy ją odwiedziła!

Fąfara zwierza się koledze:
- Moja żona była dzisiaj u lekarza. Poprosił ją, żeby otworzyła usta i powiedziała: aaa - i już nie mógł dojść do głosu...

Fąfarze urodził się syn. Przychodzi na porodówkę i prosi położną o jego pokazanie.
- Proszę pan, przykra sprawa. On nie ma rączek.
- Ale to mój syn, chcę go zobaczyć
- Proszę pana, przykra sprawa. On nie ma także nóżek.
- Proszę mi go pokazać.
- Ale... on nie ma także tułowia
- Mimo to chciałbym go zobaczyć!
- Proszę pana, hmmm... On ma tylko dwa oczka połączone żyłką.
- Przecież to mój syn, muszę go zobaczyć!
Po chwili położna przynosi dwa oczka połączone żyłką. Fąfara uradowany, że zobaczył własnego syna, macha do niego rękami.
- Proszę nie machać. On i tak jest ślepy.

- Jaka choroba jest najbardziej niebezpieczna?
- Miłość, bo od razu dwoje kładzie do łóżka!

Jasio chwali się w szkole:
- Będę miał braciszka!
- Skąd wiesz?
- Bo jak mama leżała w szpitalu, to przywiozła potem malutką siostrzyczkę, a teraz w szpitalu leży tata!

Jasio ma ojca - lekarza. Właśnie wrócili z wycieczki samochodowej i malec opowiada mamie wrażenia z podróży.
- Tata jechał bardzo szybko, wyprzedzając wszystkie samochody. W pewnym momencie wyprzedził nas jeden pan na motocyklu. Też chyba lekarz, bo zatrzymał nasz samochód i wypisał tacie receptę!

- Jasiu, kim chciałbyś zostać, gdy dorośniesz?
- Lekarzem.
- Przecież ty boisz się zwykłego zastrzyku!
- No właśnie. Wtedy będę po drugiej stronie igły!

Lekarz do chorego:
- Dziś przed snem połknie pan te dwie tabletki. A jutro, jeśli się pan obudzi, następne dwie.

Lekarz do palacza:
- Każdy papieros, to gwóźdź do pana trumny!
Pacjent wychodzi z gabinetu wziąwszy sobie tę radę do serca, lecz po chwili wraca i widzi lekarza palącego papierosa.
- Ale pan przecież pali!
- A co pan myśli, że moja trumna będzie klejona?

Lekarz do schorowanego pacjenta:
- Szczerze mówiąc, zostało panu niewiele, najwyżej trzy miesiące życia...
- To ja pójdę do innego lekarza.
Po roku lekarz spotyka tego samego pacjenta na ulicy, tryskającego zdrowiem. Podchodzi i mówi:
- Chyba leczył pana ktoś, kto nie ma pojęcia o medycynie!

Lekarz po zbadaniu chorego, do którego przyszedł z wizytą domową, wypisał receptę piórem. Aby atrament szybciej zasechł, zeskrobał ze ściany trochę wapna i posypał nim receptę. Po chwili podaje choremu receptę i mówi:
- To lekarstwo będzie pan zażywać co godzinę, dobrze?

Lekarz pyta mężczyznę, który próbował popełnić samobójstwo:
- Co było przyczyną tego desperackiego kroku?
- Życie wydawało mi się beznadziejnie smutne...
- Rozumiem. I pan chciał sobie dostarczyć trochę rozrywki?

Lekarz radzi 110-letniemu staruszkowi, aby przestał palić papierosy
- Dlaczego? - dopytuje się dziadek
- Nikotyna jest szkodliwa dla zdrowia. Ten, kto dużo pali, zwykle krótko żyje.

Lekarz radzi pacjentowi:
- Niech pan pamięta: Na pusty żołądek nigdy nie pije się piwa.
- A czy można wypić szklaneczkę koniaku?

Lekarz wraca z ośrodka zdrowia z bukietem kwiatów.
- I co, kochanie - pyta żona. - Czy jesteś zadowolony z życzeń imieninowych?
- Tak, tak. Tylko ten drań, Fąfara, życzył mi, abym miał coraz więcej pacjentów... na sumieniu!

Leżący w łóżku pyta:
- Panie doktorze, czy ja umrę?
- Ależ nie. A propos... Czy ma pan domek jednorodzinny?
- Tak.
- Może mi go pan tanio sprzeda? Panu i tak nie będzie już potrzebny.

