poniedziałek, 3 lutego 2020

Z archiwum bloga: Koło fortuny

Kilka lat po mojej publikacji wpisu dotyczącego "Koła fortuny" nastała moda na reaktywację niektórych starych programów. Jednym z nich jest właśnie słynny teleturniej. Czas więc, by powrócić do rozważań z 2013 roku i porównać stary i nowy program. 
Co nieco już pisałem po reaktywacji teleturnieju, dziś zbiorcze porównanie w punktach:
1) Prowadzący - w jednym z wpisów narzekałem na Rafała Brzozowskiego, który prowadził program po ostatniej reaktywacji. Przyznam jednak, że w porównaniu z Norbim, który obecnie jest gospodarzem, był wręcz ideałem. Norbi w programie to chaos mnożony przez nieustanne ględzenie bez sensu. Serio, kogo interesuje powtarzane przez niego kilka razy w każdym programie stwierdzenia, że "nie lubię tego" - gdy np. uczestnik trafi wysoką kwotę, ale poda złą spółgłoskę, albo nieśmiertelne "Miałeś/aś zero na koncie, więc ten bankrut to tak naprawdę strata kolejki"... Gość wypełnia sobą cały program, łącznie z publicznością i miejscami siedzącymi przed telewizorem. Nawija i nawija na tyle bez sensu, że kochając odgadywanie haseł zacząłem program oglądać w wersji przyspieszonej, byleby tylko go nie słuchać.
Stanisław Mikulski czy Wojciech Pijanowski byli znacznie bardziej stonowanymi prowadzącymi, którzy mówili tyle, ile trzeba i nie starali się kreować na najważniejsze osoby w programie. Norbi egzaminu nie zdał. 
Tablica z pierwszych odcinków programu
2) Odsłanianie liter - w starej wersji udział Magdy, która odsłaniała litery, był uzasadniony. Asystentka prowadzącego faktycznie fizycznie owe kwadraty z trafionymi literami przekręcała, aby były widoczne dla uczestników i telewidzów. Miała więc zadanie do spełnienia. Iza we współczesnej wersji jest tylko dodatkiem - w zasadzie chyba po to, by można było popatrzeć na dziewczynę z ładnymi nogami. Technologia powoduje bowiem, że litery nie są "odsłaniane", a jedynie pojawiają się na tablicy i pojawiałyby się nawet, gdyby nie były dotykane przez Izę (patrz runda startowa, przyspieszona, itp.). Na plus jednak działa fakt, że przy obecnym prowadzącym Iza, która w początkowych odcinkach bywała irytująca, obecnie ratuje program. Norbi potrafi bowiem nierzadko powiedzieć coś głupiego, żenującego, albo zadać jakieś pytanie, w którym nie wiadomo o co chodzi pytającemu. Wtedy to Iza sytuację stara się opanować i często jej się to udaje. 
Tablica z 1997 roku
3) Koło - jeden z odcinków, zdaje się z 1992 roku, który można obejrzeć na youtube sugeruje (czego nie pamiętam), iż kiedyś kołem kręciło się lżej, teraz dla niektórych wykręcenie pełnego obrotu to nie lada wyzwanie. O stawkach nie wspominam - wiadomo, stare pieniądze. Jeśli chodzi o wygląd - chyba bardziej podoba mi się obecne koło.
4) Kategorie - tu jestem zwolennikiem starych kategorii. Było kilka czy kilkanaście sztywno wyznaczonych kategorii, których się trzymano i... bardzo dobrze. Teraz mam wrażenie, że kategorie są wymyślane na potrzeby wcześniej powstałych haseł. Niektóre są żenujące, podobnie zresztą jak hasła.
5) Wygrane - na początku istniał tzw. sklep, w którym uczestnik robił zakupy po odgadniętym haśle. Różnicą na korzyść obecnej edycji jest fakt, iż to, co udało się wygrać w danej rundzie (po odgadnięciu hasła) jest obecnie "niezbywalne" - a więc trafia już na stałe na konto uczestnika. W przeszłości było inaczej - zwycięzca rundy zrobił zakupy w sklepie, ale gdy w kolejnej wykręcił bankruta, tracił wszystko, łącznie z zakupami. Z drugiej strony obecnie każdą rundę uczestnicy zaczynają z zerowym dorobkiem, w przeszłości niezależnie od tego, kto hasło odgadł, kwoty pozostawały uczestnikom na drugą i trzecią rundę.
6) Rundy - w przeszłości trzy, półfinałowa i finał. Obecnie startowa, pięć stałych i finał. Kiedyś o tym, kto wejdzie do finału, decydowało hasło półfinałowe - kto je odgadł, ten walczył o główną wygraną. Teraz do finału wchodzi ten, kto uzbiera we wcześniejszych rundach najwięcej pieniędzy - w myśl biblijnej zasady: kto ma, temu będzie dodane... Wolałem chyba jednak starą wersję...
*     *     *
Tablica z 2009 roku
Stosunkowo niedawno Wojciech Pijanowski w rozmowie z dziennikarzem gazeta.pl zdradzał kulisy produkcji "Koła fortuny" w latach 90. Kilka ciekawostek to:
1) Pierwsze drewniane koło (stworzone w Polsce na podstawie projektu przysłanego przez licencjodawcę) było umieszczone na... feldze od malucha. Po pierwszym zakręceniu koło... nie chciało się zatrzymać, dlatego też musiało zostać zmodyfikowane.
2) Na początku lat dziewięćdziesiątych było wiele nowo powstałych firm, które oferując nagrody do programu w ten sposób reklamowały się, dawały się poznać szerszej publiczności. Stąd też tak łatwo można było wygrać samochód.
3) Wojciech Pijanowski po nakręceniu ok. 500 odcinków sam zrezygnował z prowadzenia programu, bo... znudziła mu się pełniona rola. Pozostał jednak przy programie.
4) Hasła do programu wymyślał Pijanowski, także wówczas, gdy już przestał pełnić funkcję prowadzącego.
5) Tablica z literami była przygotowywana "ręcznie" - to znaczy w przerwach między rundami osoba odpowiedzialna za ustawianie tablicy wkładała odpowiednie kwadraty z literami do tablicy.
6) Program do Polski trafił dzięki Pijanowskiemu, który zobaczył amerykańską wersję na początku lat 90 i przy pomocy znajomej osoby studiującej w USA nawiązał kontakt z firmą, od której po długich negocjacjach udało się nabyć licencję.
7) Magda, która odsłaniała litery, jakiś czas temu założyła kwiaciarnię w Trójmieście.
*     *     *
Linki do odcinków, aby porównać zmiany w Kole fortuny: Rok 1992 (lub 1993), Rok 1997, Rok 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora