Teleturniej wrócił na antenę w 1995 roku, tyle że już w Polsacie. Od 4. września emitowany był od poniedziałku do piątku o 8.00. Po zaledwie kilku miesiącach zmienił jednak nazwę na "Kalambury" i pojawiał się przez kilka kolejnych lat na antenie (ostatni odcinek pokazano najprawdopodobniej 26. sierpnia 2000 roku), już w różnych porach i dniach (np. w soboty ok. 9.00, w wybrane dni tygodnia o 14.30, itp.). Zmieniał się też prowadzący - teleturniej prowadzili m.in. Wojciech Malajkat i Piotr Gąsowski.
Na czym polegały zasady? W "Rebusach", o ile dobrze pamiętam, udział brały dwie drużyny złożone z zwykłych ludzi (trzyosobowe lub dwuosobowe, niestety dokładnie nie pamiętam). W Kalamburach udział na sto procent brały dwie drużyny trzyosobowe - z czego w każdej grupie dwie osoby stanowiły tzw. gwiazdy (znane postacie, m.in. Katarzyna Nosowska, Ewa Wencel, Jerzy Zelnik, Jan Tomaszewski) i jeden zwyczajny uczestnik teleturnieju. Pod koniec emisji udział brały zamiast gwiazd dzieci, ale tego już nie oglądałem. W Rebusach zadaniem było narysowanie wskazanego hasła tak, by inna osoba z drużyny odgadła, co rysujący miał na myśli. W Kalamburach również rysowano, ale połowę haseł, drugą połowę należało pokazać (czyli przedstawić za pomocą ciała tak, by inni odgadli). Oczywiście był wyznaczony czas, w którym należało odgadnąć dane hasło, bodaj półtorej minuty. Do finału dostawała się drużyna, która zdobyła więcej punktów.
W finale w Rebusach jeden z uczestników zwycięskiej grupy miał za zadanie narysować chyba siedem haseł-rzeczowników, które ktoś inny musiał odgadnąć. Czas - minuta. W Kalamburach w finale należało owe rzeczowniki opisać (czyli innymi słowami naprowadzić na właściwe skojarzenie - można było używać chyba tylko rzeczowników, choć nie pamiętam dokładnie). Czas taki sam jak w "Rebusach". Nagrodą były pieniądze. Nie pamiętam, ile można było wygrać, w każdym razie w przypadku Kalamburów pieniądze zgarniał zwykły uczestnik, nie musiał dzielić się z gwiazdami, które i tak za udział w programie miały płacone.
Nie ukrywam, że wolałem "Rebusy" niż "Kalambury". Głównie dlatego, że wolałem zgadywać zagadki rysowane niż pokazywane czy opisywane. Ogólnie jednak oglądałem obydwie wersje programu.
Jeden z odcinków Kalamburów - kliknij tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora. Uwaga - niedopuszczalne jest umieszczanie w polu "autor" adresu internetowego.