- Mamusiu - mówi czternastoletnia Magda - dziś w szkole badał nas ginekolog.
- No i co?
- Tylko jedna z nas miała cnotę...
- Pewnie ty?
- Nie, nasza wychowawczyni!

Mąż robi wyrzuty żonie:
- Mówiłaś, że wychodzisz do lekarza, a ty wracasz z nową sukienką!
- Nie mówiłam ci, że ten lekarz prowadzi teraz butik z ciuchami

Młody mężczyzna zaczepia kobietę w średnim wieku:
- Babciu, jak najkrótszą drogą dojdę do szpitala?
- Jeśli jeszcze raz nazwie mnie pan babcią, może się pan tam znaleźć szybciej, niż pan sądzi!

Na egzaminie z anatomii profesor mówi do studentki:
- Proszę opisać anatomię i budowę aparatu do kochania.
Studentka szczegółowo opowiada o członku męskim. Gdy skończyła, profesor mów z zadumą:
- Za moich czasów aparatem do kochania było serce...

Na egzaminie z anatomii profesor pyta studentki, który z dwóch szkieletów stojących przed nią należał do mężczyzny.
- Myślę, że ten
- Dlaczego tak pani sądzi?
- Wydaje mi się, że tu jest ślad miejsca, w którym był członek
- Rzeczywiście - przytakuje profesor - w tym miejscu był członek, i to niejeden raz

Na pogrzebie amerykańskiego bogacza brat zmarłego pyta wdowę:
- Czy w ostatnich chwilach życia był przy nim jakiś dobry lekarz?
- Tak, było całe konsylium lekarskie - płacze wdowa. - Ale co ten biedaczek mógł zrobić, skoro był sam jeden przeciwko czterem...

Na sali operacyjnej przed podaniem narkozy baba nieśmiało zagaduje chirurga:
- Panie profesorze, czy nie lepiej byłoby operować mnie od razu w trumnie, a nie na stole operacyjnym? Nie chciałabym potem sprawiać kłopotu personelowi szpitala...

- Panie doktorze, czy jest jakiś lek na miłość od pierwszego wejrzenia?
- Owszem. Trzeba spojrzeć drugi raz.

Po jednym z telewizyjnych seansów Kaszpirowskiego podobno jeden facet został wyleczony.
- Naprawdę?
- Tak. Przed seansem był rudy, a po seansie - łysy!

Po przejrzeniu wyników badań pacjenta lekarz mówi:
- Pana organizm zawiera za mało wody.
- Niemożliwe, przecież piję mnóstwo wina, piwa i wódki!

Po zbadaniu pacjentki lekarz wypisuje jej receptę. Nazajutrz pacjentka wraca:
- Panie doktorze, co jest napisane na tej recepcie? W aptece nie mogą rozczytać...
Lekarz bierze receptę, chwilę się zastanawia, w końcu mówi:
- Jak pisałem, to wiedziałem - ja i Pan Bóg. Teraz to już tylko Pan Bóg wie, co napisałem...

Podczas pogrzebu jeden z ubranych na czarno panów pyta idącego obok:
- Kim jest ten sympatyczny facet idący obok trumny?
- To lekarz nieboszczki.
- Pierwszy raz widzę, żeby przyczyna szła ze skutkiem!

Podczas sympozjum na temat "Czy mężczyzna może mieć kochankę?" lekarz stwierdził, iż mężczyzna powinien mieć przede wszystkim żonę. Psycholog stwierdził, że jeżeli mężczyzna ma i żonę, i kochankę, jest ogólnie bardzo uprzejmy dla płci przeciwnej. Sędziwy naukowiec natomiast stwierdził:
- Mężczyzna powinien mieć i żonę, i kochankę. Bo gdy żona myślałaby, że jest u kochanki, a kochanka sądziłaby, że jest u żony, on spokojnie mógłby w tym czasie siedzieć w bibliotece!

- Podobno chodzisz do psychoanalityka?
- Musiałem. Nikt nie mógł ze mną wytrzymać. Byłem najbardziej zarozumiałym człowiekiem na świecie.
- A teraz?
- Jestem najmilszym, najsympatyczniejszym i najbardziej lubianym!

- Poszedłem do lekarza po syrop na kaszel, a on przez pomyłkę dał mi syrop na rozwolnienie.
- I co, kaszlesz jeszcze?
- Nie mam odwagi!

Profesor zadaje studentowi medycyny pytania z dziedziny laryngologii.
- Ależ panie profesorze, to pytanie dotyczy gardła, a ja zamierzam być specjalistą od nosa. To dwie inne dziedziny!
- Rozumiem. A którą konkretnie dziurką w nosie zamierza się pan zajmować?

Przeciętnie zdolny pisarz przychodzi do lekarza.
- Powinien pan rzucić palenie - radzi lekarz.
- Nie mogę, panie doktorze. Dopiero gdy zapalam papierosa, nawiedzają mnie twórcze myśli!
- W takim razie powinien pan palić lepsze papierosy!

Przed operacją lekarz pyta rzeźnika leżącego na stole operacyjnym:
- Czy jakby co, można sobie odciąć troszkę pańskiej wątróbki?

Przybyły na miejsce zbrodni lekarz stwierdza zgon i mówi:
- U ofiary wykryłem cztery rany kłute. Dwie z nich były śmiertelne, pozostałe na szczęście nie.

Przychodzi baba do lekarza. Wyjmuje oko, zawiązuje je na nitce i zaczyna wymachiwać wokół głowy.
- Co pani robi?
- Nie widzi pan, że się rozglądam?

Przychodzi facet do apteki i krzyczy:
- Poproszę prezerwatywę!
- Cicho! Na ucho!
- Nie na ucho! Na ch...!

Przychodzi kaszlący facet do lekarza. Lekarz mówi:
- Musi pan przestać palić.
- Ależ panie doktorze. Jest zima, mogę zmarznąć.

Starsza pani kupuje w aptece dwie prezerwatywy. i natychmiast zakłada je na nogi
- Babciu, tego nie zakłada się na nogi.
- Co wy o tym wiecie? Teraz jest taka nowa choroba, którą łapie się od pedałów, a ja często jeżdżę na rowerze!

Stary lekarz zwierza się młodszym kolegom:
- Pewnego razu leczyłem pacjenta, który według wszelkich podejrzeń powinien zakończył życie. Minęło 10 lat, a on żyje. Ba! Cieszy się świetnym zdrowiem! Przypadek ten jeszcze raz potwierdza regułę, że jeśli pacjent chce żyć, to medycyna w takich przypadkach jest bezsilna...

Stuletniej staruszce zmarła osiemdziesięcioletnia córka. Podczas pogrzebu nad jej grobem stoją dwie panie.
- Przewidywałam, że to musi się tak skończyć.
- Tak, od urodzenia była anemicznym dzieckiem....

W pewnej rodzinie panowała straszna bieda. Po pokojach biegała gromadka dwanaściorga dzieci, w kuchni krzątała się ich matka, a w fotelu siedział ich ojciec, niezaspokojony samiec, i rozmyślał, jak by tu zrobić, żeby dalej kochać się z żoną, ale żeby nie było z tego kolejnych dzieci. Poszedł więc do lekarza, który doradził mu stosowanie prezerwatyw. Potem w aptece kupił ich kilka. Wieczorem, gdy dzieci usnęły, jak zwykle zaczął dobierać się do żony i w najodpowiedniejszym momencie założył prezerwatywę. Żona przerażona:
- Józek, bój się Boga! W domu bieda aż piszczy, a ty ch... w ortaliony ubierasz!

W poczekalni u gerontologa rozmawiają dwaj staruszkowie:
- Mam wrzody i reumatyzm, a pan?
- Ja mam ten... Jak to się mówi... Ciągle zapominam...
- Aaa. Ma pan niską rentę?!

W szpitalnej sali leżał jeden pacjent. Wciąż żartował, opowiadał wszystkim dowcipy, podszczypywał i zabawiał młode pielęgniarki. Niestety, był tak schorowany, że wkrótce umarł. Salowe wykąpały go i zawiozły do kostnicy. Gdy przekładały go na łóżko, jedna z nich upuściła na podłogę klucze i musiała się po nie schylić. Gdy podnosiła klucze, ręka zmarłego opadła i klepnęła ją w tyłeczek. Salowa z uśmiechem:
- Ot, figlarz. Jak za życia, tak po śmierci.

Wyjątek z pewnego listu:
"Za wiadomość o śmierci ojca i tragicznym wypadku matki bardzo ci jestem wdzięczny. Co się mnie tyczy, to jestem zdrów i leżę w szpitalu, bo mi nogę urwało, ale dzięki Bogu druga została."

2 komentarze:

  1. A może za tydzień jakieś seriale które śmigały w latach 80 w TVP ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę już było w "czwartkowych serialach kryminalnych". W najbliższym czasie nie planuję seriali z lat 80., może w nieco dalszej przyszłości. Cykl serialowy w każdą pierwszą środę miesiąca.

      Usuń

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.