Siedem lat temu wpadłem na pomysł, by założyć bloga, w którym będę pisał przede wszystkim o programach i pozycjach telewizyjnych. Teraz postanowiłem od czasu do czasu poddać weryfikacji moje wpisy, niektóre zaktualizować, niektóre poprawić, a do niektórych wrócić w rozszerzonej wersji. Dziś zapraszam na przypomnienie wpisu o programie "Agent".
Niektórzy czytelnicy tego bloga z pewnością wiedzą, iż oddzielnie prowadzony (już od sześciu lat) jest blog poświęcony temu programowi. Znajdziecie go we wpisie z 2013 roku - link do wpisu. Co zmieniło się od momentu, gdy siedem lat temu pisałem o "Agencie"?
Po pierwsze - spełniło się proroctwo zawarte w poście. Przypomnę, że wówczas napisałem: "Wracając do programu - już dwa razy czytałem informację, że powstanie czwarta edycja "Agenta". Raz taka wiadomość pojawiła się w 2008 roku, a potem w 2011 - choć dokładnie brzmiała ona, że TVN rozważa... Nie brzmi to najlepiej, bo obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie, a jeśli wyjdzie, to będzie to niestety "Agent z gwiazdami". To już nie to samo...". TVN okazał się mocno przewidywalny. Faktycznie, format został reaktywowany, zgodnie jednak z moimi obawami postanowiono wepchnąć do niego wszechobecnych celebrytów. Zmieniono też gospodarza programu - zamiast Marcina Mellera przewodnikiem po nieznanym była Kinga Rusin, której w mojej opinii brakowało luzu i naturalności, jaka towarzyszyła Mellerowi. Najgorsze jednak było to, że ze świetnego programu zrobiono paradokument. Ja wiem, że np. w Holandii program z gwiazdami jest robiony w taki sam sposób, kto jednak każe robić idealną kopię? Zwłaszcza, jeśli jest to kopia czegoś, co jest robione fatalnie? Ciągłe wrzutki wypowiedzi na czarnym tle ogromnie przeszkadzały nie tylko w tropieniu agenta, ale wręcz w oglądaniu programu... Ale cóż, najwyraźniej TVN-owi nie zależy na widzu myślącym i wymagającym...
W latach 2016-19 powstały cztery edycje gwiazdorskie w czterech różnych miejscach. Pojawiły się nowe zadania, w zdecydowanej większości wzorowane na innych, głównie holenderskich edycjach. Niektóre były nawet ciekawe, typowo agentowe, niektóre powtarzające się, a niektóre - jak wąchanie cudzych przepoconych koszulek - idiotyczne. Właśnie przy okazji ostatniego z wymienionych zadań cieszyłem się, że nie trafiło ono na zwykłych uczestników.
Każda gwiazda za występ zarabiała sporą sumkę, nie powinno więc dziwić, że brakowało pieniędzy na nagrody za zadania. Dość stwierdzić, że w żadnej z gwiazdorskich edycji zwycięzca nie otrzymał sześciocyfrowej kwoty - a przypomnieć należy, że już w latach 2000-02 triumfatorzy otrzymywali ponad 100 tysięcy, a zadania bywały warte od 5 do nawet 35 tysięcy... Pula nagród w większości edycji również była mniejsza niż kilkanaście lat temu.
Obecnie, a mamy 2020 rok, nie zapowiada się, by w najbliższym czasie pojawiła się kolejna edycja "Agenta" - ani z gwiazdami, ani ze zwykłymi uczestnikami. TVN co prawda informował, że format zawiesza, ale nie rezygnuje z niego całkowicie, ale wszyscy chyba wiemy, że u nich zawieszenie jest równoznaczne z rezygnacją. Szkoda, bo wielu po cichu liczyło, że stacja "nawróci się" i zrobi program dla zwykłych ludzi, z prawdziwymi emocjami i bez niepotrzebnego promowania tych, którzy są znani z tego, iż są znani. Choć z drugiej strony nie wiem, czy przetrawiłbym agenta na zasadach sprzed lat, ale w montażu paradokumentalnym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora