sobota, 26 grudnia 2015

Rebusy, Kalambury

Dzisiejszy program, to pozycja łączona. Teleturniej pojawiał się pod różnymi nazwami i w nieco zmienionej formule, generalnie jednak i w jednym, i w drugim chodziło mniej więcej o to samo, dlatego też postanowiłem ich nie rozdzielać.

Jako pierwszy w TVP 2 pojawił się teleturniej "Rebusy". Emitowany był początkowo o 19.00 w środy (od 3. kwietnia 1991), potem zdaje się został przeniesiony na niedziele, na godziny wczesnopopołudniowe (ok. 14.00), później poranne (tuż po 9.00). Pojawiał się przez nieco ponad rok (ostatni odcinek wyemitowano prawdopodobnie 14 czerwca 1992 r.), a prowadził go Wojciech Pijanowski.

Teleturniej wrócił na antenę w 1995 roku, tyle że już w Polsacie. Od 4. września emitowany był od poniedziałku do piątku o 8.00. Po zaledwie kilku miesiącach zmienił jednak nazwę na "Kalambury" i pojawiał się przez kilka kolejnych lat na antenie (ostatni odcinek pokazano najprawdopodobniej 26. sierpnia 2000 roku), już w różnych porach i dniach (np.  w soboty ok. 9.00, w wybrane dni tygodnia o 14.30, itp.). Zmieniał się też prowadzący - teleturniej prowadzili m.in. Wojciech Malajkat i Piotr Gąsowski.

Na czym polegały zasady? W "Rebusach", o ile dobrze pamiętam, udział brały dwie drużyny złożone z zwykłych ludzi (trzyosobowe lub dwuosobowe, niestety dokładnie nie pamiętam). W Kalamburach udział na sto procent brały dwie drużyny trzyosobowe - z czego w każdej grupie dwie osoby stanowiły tzw. gwiazdy (znane postacie, m.in. Katarzyna Nosowska, Ewa Wencel, Jerzy Zelnik, Jan Tomaszewski) i jeden zwyczajny uczestnik teleturnieju. Pod koniec emisji udział brały zamiast gwiazd dzieci, ale tego już nie oglądałem. W Rebusach zadaniem było narysowanie wskazanego hasła tak, by inna osoba z drużyny odgadła, co rysujący miał na myśli. W Kalamburach również rysowano, ale połowę haseł, drugą połowę należało pokazać (czyli przedstawić za pomocą ciała tak, by inni odgadli). Oczywiście był wyznaczony czas, w którym należało odgadnąć dane hasło, bodaj półtorej minuty. Do finału dostawała się drużyna, która zdobyła więcej punktów.

W finale w Rebusach jeden z uczestników zwycięskiej grupy miał za zadanie narysować chyba siedem haseł-rzeczowników, które ktoś inny musiał odgadnąć. Czas - minuta. W Kalamburach w finale należało owe rzeczowniki opisać (czyli innymi słowami naprowadzić na właściwe skojarzenie - można było używać chyba tylko rzeczowników, choć nie pamiętam dokładnie). Czas taki sam jak w "Rebusach". Nagrodą były pieniądze. Nie pamiętam, ile można było wygrać, w każdym razie w przypadku Kalamburów pieniądze zgarniał zwykły uczestnik, nie musiał dzielić się z gwiazdami, które i tak za udział w programie miały płacone.

Nie ukrywam, że wolałem "Rebusy" niż "Kalambury". Głównie dlatego, że wolałem zgadywać zagadki rysowane niż pokazywane czy opisywane. Ogólnie jednak oglądałem obydwie wersje programu.

Jeden z odcinków Kalamburów - kliknij tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.